Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13 Gdyby nie Runy ...

.

Sam na ogół była bardzo samodzielna . Pokazywała to na każdym kroku ... do puki nie trzeba było robić zadania na Runy .  Kiedyś jeszcze próbowała zgrywać  samodzielną ... jednak zrezygnowała w czwartej klasie .  Zwykle pomagał jej z tym Oliver , jednak ostatnio  krukon pokłócił się z Ronnie, o puchonka jako jej najlepsza przyjaciółka solidarnie była na niego zła za nie obie . Czy kogoś to dziwiło ? Absolutnie nie . Parę razy zdarzyło jej się coś podobnego.

Co to ma do Kate ? tylko tyle że pannie Scott ktoś musiał z tym zadaniem pomóc . Remus właściwie całe dnie spędzał w swoim dormitorium z powodu złego samopoczucia , bo coś mu zaszkodziło (a przynajmniej tak twierdził). Zatem jedyną osobą, która była w stanie jej pomóc była najbardziej przez nią znienawidzona przyjaciółka fiołkowookiej   gryfonki.

gdyby nie to nigdy  chyba nie ryzykowała by tak bardzo i podeszła do Kate podczas gdy ta właśnie wkuwała na egzamin z zaklęć w szkolnej bibliotece.  Kate była już w swoim stroju do quidditcha . Włosy jak raz nie  zasłaniały jej twarzy , związane w ciasnego warkocza ,opadającego jej na ramię . Gogle miała wsunięte na zmarszczone w zamyśleniu  czoło , a czerwona peleryna z jej nazwiskiem leżała zwinięta niechlujnie na krześle obok niej .  Widać było jak bardzo zestresowana była. 

Ledwo doszła do  siebie po tym jak  zemdlała a Potter ogłosił że trening obędzie się wcześniej i do tego wcale nie zamierzał odwoływać piątkowego treningu. Do tego nauczyciele nie rozpieszczali ich ilościami zadań i sprawdzianów , przez co Kate była jednym wielkim kłębkiem nerwów .  Co chwila nerwowo drapała się po łokciu  , zupełnie tego gestu nieświadoma . A po SUMach miało być łatwiej , pomyślała .

Nawet nie zauważyła , gdy sam przysiadła się do niej . A biorąc pod uwagę to , że ostatnio ponownie na mózg rzuciły jej się różowe włosy było to trudne .

- cześć Stone  , co czytasz ?- zapytała wpatrując się uważnie w czarnowłosą. 

- Nie mam na to czasu Scott , za pół godziny mam trening , a w poniedziałek z samego rana sprawdzian z Zaklęć , więc na brodę Merlina daj się uczyć błagam ! Gówno z tego rozumiem !- warknęła nie odrywając wzroku od tekstu 

- gdyby nie runy to bym się nie męczyła - bąknęła  kładąc się na stoliku . Kate pokręciła jedynie głową z politowaniem.

- Jakim cudem  ty w ogóle możesz kontynuować ten przedmiot?  Nie możesz iść do Kane'a ?

- Nie !  dlatego przyszłam do ciebie - Kate jak na  komendę odłożyła podręcznik, zaskoczona patrząc na  Sam . Przez jej twarz na moment przemknął cień przerażenia ,ale szybko zamaskowała go złość i irytacja.

- po co ? dobrze wiesz że mi samej ledwo udało mi się ślizgnąć -powiedziała 

-ale znasz kogoś ,kto w tym temacie wymiata - Scott nachyliła się bardziej w stronę czarnowłosej .

-ślizgońska krew z ciebie wychodzi - warknęła w jej stronę -i owszem znam ,nawet dwie osoby ,ale idź se do nich sama Sam ! - wycedziła przez zęby .

-nerwowa jesteś , bardziej niż zwykle-
zauważyła niewzruszona .

-i na pewno nie powiem ci czemu - odparła  zaczynając zbierać swoje rzeczy. Narzuciła pelerynę na plecy  i odrzuciła warkocz do tyłu. Zgarnęła podręcznik wstając od stolika .-  spadam na boisko bo jeszcze James będzie się czepiał ,że się spóźniam.

-hej Kate - czarnowłosa odwróciła się do  , Sam ze zirytowaną miną. Druga dziewczyna uśmiechnęła się triumfalnie.-  jestem w tej szkole królową plotek. Dowiem się prędzej czy później . Tylko od ciebie zależy czy dowiem się prawdy … czy puszczę dalej jakąś usłyszaną plotkę.

-królową plotek zostaniesz ,jak dostaniesz pracę w proroku codziennym - prychnęła i odwróciła się w stronę wyjścia. Sam zaśmiała się wesoło. 

-czyli nie tylko Ronnie twierdzi że przede mną wielka przyszłość.  Powiedz mi jak zobaczysz to w szklanej kuli ! 

Kate zacisnęła mocniej dłonie na podręczniku.  Nienawidziła gdy ktoś jej to wypominał. Jej szybkie kroki odbijały się echem po korytarzach . Nie miała zamiaru spóźnić się na trening .

Po raz pierwszy  dziękowała Rogaczowi  za to że przedłużył trening. Naprawdę nie chciała by ten trening się skończył. Głównie dlatego że nie chciała iść na to głupie spotkanie.  Dlaczego się zgodziła ? Jak w ogóle do tego doszło?

Przebierała się najwolniej jak tylko umiała. Nie spieszyło jej się. Chodź wiedziała że jedynie odwleka nieuniknione .  Chciałaby cofnąć czas. Ale nie mogła. Zebrała w sobie całą swoją gryfońską odwagę i wyszła za drzwi.

Chłodne wieczorne powietrze od razu w nią uderzyło.   Pożałowała, że wcześniej o tym nie pomyślała by zabrać ze sobą szalik. Teraz będzie marznąć i do tego użerać się z Syriuszem .Nawet nie wiedziała czego się spodziewać bo chłopak nic jej nie powiedział. Nawet tego gdzie mają się spotkać .

Szybko się okazała że niepotrzebnie się tym martwiła. Syriusz stał zaraz przy wyjściu z boiska posyłając jej wesoły uśmiech. Cała nadzieja na to że może jednak zapomni prysła jak bańka mydlana . Fiołkowooka westchnęła ciężko i  ruszyła w stronę chłopaka zaciskając palce na pasku swojej torby . 

-cześć Kate - powiedział gdy dziewczyna była dość blisko by go usłyszeć.

-a ja tak liczyłam że dostaniesz jakiś szlaban - powiedziała szczerze , na co Syriusz się zaśmiał.  Przewróciła oczami lekko zirytowana .- to gdzie idziemy ?

-znam jedno fajne miejsce - powiedział tajemniczo  , i wyciągnął ramię w jej stronę. Kate patrzyła na niego przez chwilę z beznamiętną miną.  -mogę panię prosić ?

-znowu czarujesz Black -stwierdziła nadaj nie wykonując żadnego ruchu w jego stronę . Chłopak uśmiechał się lekko niezrażony ,  przez co Kate zaczęło się robić nieswojo. -nie Syriusz , po prostu prowadź - oznajmiła.

-wedle życzenia - powiedział nie tracąc entuzjazmu - zapraszam za mną w takim razie 

Ruszył przed siebie , Kate po krótkiej chwili namysłu ruszyła za nim.  Na początku ciężko im się rozmawiało. Nie bardzo im się rozmowa kleiła ,a poza tym były tematy na które Kate zawsze  reagowała obronnie . Parę razy Syriusz nawet bał się że po prostu zawróci.

Nie zrobiła tego. Szła za nim , szukając coraz to nowszych tematów do rozmów , który w końcu przypasował by im obojgu. Powoli zaczynało brakować jej pomysłów ,kiedy nagle zatrzymała się marcząc groźnie brwi . Syriusz stanął chwilę po tym niepewny tego co się działo.

Czarnowłosa wpatrywała się w ścianę lasu przed nimi. Zapadał zmrok . Drzewa rzucały długie, mroczne cienie , a lekki wiatr poruszający koronami nie dodawał uroku . Wręcz przeciwnie ,sprawiał że zakazany las otaczała niepokojąca aura. 

-no chyba do reszty zdurniałeś Black - powiedziała Kate krzyżując ramiona na piersi - nie ma mowy nie idziemy do zakazanego lasu. Regulamin chyba z jakiegoś powodu tego zabrania .

-gadasz jak Evans -stwierdził lekko zakłopotany Syriusz . Takiej komplikacji się nie spodziewał.

-no i co z tego ? Też czasem gadasz jak Potter . Poza tym Lily w niektórych sprawach ma rację ,więc powinniśmy jej słuchać - mruknęła i potarła zmarznięte ramiona gdy wiatr mocniej zawiał - no proszę cię , las wygląda strasznie a do tego robi się zimno . Wracajmy do zamku .

Ze zdziwieniem przyglądała się jak Syriusz podchodzi bliżej , po raz pierwszy tego wieczoru naruszając jej przestrzeń osobistą , a potem narzuca na jej ramiona swoją bluzę ,którą wcześniej sam zdjął.  Spojrzał jej prosto w oczy i chyba tylko jej upartość nie pozwoliła jej odwrócić wzroku.

-ten jeden problem mogę rozwiązać ,ale strach musisz przezwyciężyć sama. Proszę , chcę ci pokazać jedno miejsce które naprawdę ci się spodoba króliczku…

-bo zaraz dostaniesz w pysk-zagroziła na co chłopak zrobił krok w tył

-no co ? -zapytał już lekko zirytowany 

-gówno ,nie możemy pójść w to twoje miejsce w ciągu  dnia ?

-nie 

-czemu ?

-zobaczysz jak ze mną pójdziesz - wyciągnął dłoń w jej kierunku. Dziewczyna warknęła zła i przetarła twarz rękami. Potem posłała mu groźne spojrzenie .

-merlinie jaki ty jesteś niesamowicie wkurzający ! 

Łapa drugą ręką  złapał się za serce w -jego zdaniu - rozczulającym geście i odchylił delikatnie do tyłu.

-to najmilsza rzecz jaką o mnie powiedziałaś 

-i nie nie licz że usłyszysz coś milszego -wywróciła oczami  po czym chwyciła jego dłoń -prowadź , ale jak nas zgubisz to pożałujesz 

 Chłopak uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął ją w głąb lasu. 

-nie pożałujesz - obiecał na co Kate prychnęła z niedowierzaniem.

-jak Lily się o tym dowie to mnie zabije  

***

Po długich minutach ich rozmowa w końcu zaczęła się kleić. Black starał się nie pajacować za bardzo , dzięki czemu Kate dobrze się z nim rozmawiało. O dziwo nie najgorzej jej się z nim rozmawiało. Zdawał się być nieco inny niż za zwyczaj .  

Ale niektóre rzeczy się nie zmieniły. Obydwoje zgodnie unikali tematów swoich rodzin , Syriuszowi co jakiś czas wyrwała się to śmieszne przezwisko którego tak nienawidził a Katie  zdarzało się go uderzyć lub nazwać idiotą. Dzięki temu jednak zapomniała o tym jak bardzo przerażający ten las wydawał jej się zanim do niego weszli. Zdawało jej się że niczym się nie wyróżniał poza oczywiście obecnością magicznych roślin. 

Na początku miała wrażenie , że Syriusz  kłamał mówiąc że chce jej coś pokazać i po prostu włóczą się bez celu po lesie. Im dalej jednak szli , tym bardziej obserwowała chłopaka . Mimo że skupiony był całkowicie na rozmowie z nią, co chwila się rozglądał. Szukał czegoś wzrokiem , czasem nawet przystawał na chwilę . Jednak na pewno wiedział gdzie chce dojść.

-jak ty się orientujesz w tym lesie ? -zapytała w końcu schylając głowę i odgarniając  ręką gałęzie wysokiego krzewu koło którego musieli się przecisnąć.

Syriusz odwrócił się by na nią spojrzeć. Tak bardzo chciałby od razu powiedzieć jej prawdę.  Ale nie mógł . To nie była tylko jego tajemnica . Musiał to przegadać z chłopakami zanim powie jej o czymkolwiek. A najlepiej żeby najpierw pogadała z Remusem .  Czuł się podle ze świadomością że będzie musiał ją okłamać.

-cóż … trochę kręcimy się z chłopakami po tym lesie - to była jedyna dobra odpowiedź w tym momencie . Przede wszystkim dlatego, że nie dokońca kłamał . A to że w tym czasie Remus jest niczego nieświadomy a on i chłopaki są zwierzętami  raczej nic nie zmienia. 

-dlaczego mnie to nie dziwi ? - mruknęła pod nosem Kate cały czas uśmiechając się lekko. -daleko jeszcze ?

-nie zaraz będziemy 

I faktycznie po paru minutach w końcu doszli do celu . Zrobiło się już całkiem ciemno. Na ciemnym niebie migotały gwiazdy . To właśnie one na początku zwróciły uwagę Kate . Sierp księżyca powoli wyłaniał się z pomiędzy drzew. Znaleźli się na niewielkiej polance  na której środku był rozłożony sporych rozmiarów wściekle czerwony koc świetnie widoczny wśród ciemno zielonej trawy.

Kate puściła dłoń  Syriusza ruszając do przodu . Wpatrywała się w sklepienie , niedowierzając własnym oczom. Zawsze wydawało jej się że najlepsze widoki na nocne niebo są na wieży astronomicznej , a tu proszę.  Taka niespodzianka.

-wspominałaś kiedyś że lubisz obserwować gwiazdy , więc pomyślałem że pokażę ci miejsce gdzie naprawdę dobrze je widać - prawda mówiła mu , ale to było w trzeciej klasie. Patrzyła na niego zaskoczona. Nie wierzyła że naprawdę pamiętał. 

-to było trzy lata temu 

Uniusł brwi patrząc na nią , jednocześnie usiadł na kocu.  Usiadł. Nie rozwalił się plackiem na całym kocu , tylko usiadł jak cywilizowany człowiek i czekał aż do niego dołączy.

-ale szybko ten czas leci co ? - odpowiedział- idziesz ? - wskazał miejsce obok siebie 

Wahała się ,ale tylko przez chwilę . Potem podeszła do niego . Przysiadła się na skraju koca , starając się utrzymać przyzwoity odstęp. Pomiędzy nimi zapanowało milczenie. Nieco niezręczne ,ale przez cały czas Kate wpatrywała się w gwiazdy .  Nie podobało mu się ,ta nagła zmiana atmosfery dlatego starał się zachowywać tak swobodnie jak tylko mógł. Położył się na kocu podkładając ręce pod głowę i wpatrując się w jej plecy. Po chwili i Kate się położyła ,a jej głowa znajdowała się zaraz obok jego łokcia.  Dystans pomiędzy nimi zniknął , a cisza przestała już być niezręczna .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro