Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17 upadek

Powinna się cieszyć . Jak raz nie widziała nic niepokojącego w kuli . Nie prześladował jej płaczący chłopiec ,ani dolina Godryka , nie śnił jej się Syriusz , nie czuła niepokoju , a mimo to ją zmroziło .

Michael kłócił się z ojcem gdzieś w mugolskim londynie . Była tego pewna , zwłaszcza ,że było to gdzieś w okolicach wyjścia z Dziurawego Kotła.Nie było by w tym nic niezwykłego - Michael często kłócił się z ojcem , to było wręcz dziedziczne - gdyby nie drobna dziewczyna , prawie całkowicie zasłonięta przez chłopaka . Włosy miała ciemne - nie czarne , bardziej brązowe - zaplecione w dwa długie warkocze opadały na plecy . Nie widziała dobrze jej twarzy , była wtulona w płaszcz Michaela - była jednak pewna ,że jej oczy błyszczały zaszklone ,a policzki były zaróżowione. Szczupłe palce zaciskały się na materiale płaszcza na ramieniu brata Kate . Jej płaszcz był znacznie jaśniejszy niż ten Michaela a spod niego wystawał zielony materiał spódnicy .

Niemal słyszała krzyki swojego ojca i czuła złość zmieszaną ze strachem które targały jej bratem . Potem w tej samej alejce pojawiła się ona sama . Poznała się po fiołkowych oczach i czerwono-żółtym szaliku pod szyją. Też coś krzyczała , nie wyciągnęła różdżki , za to sprawnie stanęła między ojcem a bratem próbując odwrócić uwagę od tego drugiego . W końcu wściekły Philip Stone oddalił się szybkim krokiem , krzycząc coś na odchodne . Deportował się za rogiem, tak by dziewczyna nie mogła tego zobaczyć . Kate poszła za nim by upewnić się że ojciec zniknął . Gdy się odwróciła . Dziewczyna wtulała się w brata Kate płacząc cicho . Ostatnią rzeczą którą zobaczyła w kuli był pierścionek z niedużym białym kamieniem na palcu nieznajomej.

Częściowo skłamała nauczycielce mówiąc ,że nie widziała niczego niezwykłego . Brat kłócący się z ojcem . Zrobiła to dlatego ,że sama nie była pewna tego co widziała - a raczej co to znaczyło . Przez resztę lekcji nie była w stanie zasnąć .Do tego to zdarzenie przed lekcją też nie chciało wyjść jej z głowy . W rezultacie na koniec zajęć czuła się jeszcze bardziej zmęczona niż rano. Niemal odetchnęła z ulgi wychodząc z sali

-wyglądasz jakbyś próbowała w pamięci odtworzyć przepis na amortencję - powiedział Syriusz pochylając się w jej kierunku . Kate zmarszczyła brwi .

-brzmisz jakbyś znał przepis na amortencję - powiedziała odsuwając się trochę

-Lily pewnie zna - powiedział uśmiechając się do niej szeroko . Kate uśmiechnęła się nieco bardziej złowieszczo .

-ej James !- idący nieco z przodu okularnik odwrócił się w do tyłu by spojrzeć na Kate . Czuł ,że jej uśmiech nie oznacza niczego dobrego . Uśmiechała się trochę jak hiena na widok padliny . I miał przeczucie ,że padliną jest on .- Nie wiesz czy Lily zna na pamięć przepis na Amortencję ?

-Nie mam pojęcia ? - powiedział niepewnie . Nie bardzo zrozumiał dlaczego Kate o to pyta ,ale Syriusz chyba załapał co próbuje zrobić fioletowooka , postanowił więc jej pomóc.

-no to może zapytasz ? Jak inaczej zamierzasz się dowiedzieć - James posłał jeszcze jedno podejrzliwe spojrzenie dwójce gryfonów , a potem odwrócił się w kierunku Lily.

Rudowłosa szła kawałek dalej z Sue. Brązowowłosa zawzięcie szukała czegoś w swojej torbie mówiąc coś jednocześnie do Lily ,która kręciła głową patrząc na nią . Sue nie wyglądała na tak roztrzepaną jak była w rzeczywistości . Bardzo o to dbała . Matka wpajała jej ,że schludny i zadbany wygląd jest ważny ,że z jego pomocą udało się ukryć dwie lewe nogi i nieco nieskoordynowane ruchy rąk. Lily nie miała pojęcia jak Sue cokolwiek widzi przez kurtynę włosów opadających w dół .

James skorzystał z tego ,że Lily nie patrzy w jego stronę i podszedł bliżej zarzucając jej rękę na szyję. Zaskoczona rudowosa wyprostowała się spoglądają na okularnika z mieszanką zdziwienia i urażonej dumy.

-Lili moja słodka...

-czego chcesz James ? - zapytała chłodno . Z tyłu za nimi Kate z Syriuszem starali się nie zaśmiać . Remus stał obok nich kręcąc głową , też próbując ukryć uśmiech . Domyślił się ,że celowo podpuścili Jamesa .

-Ja ? właściwie nic ale , twoja droga przyjaciółka i mój najdroższy najlepszy przyjaciel zastanawiali się , czy znasz może na pamięć przepis na eliksir zwany Amortencją - powiedział ściągając z głowy niewidzialny kapelusz , kłaniając się przy tym lekko .

Kate czując ,że zaraz wybuchnie śmiechem schowała się za Syriuszem . Oczywiście współczuła Lily tego ,że James tak się do niej przyczepił , ale nie potrafiła się powstrzymać od żartowania sobie z tego .

Lily natychmiast odwróciła się w stronę huncwota i swojej przyjaciółki . Widziała tylko jej plecy bo reszta chowała się za plecami wysokiego gryfona.

-któremu z was potrzebna jest amortencja i po co ? Przecież wy jesteście tak nieodpowiedzialni ,że strach dać wam Tarantulę pod opiekę ,coście znowu wymyślili ?!

Po tym Kate nie wytrzymała . Zaczęła się śmiać tak głośno ,że inni uczniowie przechodząc przez korytarz odwrócili się w jej stronę. Sue zarzuciła włosy do tyłu również podnosząc wzrok na śmiejącą się czarnowłosą . Syriusz również długo nie wytrzymał i zaraz zaczął się śmiać , prawie tak samo głośno jak Kate . Remus też chichotał stojąc obok .

Całe ciało Kate się trzęsło ,brzuch ją bolał i musiała zgiąć się w pół . Miała wrażenie , że od dawna nic jej tak nie rozbawiło , mimo , że tak naprawdę nie stało się nic na tyle śmiesznego . Jej zmęczony mózg musiał znaleźć jakąkolwiek odskocznię od zmartwień , które skumulowały się w niej , w ciągu zaledwie jednej godziny . Dlatego niemal pokładała się ze śmiechu ledwie trzymając się na nogach .

Wtedy Lily chyba po raz pierwszy zwątpiła w swoją przyjaciółkę . Spojrzała na nią pobłażliwie. Zdjęła rękę Jamesa ze swojego ramienia i podeszła do Kate chwytając ją za ramiona , chcąc wyprostować przyjaciółkę . Kate nie była jednak tak lekka jakby się wydawało i ciężko było postawić ją do pionu .

Potem na treningu Quidditcha Kate nadal podśmiewywała się z całej sytuacji . James już nawet nie zwracał jej uwagi gdy patrząc na niego parskała śmiechem . Cała reszta grużyny patrzyła na nią z dziwnymi wyrażami twarzy .

Byli mniej więcej w połowie treningu , gdy zaczeło się robić niebezpieczne. To znaczy bardziej niż zwykle . Quidditch to brutalny sport , każdy kto grał zdawał sobie z tego sprawę . Nawet na treningach nie raz , nie dało się uniknąć pomniejszych kontuzji .

Maddie ,która była mała ,szybko przemykała do przodu z kaflem w ręce . Przygotowania do meczu ze Slitherinem zawsze były bardziej męczące . Ślizgoni właściwie nigdy nie grali fair , dlatego trzebabyło się przygotować na karzdą ewentualność . Przerzuciła kafla do Kate , która chwyciła go parę sekund przed tym jak tuż obok jej twarzy śmignęła drewniana pałka . Nie przejmując się tym ruszyła do przodu prosto w kierunku obręczy gdzie na miotle unosił się Louie . Uważnie obserwował lecącą w jego stronę Kate , gotowy zarówno na złapanie kafla , jak i karzdy inny niespodziewany ruch Kate . Czarnowłosa jednak nagle skręciła , pikując w dół , jakby chciała trafić w niższą obręcz - w tym samym czasie rzuciła kafla koledze który leciał zaraz za nią . Louie ledwie zdążył odbić kafla od najwyższej obręczy.

-dobra robota Louie ! -krzyknął James przelatując nad nimi . Obrońca uniósł dłoń w odpowiedzi .

Kate unosząc się na swojej miotle otarła pot z czoła . Nadal czuła się zmęczona , jednak nie czuła tego ,że zaraz zaśnie co było dobrą oznaką .Drużyna chyba nigdy by jej nie wybaczyła gdyby dziewczyna spadła z miotły i się połamała tylko dlatego ,że zasnęła podczas treningu . Pomijając fakt ,że byłaby to najgłupiej zdobyta kontuzja o jakiej słyszała , stałoby się to przed ważnym meczem. A na to nie mogła sobie pozwolić .

-Uważaj Stone !-Tuż przed twarzą Kate śmignęła drewniana pałka . Poczuła podmuch powietrza i kafel już mknął w przeciwną stronę. Przed nią na miotle wisiał Ryan.

-dzięki Morgan, co się dzisiaj dzieje z tymi tłuczkami ? -zapytała go uchylając się przed pałką , którą jej kolega wziął zamach by ponownie odbić tłuczek.

-Nie mam pojęcia ,ale trzeba zasugerować Potterowi koniec treningu nim komuś stanie się coś... Potter!

Zaskoczona nagłym krzykiem , spojrzała w stronę , gdzie jeszcze przed chwilą latał Potter. Teraz spadał w dół z dużą prędkością. Maddie wydała z siebie cichy krzyk przerażenia . A Kate nie mogła oderwać wzroku od spadającego w dół nieprzytomnego ciała Jamesa . Słyszała parę zaklęć rzuconych jednocześnie . Wiedziała ,że jedno wyleciało z jej własnych ust . Żadne jednak nie powstrzymało go przed upadkiem . Jedynie nieco spowolniło .

James mocno uderzył w ziemię . Gapie z trybun krzyknęli głośno . Kilku z nich zerwało się by pobiec po nauczyciela. Sami zawodnicy wysłali najbardziej sparaliżowaną Maddie by poleciała po kogoś . Reszta zleciała na dół ciasno okrążając swojego kapitana i nie dopuszczając do niego nikogo . Chcieli mu pomóc tylko nie bardzo wiedzieli jak . Był nieprzytomny i leżał w dziwnej , napewno niewygodnej pozycji . Louie który był największy z nich wszystkich chciał go obrócić ,ale bał się ,że po upadku z takiej wysokości Potter może mieć jakiś uraz kręgosłupa.

Zawodnicy nie mieli pojęcia co robić. A gdy przez tłuma zaczęła przedzierać się prof. Mcgonagal Kate miała ochotę rozpłakać się z nerwów. Trzymała jednak fason bo reszta dróżyny była w totalnej rozsypce.

-pani profesor ! - krzyknęła niepotrzebnie gdyż cała uwaga nauczycielki i tak była zwrócona na nich. Za nią praktycznie biegłą szkolna pielęgniarka i zdenerwowani huncwoci z Lily Evans. Gdzieś z tyłu Kate widziała również jasną czuprynę Sam.

-co to się stało ? Rozejdźcie się i zróbcie miejsce !

-nie wiem , widziałam tylko jak spada - zaczęła Kate . Potem potok słów zaczął wylewać się zarówno z zawodników jak i oglądająch trening uczniów w taki sposób że zkewał się w jednostajny szum . Ucichł dopiero ,gdy maksymalnie zestresowana i skołowana Maddie rozpłakała się głośno przytulając do siebie swoje skrzyżowane ręce.

A Mcgonagal wiedziała że dopuki emocje nie opadną nie dowie się co tak naprawdę mogło się stać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro