10. Tomasz Andrzej Gilgotkowy
Pare minut później
-To co? Maraton filmowy? Horrory?-zapytał Ignacy
-maraton filmowy ale nie horrory-powiedziałam.
-jakbyś sie bała to obok Ciebie siedzi taki świetny chłopak do którego zawsze możesz sie przytulić-powiedział Tomek.
-Tomek nie musisz mi przypominać, że Mandzio sie świetnie nadaje na poduszkę-odpysknęłam i oparłam się o mandzia.
-nie za wygodnie Ci?-powiedział Łukasz
-nie.
-no i fajnie.
-świetnie co nie? Patrz mały Tomeczek się obraził....
-a skąd wiesz że mały? Sprawdzałaś?
-a wy tylko o jednym....-westchnęłam
-no co by Cię rozdziewiczył i...
-a skąd wiesz, że jestem dziewicą?
-to widać.
-Tomek ma za małego by to zrobić.
-skąd to wiesz?
-to widać.
-przesadziłaś!-krzyknął Tomek i zaczął mnie łaskotać-a teraz przeproś.
-P........po moim trupie.....hahaha.....Dobra.....ku...kurwa....prze.....przestań!
-przeproś
-nie-przez łzy widziałam jak isamu kręci głową z zażenowania.
-nitro o ile się zakładasz że bedą razem?-powiedział do nitra.
-ja stawiam stówę, że nie bedą.
-ok.
-już Tomi przestań-odepchnęłam go nogami, a ten spadł z kanapy-idiota.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro