Rozdział 22
Jake Pov's
Siedzę na kanapie i słucham pijackiego wywodu Tomka o tym jak dobrze zrobić dziewczynie minetkę. Oczywiście że nasze rozmowy schodzą na tego typu tematy. Przewróciłem oczami,kiedy zaczął prezentować jak to się robi.
Nicole coś długo nie wraca. Zmarszczyłem czoło i poszedłem zajrzeć do kuchni. Może zagadała się z jakąś koleżanką. Wchodzę,ale nigdzie jej nie dostrzegam.
-Widziałaś gdzieś Nicole?-Pytam dziewczyny,która stoi przy wysepce ledwo trzymając się na nogach.
-Nie kochanie,ale mogę ją zastąpić.-Odpowiedziała i podeszła do mnie potykając się o swoje nogi.
Złapałem ją w swoje ramiona i ostrożnie posadziłem na krześle. Rozglądam się,ale nigdzie jej nie ma. Zaczynam się nieźle martwić. Przeszedłem cały dół. Moje serce zaczyna coraz szybciej bić. Zostaje mi jeszcze góra. Zacząłem biec po schodach. Przeszukuje wszystkie pokoje. Spoglądam na ostatni. Mam dziwne przeczucie,więc podbiegam szybko prawie się przewracając. Otwieram drzwi i o mało co nie zemdlałem. Widzę Nicole przywiązaną do łóżka i jakiegoś kolesia,który jest nad nią ssąc jej szyje i przygotowuje się do podniesienia jej sukienki. Czuje jak zbiera się we mnie złość. Podbiegam i zrzucam chłopaka na ziemię. Odwiązuję Nicole. Co ten pierdolony kutas zdążył jej zrobić? Gdy ją odwiązałem natychmiast przytuliłem do siebie. Jest roztrzęsiona a jej twarz mokra od łez. Całuję ją,aby się uspokoiła. Ale gdy widzę tego kutasa,który próbuje się podnieść natychmiast rzucam się na niego i zaczynam okładać go po twarzy. Czuję w sobie całą moją złość.
Krew zaczyna mu się sączyć z nosa,ale ja przybieram na sile. Nagle czuję jak ktoś ciągnie mnie za ramię do tyłu. Odwracam się i widzę Nicole.
-Jake,proszę. Jeszcze będziesz miał kłopoty.-Powiedziała słabym i zapłakanym głosem.
-Nie ma pieprzonej mowy! Nicole on cię prawie zgwałcił!
-Wiem... Ale bardziej się boję co tobie może się stać jak się dowiedzą kto go tak urządził.
W tym samym czasie wchodzi Tomek do pokoju.
-Stary co się dzieje?-Zapytał drapiąc się po szyi.-Pojebało cię? Czemu ten koleś leży we krwi prawie nieprzytomny na podłodze?
-Próbował zgwałcić Nicole!
-Japierdole,dowal mu jeszcze!
-Przestańcie!-Krzyknęła Nicole.-Zadzwońcie po karetkę.
-To mu nie ujdzie kurwa na sucho!-Powiedziałem i poleciłem Tomkowi,aby zadzwonił po pomoc.
Okryłem Nicole kocem i przyciągnąłem do uścisku.
-Jake chcę wracać do domu.
-Nie ma sprawy.-Odpowiedziałem całując jej czoło.
***
Siedzimy już w samochodzie w drodze do domu Nicole. Nie odezwała się od wejścia do auta.
-Kochanie nic ci nie zrobił?
-Na szczęście nie zdążył. Gdybyś nie wszedł w odpowiedniej chwili nie wiem co by się stało...
Ująłem jej dłoń i pocałowałem. Jest w okropnym stanie; roztrzęsiona,wystraszona i cała zapłakana.
Będąc pod domem pomogłem jej wysiąść z auta. Weszliśmy po cichu,aby nikogo nie zbudzić. Poszedłem za nią do jej pokoju i delikatnie zamknąłem drzwi. Nicole od razu położyła się na łóżko.
-Potrzebujesz czegoś?-Zapytałem.
Pokręciła lekko głową,a gdy miałem już się żegnać odpowiedziała:
-Jedyne czego teraz potrzebuję to twojej bliskości.
Na jej słowa ściągnąłem kurtkę i się koło niej położyłem. Przysunęła się do mojej piersi a ja owinąłem ją swoim ramieniem.
-Jesteś pewna,że wszystko okej?
-Tak Jake...
-W ogóle jak to się stało?
-Nie chcę teraz o tym rozmawiać.-Odpowiedziała przytulając się mocniej.
Wzdychnąłem na jej słowa.
-Temu skurwielowi to tak łatwo nie ujdzie,przysięgam...
-Jake,proszę. Jestem zmęczona,chodźmy już spać.
Odpowiedziałem jej na to całusem w czoło,a potem oboje zasnęliśmy.
***
Nicole Pov's
Następnego dnia obudziłam się około godziny 15.
Pewnie i tak połowy w szkole nie będzie.
Odwracam się i dostrzegam,że Jake'a nie ma. Zmarszczyłam czoło i od razu do niego napisałam.
Do: Jake :*
-Dlaczego poszedłeś? :(
Po wysłaniu wiadomości wstaję i podchodzę do lustra.
-Jezus.-Powiedziałam sama do siebie.
Mam rozmyty makijaż,popuchnięte oczy i jestem cała rozczochrana. A co najgorsze Jake widział mnie w tym stanie.
Postanowiłam wziąć prysznic. Naszykowałam szare dresy z różowymi cyframi"86" i bluzkę na ramiączkach.
Ruszyłam do łazienki i naszykowałam sobie kąpiel. Po 1,5 godzinie gorącego prysznica,wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem. Wróciłam do pokoju,ubrałam się i zeszłam na dół.
Rodzice byli już w pracy,więc nie będzie żadnych pytań typu: "o której wróciłaś?" i "czemu nie poszłaś do szkoły?". Wiecie rodzice nie są tak do końca za tym,żebym chodziła na imprezy. Ale pozwalają mi na to,bo od incydentu z Mikiem zamknęłam się w sobie na jakiś czas.... Dopóki nie poznałam Jake'a.
Zrobiłam sobie tosty z dżemem truskawkowym i kakao. Po zjedzeniu śniadanio-obiadu posprzątałam po sobie i wróciłam do pokoju.
Wzięłam telefon a tam dwie wiadomości od Jake'a a reszta od dziewczyn.
Od: Jake :*
-Bałem się twojego ojca,jakby przyszło mu do głowy do ciebie zajrzeć,więc kiedy zasnęłaś ja się wymknąłem xD
Od: Jake :*
-W ogóle jak się czujesz? :*
Do: Jake :*
-Tylko mi nie mów,że tak się boisz mojego taty xD Czuję się dobrze :*
Patrzę na następne wiadomości,które są jeszcze z wczoraj:
Od: Maja :*
-Boże Nicole,Tomek mi wszystko powiedział. Natychmiast do mnie zadzwoń jak to przeczytasz.
Od: Sel :*
-Ej czemu tak szybko wyszłaś?
Od: Angel :*
-Sel pieprzyła się z Tomem ^^
Zaśmiałam się i odpisałam:
Do: Angel :*
-Haha xD Wpadnij do mnie o 16 :D
Od: Angel :*
-Spoko :D
To samo napisałam do Sel,a do Mai zadzwoniłam. Odebrała po dwóch sygnałach.
-Nicole,kurwa nic ci nie jest? Jak to się w ogóle stało...?
Zaczęła zalewać mnie pytaniami.
-Maja spokojnie. Wpadnij dzisiaj do mnie o 16,dziewczyny też będą i wtedy porozmawiamy.
-No dobra,ale masz mi wszystko powiedzieć. A ten,em zrobił ci coś tak no wiesz...
-Na szczęście Jake przyszedł w odpowiedniej chwili.
-Japierdole,dobrze że nie był taki najebany. Dobra przyjdę to do zobaczenia.
-No pa.
Po zakończonej rozmowie esemesowałam z Jakiem aż do przyjścia dziewczyn.
Siedzimy u mnie w pokoju i rozmawiamy. Kiedy opowiedziałam im całą historię były w szoku.
-Powiedzieć wam coś ale szczerze? Myślałam,że to Mike.-Odezwała się Angel,a ja szybko zerknęłam na Sel.
-Nieee. Wiecie niby jej powiedział że coś jej zrobi ale on ją kochał i zdaje mi się, że mu już przeszło.-Odpowiedziała Maja.
-Dobra kończymy ten temat. Chciałabym porozmawiać na temat pewnego sms,którego dostałam od Angel.
Rzuciła mi zdezorientowane spojrzenie i powiedziała:
-Na swoją obronę,byłam trochę pijana...
-Czyli Sel nie pieprzyła się z Tomem?-Zapytałam a wszystkie oczy zwróciły się na Sel.
-Że co?! Angel skąd ci to przyszło do głowy?-Krzyknęła Sel.
-No mówię byłam pijana nie wiedziałam co robię. Możliwe,że zadzwoniłam do babci...-Odpowiedziała a my wybuchłyśmy śmiechem.
***
Następny dzień nie mija źle. Wszyscy mają zamuły,bo albo nie dospali,albo nadal mają kaca.
Ruszam właśnie na lekcje historii z Jakiem,Sel,Angel i Mają. Siadamy w ławkach i czekamy na przyjście nauczyciela. Nagle podchodzi do mnie Jake i z uśmiechem na twarzy pyta:
-Dzisiaj są wyścigi,wpadniesz prawda?
Przewróciłam oczami,ale wiem że bardzo się cieszy bo jest już wiosna no i dawno już nie było wyścigów.
-Oczywiście,że przyjdę.-Odpowiedziałam a on szybko musnął moje usta po czym wrócił do swojej ławki.
Na lekcji prawie w ogóle nie mogłam się skupić. W myślach mam obraz z imprezy. Dlaczego ja mam zawsze takiego pecha?
Po skończonych lekcjach wróciłam do domu,odrobiłam pracę domową i zaczęłam przygotowywać się na wyścigi. Postanowiłam,że założę czarne potargane dżinsy i czarną bluzkę w białe paski na krótki rękaw z wyciętym tyłem. Wzięłam prysznic,ubrałam się,zrobiłam makijaż i uczesałam wysoką kitkę. Mam tam jechać z Jakiem,więc weszłam jeszcze na chwilę na facebooka.
Po 15 minutach słyszę dzwonek do drzwi i moją mamę,która krzyczy że Jake już jest. Biorę torebkę i wkładam do niej telefon,oraz portfel. Następnie wychodzę z pokoju.
O mało co prawie nie zemdlałam na widok Jake'a. Jest ubrany w czerwoną koszulę w kratkę,czarne dżinsy,czarne vansy,skórzaną kurtkę i postawił sobie włosy.
-Hej.-Przywitałam się podchodząc do niego i całując go w policzek.
Jego perfumy są boskie...
-Hej,pięknie wyglądasz.-Skomplementował a ja się zarumieniłam.
Po chwili byliśmy już w drodze na wyścig.
Po dotarciu tam,przywitaliśmy się ze wszystkimi i poszliśmy zamówić coś do jedzenia. Po godzinie zawołali uczestników na start. Pocałowałam na szczęście Jake'a,ale on nie wydawał się kończyć pocałunku. Przyciągnął mnie do siebie bardziej i ponownie złączył nasze usta. Trwało to tak,aż do chwili gdy Tomek z Charlim dosłownie odciągnęli go ode mnie i poszli na start.
Oczywiście z dziewczynami weszłyśmy w tłum i zaczęłyśmy oglądać wyścig. Nagle czuje jak ktoś klepie mnie po ramieniu i mówi:
-Czy to ty jesteś Nicole?
Nie odwracając się odpowiedziałam:
-Tak.-Teraz się odwracam i widzę przed sobą tego chłopaka,który chciał mnie zgwałcić.
Ma nos w bandażu i trochę zmasakrowaną twarz. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić.
-Możemy chwilę porozmawiać?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro