Nowa miłość i nowa nienawiść
Pewnego pięknego poniedziałkowego popołudnia biegłam do domu jak oszalała.
Otóż do mieszkania nad nami miały się wprowadzić dwie nowe rodziny. Pierwsza to byli państwo Kubikowie bardzo mili ludzie.
Rodzina składała się z rodziców i czwórki dzieci, podobnie jak u nas.
Pani Kubik zajmowała się dziećmi i domem, a jej mąż był żołnierzem.
Najstarszy syn - Piotrek, był wysokim blondynem z zielonymi oczami. Przystojny dwudziestolatek , ale nie do końca miły i całkowicie pozbawiony poczucia humoru czy wyobraźni.
Później w kolejności była piętnastoletnia Zuza. Miła szatynka z zielonymi oczami. Bardzo ładna i porządna od razu wpadła w oko mojemu bratu.
Najmłodsza była dziesięcioletnia Łucja. Wysoka szatynka, niezwykle ładna i miła dziewczynka. Jej zielone tęczówki zawsze świeciły a uśmiech nie zchodził z jej dziecięcej twarzy.
Kiedy cała rodzina nosiła pudełka do nowego mieszkania próbowałam im pomóc przytrzymując drzwi.
Nadszedł wieczór, siedziałam na schodach przed blokiem i wpatrywałam się w granatowe niebo. Na ciemnym tle widać było tylko kilkanaście błyszczących gwiazd.
Czułam, że jest coraz chłodniej, ale nie chciałam wracać do mieszkania. Tu było tak przyjemnie...
Po chwili poczułam jak coś miękkiego i ciepłego otula moje plecy. Odwróciłam się. Za mną stał wysoki brunet o zielonych oczach. Uśmiechał się do mnie i oboje milczeliśmy przez dobre dwie minuty. W końcu chłopak odezwał się:
- Zauważyłem, że siedzisz tu od godziny a jest coraz zimniej
- Dziękuję. Rzeczywiście, ale jest tu tak pięknie, że nie mam sumienia wracać do domu
- Mogę się przyłączyć?
- Oczywiście, jeśli masz ochotę
- Jestem Kuba
- Hadżer
- Hadżer?
- Tak, moja mama pochodzi z Turcji
- Wow. Jeszcze kogoś takiego nie spotkałem.
- W końcu masz tą przyjemność
- I jestem niezmiernie wzruszony
Zaczęliśmy się śmiać. Przy tym chłopaku nie musiałam nikogo udawać. Po prostu byłam sobą.
Druga rodzina to była państwa Żabińskich.
Rodzice z jedną rozpieszczoną córką.
Była To Magda - piętnastoletnia szatynka o zielonych oczach. Na jej nosie widniały okulary w cienkiej oprawce.
Dziewczyna chodziła z wysoko uniesioną głową i na każdym kroku chciała pokazać, że jest "tą lepszą".
Magda i ja od razu pałałyśmy do siebie nienawiścią. Niestety były plusy i minusy nowych sąsiadów...
Minęło kilka dni. Nastał czerwcowy wieczór.
Mamy ani mojego rodzeństwa nie było, bo pojechali na zakupy. Tata siedział w sypialni i odpoczywał po ciężkim dniu przed telewizorem.
Ja również byłam zmeczona. Zaraz po szkole poszłam z przyjaciółką na zakupy i po sklepach chodziłyśmy kilka godzin.
Nagle dźwięk muzyki jaka rozbrzmiewała z mojego telefonu przerwał dźwięk powiadomienia z messengera. Schyliłam się pod biurko, aby odłączyć telefon od ładowarki.
Kuba<3
Hej
Hej
Co tam porabiasz?
A nic. Odpoczywam po ciężkim dniu. A ty?
A na czym ten ciężki dzień polegał? Ja w sumie leżę i pisze z przyjaciółką
Szkoła i zakupy. Dobra to ja nie przeszkadzam. Miłego pisania
Stój!
Nom?
No powiedziałaś "miłego pisania" a moja przyjaciółka właśnie sobie idzie to z kim mam pisać?
Czekaj, czekaj ty mówisz o mnie?
Nie, o sobie
Wiesz... Jesteś dość towarzyskim chłopakiem, więc myślałam...
To źle myślałaś. Jesteś jedyna<3
Dziękuję<3
Nie ma za co, piękna<3
Ooo<3
Tak, zakochałam się! To był chłopak moich marzeń, ale nie do końca byłam pewna czy on czuje to samo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro