rozdział 1 pociąg
Podróże pociągiem Hogwart-express nigdy nie były nudne. Zarówno dla pierwszorocznych ,jak i dla tych co chodzą do szkoły już od dawna. Zarówno mugolaki jak i ci czystokrwiści młodzi czarodzieje byli podekscytowani nowym rokiem nauki ,a co za tym idzie zarówno zajęciami ,jak i swoimi prywatnymi znajomościami ,czy rozwijaniem swoich hobby.
Szósty rok nauki był kolejnym wyzwaniem również dla rudowłosej pani prefekt Gryffindoru, która już na samym początku musiała użerać się z pewnym zadufanym w sobie prefektem Slytherinu .
Początek tego roku był dla niej tym bardziej stresujący ,że już od samego początku musi się ukrywać przed pewnym Rogaczem , który całe wakacje przysyłał jej listy miłosne. Oczywiście na wspomniane listy , w których na końcu powtarzało się to samo pytanie , gdy była zmuszona udzielić odpowiedzi , wysłała sowę z krótkim “Nie" oraz swoim podpisem.
Powszechnie było wiadome że ów wyżej wspomniany Gryfon, działał na nią jak płachta na byka. Na początku co prawda jedynie ją irytował próbując nieudolnie poderwać dziewczynę, zresztą co robił z całą rzeszą innych , jednak później zaczął ją coraz bardziej denerwować . Nie pomagało to że w najbardziej oczywisty i dobitny sposób powiedziała mu że się z nim nie umówi, nie działało wykrzykiwanie mu tego prosto w twarz czy wykłócanie się o to , a tym zwłaszcza nie pomagało ignorowanie go . James Potter wyraźnie obrał ją sobie na cel już od zeszłego roku . I jak na razie nie zamierzał ustąpić.
A ściślej rzecz biorąc nie miał zamiaru ustąpić wcale .
Mimo tego panna Evans wolała znaleźć przedział w którym siedziała jej najlepsza przyjaciółka bez wpadania na Rogacza i jego równie uroczych przyjaciół zwanych i powszechnie znanych w Hogwarcie jako Huncwoci.
Jako iż cała droga do przedziału w którym powinna znajdować się jej przyjaciółka minęła spokojnie ,rudowłosa była mocno zdziwiona i zaniepokojona. Przedziału Huncwotów nie dało się bowiem minąć i nie słyszeć ich głośnych śmiechów. No chyba że nie było ich akurat w przedziale…
Niestety dla Lily wszyscy czterej chłopcy siedzieli w jednym przedziale i męczyli biedną czarnowłosą Gryfonkę, która jak na razie patrzyła na to z lekką pobłażliwością. Widać było że zachowanie chłopców, a w szczególności Rogacza i Łapy zaczyna ją już pomału drażnić ,ale stara się zachować względny spokój rozmawiając głównie z najmądrzejszym i najbardziej rozgarniętym z chłopców Remusem.
Na ich widok pani prefekt aż przystanęła w drzwiach niczym rażona piorunem . I tyle by było z unikania Huncwotów, pomyślała gdy otwierając drzwi do przedziału wszyscy spojrzeli w jej stronę, Gryfonka siedząca w środku wyraźnie odetchnęła.
Nie należała ona do najwyższych osób ,ale i tak zawsze przerastała Lily co najmniej o pół głowy , o drobnej budowie ciała i delikatnych rysach twarzy ,którą zdobiły piękne fiołkowe oczy. Pani prefekt ze zdziwieniem musiała stwierdzić że czarne włosy które zwykle falami opadały ,aż do pasa , a teraz sięgają ledwie do ramienia dziewczyny . Mimo iż na zewnątrz nadal było dosyć ciepło nikogo nie zdziwiło że dziewczyna ma na sobie dość grubą bluzę z długim rękawem i dżinsy . W końcu ,jak pomyślała Lily , jej zawsze jest zimno.
-Lily no wreszcie , już się zaczynałam martwić że … Syriusz jeśli jeszcze raz choćby przez przypadek dotkniesz mojego kolana to obiecuję że rzucę na ciebie jakąś klątwę - urwała w pół wypowiedzi by pogrozić szczerzącemu się od ucha do ucha Syriuszowi.
Sam Syriusz , z niewiadomych przyczyn nazywany przez swoich przyjaciół Łapą, był bardzo przystojny . Według dziewczyn był jednym z przystojniejszych , jak nie najprzystojniejszym ,chłopakiem w całym Hogwarcie. Już w zeszłym roku udało mu się zdobyć tytuł największego cassanovy w Hogwarcie. I podobnie jak swój przyjaciel swoje serce stracił dla Lily ,tak on nie wiedzieć czemu uparł się że zdobędzie serce Kate.
-serio ? Ciekawe jaką ? - powiedział zadziorne pochylając się trochę nad dziewczyną. Ta w odpowiedzi wyciągnęła różdżkę i przyłożyła mu ją do gardła
-coś wymyślę
-cześć Evans - ich niewielką kłótnię, która musiała zacząć się wcześniej, przerwał Potter szczerząc się do Lily i już w czystym odruchu przeczesując palcami swoje brązowe włosy- jak ty ładnie wyglądasz …
-lepiej skończ Potter- odezwała się siadając obok swojej najlepszej przyjaciółki zajmując tym samym miejsce pod samym oknem - już i tak jestem wystarczająco zła , nie dolewaj oliwy do ognia.
-a co się stało ? - zapytała z troską jej fiołkowooka przyjaciółka.
Lily już otwierała usta by odpowiedzieć na jej pytanie ,jednak gdy kątem oka dostrzegła ten dziwny błysk w oczach Jamesa powstrzymała się od tego zamykając usta o kręcąc głową. Coś jej podpowiadało że jeśli powie o tym w towarzystwie chłopaków , ślizgon który był częściową przyczyną jej gniewu mógłby niechcący ucierpieć.
-później ci powiem -odparła cicho.
-spoko- odparła delikatnie , po czym skrzywiła się czując jak Syriusz niby przypadkiem ponownie dotyka ręką jej kolana -naprawdę chcesz przetestować moją cierpliwość
Szarooki uniósł obie ręce w obronnym geście jednak uśmiech widniejący na jego twarzy mówił sam za siebie
-ale o co chodzi króliczku ?
-Wynocha !
-ale…
-wszyscy ! Już ! Mam was dość chłopaki ! Oczywiście nie ciebie Remusie- dodała szybko w stronę najwyższego i najbystrzejszego z Huncwotów - ale ciebie też muszę wyprosić będziemy rozmawiać z Lily o babskich sprawach
Te słowa ostatecznie przekonały szkolnych rozrabiaków do opuszczenia przedziału. W końcu który chłopak lubi słuchać rozmowy o najnowszych trendach modowych,chłopakach ,czy o tym co nowego kupiła sobie dziewczyna? Raczej żaden ,dlatego Huncwoci czym prędzej ruszyli do wyjścia z przedziału.
-widzimy się w wielkiej sali drogie panie - powiedział Syriusz zrywając się z miejsca , przy okazji , składając lekki pocałunek na policzku czarnowłosej ,za co oberwał mocny cios pod żebra.
Mimo tego iż w miejsce w które uderzyła fiołkowooka naprawdę bolało , Łapa dziarskim krokiem i z uśmiechem na ustach opuścił przedział dziewcząt. Zaraz za nim szedł niski ,z lekka grubawy chłopiec Peter Pettigrew o mysich włosach ,po nim jasnowłosy Remus ,a pochód zamykał Potter. Zanim jednak Rogacz zamknął drzwi przedziału jeszcze raz zajrzał do środka szczerząc się od ucha do ucha.
-ej Evans -zaczął a gdy zauważył że obie dziewczyny zwróciły na niego uwagę, ośmielił się kontynuować -umówisz się ze mną ?
-nie ! Ile można ci to powtarzać ! Nie , nie i raz jeszcze nie !a teraz wyjdź ! - uniosła się rudowłosa ,a Kate szybko odwróciła się w drugą stronę by nie wybuchnąć śmiechem . Co prawda wiedziała że to dla jej przyjaciółki zabawne nie jest w żadnym stopniu ,ale zawsze ją to bawiło. I często widząc potem minę swojej przyjaciółki miała z tego powodu wyrzuty sumienia.
-dobrze już idę …- zaśmiał się zamykając drzwi.
Po wyjściu chłopaka zapanowała cisza. Lily oparła się o oparcie fotela wpatrując w widok za oknem ,za to Kate usiadła na fotelach naprzeciwko i ułożyła się na nich wygodnie.
Jako czarownica czystej krwi , z rodziną mającą obsesję na punkcie jej czystości , w domu panowały surowe zasady których zmuszona była przestrzegać. Dlatego już w pociągu do Hogwartu czuła tę swobodę. Swoboda dodatkowo wzrosła w tym roku biorąc pod uwagę fakt że jej brat Michael rok temu ukończył Hogwart. Skoro miała pewność że jej brat nie wpadnie nagle do przedziału zwracając jej uwagę na zachowanie mogła spokojnie się ułożyć i zdrzemnąć na chwilę. Pamiętając jednak o zdenerwowaniu swojej najlepszej przyjaciółki ,postanowiła zaczekać z drzemką .
-to powiesz co cię trapi ?
Lily westchnęła na słowa swojej przyjaciółki. Wiedziała doskonale że może jej powiedzieć wszystko i nikt się o tym nie dowie . Równie dobrze zdawała sobie też sprawę z tego że jej przyjaciółka po wakacjach ma pewnie mnóstwo własnych zmartwień i (sądząc po worach pod oczami ) źle spała i z chęcią się teraz zdrzemnie.
-później ci opowiem…
-gdzie w dormitorium ? Czy w wielkiej sali ? A może w pokoju wspólnym ? Gdzie ktoś nie usłyszy tam posieje plotkę , sama tak mówisz , mów teraz póki jesteśmy same - spojrzała na drzwi przedziału zadzierając głowę do tyłu - za chwilę pewnie pojawią się Nicponie…
Rudowłosa uśmiechnęła się lekko. Naprawdę była szczęśliwa że los zesłał jej taką dobrą przyjaciółkę. Doskonale pamiętała jaka przerażona była gdy tiara przypisała ją do Gryffindoru.
Przy stole miały to szczęście że usiadły obok siebie. Lily obserwująca wszystko z zachwytem i fascynacją nie mogła nie zauważyć że dziewczynka siedząca obok niemal kuli się ze strachu. Może kuli to złe określenie, bo faktycznie siedziała tylko lekko zgarbiona , z oczami wbitymi w swój talerz . Nie zjadła też dużo tak jak większość wygłodniałych dzieciaków a jedynie dziubneła swoja kolację widelcem . Potem w drodze do pokoju wspólnego również była przygaszona i raczej zdenerwowana ,niż jak reszta zafascynowana i podekscytowana.
Na koniec gdy wszyscy rozchodzili się do swoich dormitoriów , szła na samym końcu i starała się trzymać od wszystkich z daleka .
W ich dormitorium ,które jak się okazało dzieliły jeszcze z Dorcas Meadowes i Sue Paradise , czarno włosa od razu rzuciła się na łóżko przy którym stał jej kufer po czym ukryła twarz w poduszce. Pozostałe dziewczyny od razu zaczęły rozmowy wymieniając się wrażeniami i jedyną osobą milczącą wtedy w dormitorium była właśnie ta dziwnie przygaszona , czarnowłosa dziewczyna której nawet nie zdążyła się dobrze przyjrzeć.
Myśląc że zachowanie dziewczyny jest spowodowane nieśmiałością Lily postanowiła podejść i porozmawiać z dziewczyną. Nie wiedziała jednak jak bardzo myliła się co do nieśmiałości dziewczyny.
-cześć -powiedziała przyjaźnie siadając na skraju łóżka. W odpowiedzi dostała niezrozumiały pomruk . Nie zniechęciło jej to jednak - jestem Lily Evans ,a ty …?
-...te s..ne - ten pomruk był bardziej zrozumiały ,ale poduszka skutecznie stłumiła jej głos przez co ruda nie bardzo usłyszała . Nachyliła się więc lekko w jej stronę
-mogła być powtórzyć ? Nie dosłyszałam
-Kate Stone
Lily uśmiechnęła się do siebie delikatnie. Myślała że Kate znowu mruknie coś niezrozumiałego w odpowiedzi , wtedy nie wiedziałaby co zrobić by nawiązać jakąkolwiek rozmowę. Chciała zapytać ją o coś mało istotnego,gdy zauważyła jak całe ciało dziewczyny unosi się lekko pod wpływem westchnienia stłumionego poduszką. Delikatnie dotknęła ramienia Kate
-Wszystko w porządku ?
Pytając o to nie spodziewała się takiego wybuchu dziewczyny
-Nie nic nie jest w porządku !- krzyknęła zrywając się do pionu jednocześnie podkurczając nogi tak że teraz klęczała na łóżku -Ojciec mnie zabije ! Ja powinnam trafić do Slytherinu ! Mój brat mi tego nie odpuści ! Moje życie towarzyskie w szkole jest skończone !
Po tym monologu znowu opadła na poduszkę wydając z siebie głośny bliżej nieokreślony dźwięk .Lily nie bardzo wiedziała o co może jej chodzić i jaki związek ze złym samopoczuciem Kate może mieć dom węża , Sue jednak zdawała się rozumieć czarnowłosą
-jesteś czystej krwi tak ? - przysiadła się z drugiej strony łóżka .
-a jak ci się wydaje ? - zapytała po czym znowu się podniosła na rękach - oczywiście że jestem czystej krwi ! Najlepiej od razu rzućcie na mnie avadę…
-widzę że masz dość porywczy charakter… -zaśmiała się Dorcas dla rozładowania napięcia . Fiołkowe oczy Kate zatrzymały się na sylwetce brunetki ,zdradzając zupełną bezsilność wobec sytuacji w jakiej się znalazła .
-w takim razie co proponujesz mądralo ?
-przyzwyczaić się -poklepała ją po ramieniu
Od tamtego czasu nigdy nie dała się poniżać . Nie okazywała strachu ,przed starszymi uczniami. Była jak żywa bomba gotowa w każdej chwili wybuchnąć . Mimo iż z początku była wrogo nastawiona do wszystkich ,nawet swoich współlokatorek ,Lily pamiętała jak bardzo się zmieniła po dwóch tygodniach ,gdy pomogła jej w kłótni z Veronicą Black i Samanthą Scott. Od tamtej pory ich stosunki się polepszyły , a od przerwy świątecznej naprawdę się zaprzyjaźniły.
No i do tego czasu ich relacje z obiema dziewczynami znacznie się poprawiły, mimo to Lily i tak woli nie wchodzić w drogę tej konkretnej puchonce. Może i wygląda na kruchą ,bezbronną i słodką, ale wszyscy wiedzą że to tylko pozory. Sam nie była osobą ,której ktokolwiek chciałby nadepnąć na odcisk .
-z samego rana pokłóciłam się z Petunią - zaczęła w końcu Lily
-znowu ?
-właściwie kłóciłyśmy się prawie całe wakacje,ale dziś rano przeszła samą siebie …- zainteresowana Kate usiadła na fotelach patrząc prosto na przyjaciółkę - kiedy rano czytałam proroka codziennego… widziałaś go prawda ?
-tak , ktoś zaatakował Munga trzy osoby ciężko ranne ,jedna ofiara śmiertelna , szczęście w nieszczęściu ucierpiał tylko personel ,ale ministerstwo nie wie kto stoi za atakiem - potaknęła czarno włosa
-jeszcze tego samego rana mówiłam mamie że chciałabym zostać magomedykiem , a gdy na głos przeczytałam fragment o Mungu ,Petunia stwierdziła że szkoda że nie zaczęłam jeszcze wczoraj może szczęśliwie znalazłabym się wśród ofiar … - w oczach Lily, na wspomnienie poranka ,pojawiły się łzy.
Katie widząc to przysiadła się obok przyjaciółki i objęła ją ramieniem głaszcząc po nim delikatnie.
-Lily nie warto przez nią płakać… już ci tłumaczyłam Petunia zazdrości ci tego kim jesteś ,dlatego jest złośliwa . Nie powinnaś tego brać do serca …
-wiem ale takie słowa wypowiedziane przez własną siostrę bolą …
-wiem Lily … Michael też jest dla mnie strasznie wredny
-no i potem prawie spóźniłam się na pociąg bo Petunia wychodząc z domu schowała moje buty i nie mogliśmy ich znaleźć, potem staliśmy w korku , no i nie zapominajmy o tym że ten przeklęty Steve Moonriver nie omieszkał przy każdej możliwej okazji wspomnieć o tym że jestem szlamą… no i oczywiście Potter , całe wakacje do mnie pisał i za każdym razem pytał czy się z nim nie umówię! Zwariować można !
-co mu odpisałaś ?
-KATE NIE NABIJAJ SIĘ ZE MNIE ! - na te słowa ,czarnowłosa zaczęła się śmiać. Po raz kolejny wiedziała że nie powinna ,ale i to ją tak cholernie bawiło.
W tym samym momencie drzwi przedziału otworzyły się i stanęła tam wysoka, również czarnowłosa dziewczyna . W czerwonej spódnicy sięgającej lekko za kolano ,białej bluzce i zarzuconym na ramiona wełnianym cienkim sweterku wyglądała jak celebrytka
-no właśnie Stone nie śmiej się z Lily - pogroziła jej palcem siadając naprzeciw niej .
Zaraz za nią weszła puchonka z uśmiechem równie dużym ,jak uśmiech Kate. Z gracją usiadła po drugiej stronie naprzeciw Lily .
-w każdym razie nie sama …
-dzięki za wsparcie Scott…
-zawsze do usług Evans
Jak to dobrze mieć przyjaciół , pomyślała z lekkim uśmiechem Lily
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro