Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5


~~ Pov. Nadruki ~~

Minął już tydzień od niespotykanego wyznania Saikiego, od tego czasu chłopak mnie ignoruje, a szkoda fajnie się z nim przebywało.

Własne przechodzę obok toalety, nagle ktoś wciągnął mnie do środka. Tym kimś był ta cała Teruhashi, patrzyła na mnie z mordem w oczach.

- Porozmawiamy sobie co nie Naruki? - wysyczała do mnie dziewczyna przesłodzonym głosikiem.

- Czego ty chcesz wariatko? - mruknęłam zniesmaczona

- Naprawdę myślałaś, że pozwolę ci go sobie ot tak łatwo odebrać bez walki. O nie moja kochana!
Ja jestem idealna na zewnątrz i w środku. Nie zniszczysz tego!

Dostałam od niej w twarz poczułam ból. Natychmiast podcięłam jej nogi i odepchnęłam na ścianę.

Kusuo jak chcesz zobaczyć ten cyrk to wbijaj do damskiego kibla. Na serio chodź, bo twoja psycho fanką się na mnie właśnie rzuca.

~~ Pov. Saiki ~~

Właśnie miałem zamiar poczytać książkę w końcu mamy przerwę, gdy nagle usłyszałem:

Kusuo jak chcesz zobaczyć ten cyrk to wbijaj do damskiego kibla. Na serio chodź, bo twoja psycho fanką się na mnie właśnie rzuca.

Osz Cholera to może być naprawdę cyrk... Chyba muszę zainterweniować. Zanim się tam pozabijają

Wpadłem do tej damskiej łazienki dziewczyny się ostro buły i chyba mnie nie zauważyły. Myśli Kokomi były tak poplątane, że nic nie dało się z nich wyczytać, a Naruki przemknęło przez głowę :

Saiki już przyszedłeś uff przeżyje.

Wiesz człowieku już raz dostałam od niej w twarz! To bolało cholera!

Po tym jak dostałem bezgłośny opierdziel spojrzałem na Kokomi dziewczyna wpatrywała się we mnie dziwnym wzrokiem. Delikatnie acz stanowczo wypchnąłem ją z toalety.

Z nosa Runii leciała krew, no i miła kilka przetarć na całym ciele nie wspominając o pogniecionym mundurku.

Westchnąłem złapałem ją za rękę i przeniosłem nas do jej domu. Dziewczyna spojrzała na mnie, a ja usłyszałem jej myśli:

Śmieszna sprawa już drugi raz uciekam z tym samym chłopakiem ze szkoły niektórzy mogą uznać, że to coś dla par. Chociaż Saiki jest w sumie niczego sobie to chyba do niego nic nie czuję......
Ech
Emocje są skomplikowane

No nie wierzę nareszcie natrafiłem na kogoś normalnego. Runii nie ślini się na mój widok. Cud kurwa.

- Godzina? - zapytała dziewczyna

- "11:46" - mruknąłem

- Dobra ja idę się ogarnąć choć, ze mną.

- "Spoko"

Siedziałem u Narukii w pokóju czekając aż dziewczyna się ogarnie przeglądałem wiadomości na telefonie i inne. Po 30 Runii wyszła z toalety i  wyglądała....ładnie?

To bardzo dziwne zazwyczaj nie umiem powiedzieć czy coś jest ładne czy nie ale muszę przyznać, że dziewczyna wygląda urzekająco.

~~ Pov. Naruki ~~

Czułam się trochę niezręcznie. Saiki się na mnie gapi i wydaje się nieobecny. Ciekawe o co mu chodzi.

~~ Pov. Saiki ~~

- "Umm.. Ładnie wyglądasz?" - wyjąkałem znowu dziwiąc się sobie

- Och, dziękuję - mruknęła Runii widziałem, że jej policzki przybrały mocno brzoskwiniowy kolor.

Uśmiechnąłem się pod nosem co ta dziewczyna robi z moją osobą. Yare Yare ja to jestem chyba głupkiem.

- Chodźmy na kawę - mruknęła dziewczyna

- "Jasne gdzie?" - to wsumie dobry pomysł

- Może do tej obok parku, ciasta tam wyglądają pysznie i podobno mają tam deser kawowy z sernikiem kawowym w zestawie, a ja uwielbiam kawę.

Teraz wiedziałem, że pójdę na bank, a fakt, że Naruki uwielbia kawę tak samo jak ja potwierdza, że ta dziewczyna to dobre towarzystwo dla mnie.

* * *

~~ Pov. Naruki ~~

Dosyć długo nam zeszło w tej kawiarnii, a Saiki ciągle coś domawiał. Dochodzi już 17:00. Było miło, jesteśmy aktualnie przed kawiarnią i już mieliśmy iść gdy nagle zauważyłam że twarz Saikiego jest... Uwalona w czekoladzie zaczęłam chichotać.

On musiał najpewniej przeczytać moje myśli gdzyż spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

Muszę przyznać zaskoczyło mnie to a uśmiech miał bardzo ładny. Bez słowa podałam mu chusteczkę.

Poszliśmy potem do mnie ponieważ Saiki się uparł, że mnie odprowadzi. Zgodziłam się, bo czemu nie? lubię jego towarzystwo.

Chłopak odprowadził mnie pod sam dom po czym zniknął z ledwo słyszalnym trzaskiem.

Już pod wieczór gdy leżałam w łóżku westchnęłam. Ten dzień zaczął się fatalnie ale skończył się cudnie. Dzięki Saikiemu.

Nagle uświadomiłam sobie coś ważnego.

A może ja...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro