KRAINA LODU II - RECENZJA
Aż ciężko uwierzyć w to, że kiedy wychodziła ostatnia "Kraina Lodu" większość z nas była szkrabami. Minęło 6 lat od ostatniej części! Rozumiecie to? Po powrocie z kina przeliczyłam zmarszczki na czole.
Recenzja tego filmu miała się nie pojawić. Dlaczego?
Tutaj powiem coś złego.
Nigdy nie byłam fanką "Krainy Lodu".
Wpływ ma taki, że mój odbiór pierwszej części był na tamten czas bardzo słaby. Na tamten czas, bo wtedy KAŻDY Z NAS miał coś w rodzaju "ALE SUPER TEN FILM CO JEST W KINIE!!!". "Kraina Lodu" była pierwszym filmem, który realnie mi się nie podobał.
Więc co? Zrecenzujesz dwójkę i ją pojedziesz? Daruj sobie Autusiaro!
Właściwie to w pewnej małej części to nie.
Właściwie to podejdę do tematu poważnie i zrobię to, jak Pan Bóg przykazał. Co dobre pochwalę, co złe pognębię.
Także nie doświadczycie tu mojego bólu dupy, jakie to nowe filmy o księżniczkach Disneya są do dupy. Możecie czytać spokojnie :D
Do rzeczy jednak.
"Kraina Lodu II" dzieje się 6 lat od zakończenia pierwszej części w znanym Arendelle. Kristoff planuje oświadczyć się Annie (moja imienniczka), Olaf jest Olafem, a Elsa słyszy głosy. Śpiewy. Słyszy je tylko i jedynie ona z całego królestwa. Na początku filmu dowiadujemy się o tamie łączącej Arendelle i Tajemniczy Las (miał on swoją własną nazwę, ale szczerze informacja ta zupełnie mi umknęła). Po incydencie w Królestwie, gdzie żywioły wdarły się do miasta znana nam piątka wyrusza do Lasu zdjąć czar, który ma unicestwić Arendelle.
Więc... fabułę już znacie! Jest prosta, jak to bywa w bajkach. Muszę szczerze przyznać, że o ile fabuła mówiąca o rodzicach dziewczyn i ich wpływie na to co dzieje się aktualnie było dobrym pomysłem tak było tam kilka bubli w całości, które bardzo mnie zirytowały. Ale najpierw o plusach. Całość w swojej banalności i kilku wątkach sprawia, że historia bardzo przyjemnie "wchodzi". O jakości scen nie wspomnę. Wspominałam w recenzji "Toy Story 4", że woda robiła tam świetną robotę. W "KL2" unosząca się woda zrobiła na mnie dosłownie identyczne wrażenie. Tak samo, jak włosy. Widać, że Disney stawia kolejne progresy w tworzeniu i to bardzo cieszy. W scence na początku filmu (retrospekcji) matce dziewczynek wystają nawet pojedyncze włoski i jest to super niesamowite.
Moja ulubiona scenka to ta kiedy Elsa wbiega do wody. Jest absolutnie niesamowita i dałabym wiele, aby była nieco dłuższa, bo zachwyca swoją niezwykłością. Pewnie jeszcze nie raz będę do niej wracać, bo po prostu ta scenka jest tego warta.
Ale wady...
Po pierwsze jest to słabo wykorzystany potencjał kilku bohaterów. W tej części pojawia się armia Arendelle, która zaginęła w lesie ponad 37 lat temu i całe nowe plemię. Wśród tych dwóch band wyróżnia się kilka postaci, które dostały bardzo mało czasu ekranowego. Sprawiło to, że ewidentnie miałam wrażenie że postaci które miały być tu takie ważne zostały wrzucone dla 2 minut dialogu.
Po drugie to punkt kulminacyjny. Jego scenka prezentuje się świetnie i akcja toczy się szybko. Tak, jak powinna. Ale całość została moim zdaniem bardzo źle zarysowana. Pod tym względem scena Elsy (ci co oglądali będą wiedzieć o co chodzi) która prezentowała się pięknie, była źle wybranym punktem. Tak za nim się obejrzałam był koniec filmu. Uważam też, że to jak sam wątek Elsy się zakończył było nieco... meh. I sprostuje tu coś za nim przeczytacie podsumowanie i moje zdanie o zakończeniu. Mówię tu konkretnie o wątku Elsy PRZED zakończeniem PO punkcie kulminacyjnym.
To są dwie wady, które po wyjściu z kina sprawiły, że piana ciekła mi z ust. Są to niby drobne rzeczy, ale naprawdę. Zgaduje, że punkt kulminacyjny nie ruszył mnie tak bardzo ze względu, że nigdy nie zżyłam się z postaciami tej produkcji. Chciałabym tutaj posłuchać waszej opinii, bo odwołując się do samego początku recenzji: moje zżycie z bohaterami jest tutaj znikome i też pewnie dlatego punkt kulminacyjny mnie nie dotknął.
(jeżeli napiszecie spoilery w komentarzu to proszę, oznaczcie je. Dziękuje Bułeczki <3 <3 )
"Kraina Lodu II" to też właściwie bardziej musicall. Piosenka jest tam na każdym kroku, ale ich tłumaczenia czasami są bardzo słabe. Przyjrzę się tu tylko "Chce uwierzyć snom", bo to jest to nasze nowe "Mam tę moc". I kocham oryginalną wersję tej piosenki. "Into The Unknown" śpiewane przez Brendona Urie z "Panic! At The Disco" to po prostu złoto. Cieszę się, że przynajmniej na koniec filmu słyszymy Brendona. Polska wersja tej piosenki jest ładna. Szkoda tylko, że tłumaczenie ma bardzo mało do oryginału xd
Osobiście na samym początku filmu irytowało mnie ciągłe wrzucanie piosenek. Później ma to więcej sensu i mniejszą częstotliwość co wychodzi całości na lepiej.
Jeżeli chodzi o zakończenie. Jest ładne. Podobało mi się, jak zostało to wszystko rozegrane i uważam, że koniec "Krainy Lodu 2" rozpoczął, jak i zakończył pewien rozdział Arendelle. Pokusiłabym się nawet powiedzieć, że w swojej oczywistości było najbardziej dotkliwe w całym filmie.
Podsumowanie? Ahh... to nie jest film idealny. Ale nic, ani nic nie jest idealne. Jeżeli podobała wam się pierwsza część, dwójką będziecie zakochani. Zgaduje, że popłaczecie się na kilku scenkach i potem słysząc "Into The Unknown" otrzecie łzy z myślą"Czemu to koniec?"
Ale jeżeli pierwsza część była dla was taka se to dwójka tego nie naprawi.
Także teraz pozwólcie, że wrzucę na siebie świecące, niebieskie rajtki i oddalę się w nieznane, aby posłuchać waszych opinii! Jestem na nie serdecznie otwarta i chciałabym posłuchać co wy sądzicie o nowej Krainie Lody :D Całuje was i widzimy się niedługo ponownie. Buziaki! <3
PS. Czekam na film o Księżniczce Urie <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro