36. Kim wy jesteście
Tomeks masakrive perspektive
Wybiegłem z domu. Ewelina i jej rodzina spała, a ja usłyszałem dziwne odgłosy. Ktoś biegł w moją strone. Poznałem tą sylwetkę. To Nikola. Ami dużo mi o niej opowiadała, a poza tym widzieliśmy sie na paru meetupach. Ale skoro Nikola tu jest, a była pod niewolą Atora to....Ami uznała, że musi ją ratować.
-Tomek jak dobrze, że jesteś-ledwo mówiła, była ranna-Ami jest koło samochodu. O...on zrobił na nas zasadzkę i ona mnie broniła. Prosze pomóż mi. Chodź.
Pobiegliśmy do auta. Tam leżała Amelia. Moja Amelia....zostawiłem ją. Zachowałem sie jak gówniany pajac. Tego kto jej to zrobił. Zabije. Wymorduje. Uduszę.
2 dni później
Perspektywa Ami
Dom Tomka(przenieśli sie, bo Ewelina miała za mało łóżek)
Cisza. Światło. Coraz jaśniejsze. Lekko otworzyłam oczy. Ktoś krzyknął. Ktoś zaczął biec. Kim ja jestem? Gdzie ja jestem? Co ja tu robie? Otworzyłam już całkowicie oczy. Przystosowały sie do światła. Zielony pokój. Przede mną siedziały dwie osoby. Chłopak i dziewczyna. Oboje mieli brązowe włosy. Patrzyli sie na mnie...ze szczęściem?
-Ami tak sie o ciebie martwiliśmy-krzyknął chłopak.
-ale...kim wy jesteście?-zapytałam, a oni wyraźnie sie zmartwili.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro