5
To było jedne z większych zakrytych lodowisk w tym mieście. W szatni gdzie jeszcze było parę osób siedział blondyn, który mocno ciągnął za swoje sznurówki od czarnych łyżew, które chwilę temu wypożyczył. Przed nim na drewnianej ławce siedział Eijiro, który za lekko zawiązał swojej buty. Oczywiście wiadome było co groziło lekko zawiązanymi łyżwami więc blondyn od razu zareagował. Pokręcił głową i klęknął przy nim. Nie popatrzył na niego tylko odtrącił jego ręce od sznurówek lekko go po nich bijąc, na co ten je zabrał. Zawiązał mu je w ciszy, po czym wstał i nie patrząc na niego poszedł do wyjścia z szatni. O tej godzinie lodowisko tak naprawdę nie było puste. Choć wydawało się, że nikogo nie było w szatni to na lodowisku było pełno ludzi. W kółko jeździły np. pary, które śmiały się trzymając się za ręce, które mieli we wspólnej rękawiczce, mimo że w zakrytym lodowisku aż tak zimno jak na podwórku nie było. Jeździły jeszcze tam dzieci, które trzymały się rodziców bojąc się wywrócić no i jeszcze nastolatkowie, którzy po prostu się popisywali przed innymi.
Weszli na lód. Bakugo wjechał normalnie i wziął wdech jednak gdy Kirishima staną na lód od razu nogi mu się za trzęsły.
-hah...od wieków nie byłem na lodowisku - zaśmiał się nerwowo Kirishima patrząc na blondyna, który trzymał się barierki patrząc na niego. -Wow!- krzyknął sam łapiąc się szybko barierki- tak...naprawdę od lat nie byłem na lodowisku. Ostatni raz byłem kiedy miałem 12 lat- Zaśmiał się nerwowo stojąc jakoś na nogach patrząc na Bakusia
Blondyn Zaśmiał się z niego od razu chodź sam stał na trzęsących się nogach, ale próbował to ukryć opierając się o barierkę
-ja też dawno nie byłem na lodzie-prychnął
-w takim razie oboje będziemy jeździć w tym samym tempie i żaden z nas nie będzie w tyle- Zaśmiał się cicho patrząc na niego. -aa więc jedziemy!-krzyknął i puścił się barierki, pojechał do przodu, ale tak szybko jak się puścił barierki tak szybko znów na nią wjechał -pomożesz mi?-zapytał się go śmiejąc się nerwowo
-pomóc? Niby jak?-uniósł brew
-złap mnie za rękę -uśmiechnął się lekko podając mu jedną dłoń
-wiesz, że jak się wtedy ty wywrócisz to ja też?-zmarszczył czoło
-no i? W takim razie oboje zawsze będziemy na dnie~- uśmiechnął się po swojemu łapiąc nadgarstek blondyna pokazując mu, że mają ruszyć. Jechali tak kilka minut czerwono włosy trzymał nadgarstek blondyna jadąc z nim co jakiś czas wpadając w barierkę czy jak teraz przewracając się, a bakugo m spadał z nim i się śmiał z tego. W końcu nikt nie był idealny Bakugo nie umiał za dobrze jeździć, a przynajmniej teraz nie pamiętał jak się jeździło.
Na lodowisku byli jakoś około dwie godziny. Wymęczeni i mokrzy przez te wszystkie upadki postanowili wrócić do szkoły spacerem niż tłocznym autobusem, na który jeszcze mieli czekać ponad dwadzieścia minut. Szli chodnikiem zrobionym z szarej kostki. Kirishima szedł paręnaście kroków przed przyjacielem. Miał wystawione po bokach ręce i szedł na krawężniku próbując utrzymać równowagę. Jego czarne spodnie były mokre na kolanach jak i tyłku, jednak Bakuś tego nie komentował tylko patrzył jak ten się wygłupia przy tym mówiąc dużo, nawet za dużo, ale blondyn wyglądał jakby już się do tego przyzwyczaił na tyle, by tylko przytakiwać lub cos krótko odpowiadać
-Katsu wiesz co?-zapytał się go zatrzymując się na chwilę by ten go trochę dogonił. Gdy ich odległość od siebie nie była za daleka popatrzył na niego przekręcając głowę w jego stronę.
- mów, o co chodzi, bo nie bawię się w zgadywanie-wywrócił oczami
-chodzi o to, że ja kiedyś byłem tu z rodziną-odparł zadowolony z przyjemnych wspomnień, które przyszły mu na myśl
- i co z tego?-popatrzył na niego nie zrozumiale-po co mi wiedzieć co ty robisz z starymi w w wolnym czasie?
-tu niedaleko będzie fajne miejsce! Choć!-pokazał palcem i pobiegł ze śmiechem pierwszy. Na co bakugo wzruszył ramionami uśmiechnął się pod nosem i ruszył za nim szybszym krokiem chowając ręce do kieszeni.
///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro