🐣🐇Rodzinne Święta Wielkanocne🐇🐣
Pov. Dominika
Po wykonaniu wszystkich porannych czynności i ubraniu się poszłam obudzić Łukasza. Wchodząc do pokoju, ujrzałam chłopaka rozwalonego na łóżku i poturbowaną kołdrę leżąca na ziemi. Bez większego pośpiechu podeszłam do jego łóżka, wcześniej zabierając materiał z podłogi. Odłozyłam kołdrę na łóżko, ale tak aby nie przykrywała Łukasza. Następnie podeszłam do śpiącego nadal chłopaka i dałam mu lekkiego całusa w usta.
Widziałam jak Łuki uśmiechnął się przez sen, więc ponownie go pocałowałam.
Po dłuższej chwili postanowiłam, że czas na pobudkę. A skoro moje delikatne sposoby nie zadziałały, to oznaczało tylko jedno...pora na zwalenie tego śpiocha z łóżka.
Będąc już przy Łukaszu chwyciłam go za klatkę piersiową i przekręciłam tak, że spadł na podłogę plecami. Nie minęła chwila, kiedy usłyszałam głośny jęk chłopaka.
Łukasz: Ałłłłłłł!
Ja: Wstawaj śpiochu!
Ł: Cześć kochanie, nie mogłaś jakoś delikatniej mnie obudzić? *spytał ironicznie*
Ja: Próbowałam, ale cóż.
Ł: Która jest godzina?
Ja: 8:00.
Ł: Czemu tak wcześnie?
Ja: Pamiętasz, że są święta i trzeba wszystko przygotować?
Ł: Pamiętam.
Ja: No to ruszaj dupe.
Ł: Eh...
Ja: Nie eh tylko wstawaj!
Ł: To daj mi buzi!
Dałam chłopakowi krótkiego buziaka i już miałam wychodzić ale...
Ł: Co tak krótko?
Ja: Jak się ubierzesz to dostaniesz dłuższego.
Zanim chłopak zdążył mi odpowiedzieć wyszłam z jego pokoju, tym razem kierując się do sypialni Marka.
Tak jak myślałam, młodszy chłopak spał w najlepsze. Usiadłam obok niego na łóżku i zaczęłam szturchać go delikatnie. Po dłuższej chwili Marek zamruczał.
Ja: Braciszku czas wstawać!
Marek: Mhm...
Ja: Wstawaj, wstawaj bo szkoda dnia.
M: Ale mi się nie chce.
Ja: To niech Ci się za chce.
M: Po co?
Ja: Bo mamy święta i trzeba ogarnąć dom.
M: No dobra, już wstaję.
Wyszłam z pokoju Marka i udałam się do kuchni zrobić szybkie śniadanie dla siebie i tych dwóch śpiochów.
***
Po śniadaniu zajęłam się przygotowaniem święconki.
Pov. Łukasz
Po zjedzeniu testów przygotowanych przez mojego skarba zająłem się sprzątaniem domu razem z Markiem.
***
Wybiła godzina dwunasta, a dom był już cały wysprzątany. Zmęczony udałem się do kuchni po szklankę wody. Mając już napój w ręce poszedłem do salonu, gdzie siedzieli Marek z Dominiką.
Dominika: O trzynastej przyjadą nasi rodzice z Robertem i wtedy wszyscy pójdziemy do kościoła.
Marek: No ok.
Ja: To ja może pojadę w tym czasie po swoją mamę?
Domi: Świetny pomysł.
Mar: To ustalone.
***
Pov. Dominika
Około trzynastej przyjechali nasi rodzice.
Mama: Witajcie dzieci! *przytula mnie i Marka*
Ja i Marek: Cześć mamo!
Tata: Cześć dzieci! *przytula mnie, a z Markiem uściska dłoń*
Ja i Marek: Cześć tato!
Mama: To co zostawimy Wam brata i lecimy.
Ja: Ale jak lecicie? Mieliście zostać na święta.
Mama: No tak, ale...
Tata: Dostaliśmy z mamą ważny kontrakt i jedziemy w delegacje do Nowego Jorku.
Ja: Aha, świetnie. Jak zwykle praca jest ważniejsza!
Mama: To nie tak.
Ja: A jak?!
Tata: Jesteście dla nas bardzo ważni, ale jeśli nie podpiszemy tego kontraktu możemy stracić wielką szansę.
Ja: Dobra, nie ważne.
Mama: Córeczko nie obrażaj się.
Ja: Nie mam zamiaru, nie będę psuła sobie humoru w święta.
Po naszej rozmowie rodzice opuścili dom.
Pov. Marek
Widziałem, że Dominice jest smutno z powodu rodziców. Wiedziałem jak bardzo jej zależało abyśmy te święta spędzili w kąplecie.
Pov. Dominika
Jak zwykle nasi rodzice mieli ważniejsze sprawy niż spędzenie trochę czasu z nami. Ale nie mam teraz czasu zadręczać się nimi. Są święta i nie ma co się denerwować.
Marek: To co robimy dalej?
Ja: Ty pójdziesz z Robertem do kościoła, Łukasz pojedzie po swoją mamę, a ja zacznę przygotowywać potrawy na jutro.
Marek: Ok.
********
Wielkanoc
********
Pov. Dominika
Od rana panowała przyjemna atmosfera. W domu unosiły się zapachy przeróżnych potraw i ciast. Ja wraz z Panią Elą (mamą Łukasza) przygotowywałyśmy ostatnie dodatki do świątecznych potraw.
Chłopcy zaś przygotowywali stół, rozkładając piękny wielkanocny obrus i zastawę.
Gdy wszystko było już gotowe, wszyscy zasiedliśmy do stołu aby rozpocząć rodzinne Śniadanie Wielkanocne.
🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰
To mój pierwszy OneShot,
więc mam nadzieję,
że przypadł Wam do gustu!
Życzę Wam zdrowych,
Spokojnych Świąt Wielkanocnych.
Spędzonych w rodzinnej atmosferze,
Bogatego zajączka i mokrego dingusa!
Milunek123😍❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro