Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

Słyszę dzwonek budzika. Jęknęłam i ustawiłam drzemkę na 10 minut. Gdy po raz kolejny zadzwonił nie było wyjścia i musiałam wstać. Poszłam do łazienki,załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam do pokoju. Ubrałam białe leginsy w szare wzorki i luźną czarną bluzkę na ramiączkach. Związałam włosy w wysoką kitkę i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie,wzięłam torbę,ubrałam kurtkę i buty i wychodzę z domu. Patrzę na komórkę i jest ta godzina o której zawsze wychodzę. Nagle widzę jak autobus jedzie już w stronę szkoły. Ze zdezorientowaniem wracam się do domu. Czuje jak wibruje mi telefon. To Maja.


-Nicole co ty wyrabiasz?

-No wychodzi na to,że dzisiaj jakoś wcześniej jechał.

-No w sumie...Ty racja. Jak teraz przyjedziesz?

-Na szczęście dzisiaj tata jest w domu.

-No to się pośpiesz.

-I tak się spóźnię na pierwszą lekcję. Dobra pa.

-Pa.

Wchodzę wkurzona do domu. Tata siedzi przy stole i je śniadanie.

-Tato?

-Słucham?

-Mógłbyś zawieźć mnie do szkoły?

-A co autobus ci uciekł?

-Tak jakby dziś wcześniej...-Odpowiedziałam.

-No dobrze. Poczekaj tylko zjem do końca.

-Okej-Powiedziałam i poszłam do pokoju.

Poprawiam makijaż,gdy nagle dostaję sms.

Od: Jake :*

-Źle się moje kochanie czuje? :<

Z uśmiechem na ustach odpisałam:

Do: Jake :*

-Nie,spóźniłam się na autobus. Będę na drugą lekcję ;)

Od: Jake :*

-To dobrze,czekam :*

Po chwili tata mnie woła a ja wychodzę z pokoju i w holu ponownie się ubieram. Wychodzimy z domu i wsiadamy do auta. W czasie drogi smsuje z dziewczynami. Piszą co się dzieje na lekcji-jak zwykle nic ciekawego.

Pożegnałam się z tatą i wchodzę do szkoły. Patrzę na zegarek. Za 5 minut skończy się pierwsza lekcja. Wchodzę do szatni,ściągam kurtkę i przebieram buty. Postanowiłam tutaj poczekać na przerwę.

Nagle rozbrzmiewa dzwonek,a ja biorę torbę i wychodzę z szatni. Pod klasą językową spotykam dziewczyny.

-Hej.-Przywitałam się,ale mój ton wyszedł trochę zimno.

-Woah,co jest?-Powiedziała Sel.

-Nie dospałam...i jak tam?-Zapytałam.

-No jak to na religii... A tak w ogóle to jak z tym Londynem?-Zagadnęła Maja.

-Jeszcze nie wiem. Może dzisiaj mi dadzą odpowiedź.

-Obyś pojechała.-Powiedziała Angel a ja się uśmiechnęłam.

-A tak w ogóle to gdzie Jake?-Spytałam.

-Patrzcie już się stęskniła. A od wczoraj ci nie wystarczy?-Zachichotała Maja.

Przewróciłam oczami i teraz wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.

Trwa właśnie lekcja angielskiego. Pani opowiada o Londynie i tak dalej. Zerkam w stronę Jake'a. Przyłapałam go na tym,że się we mnie wpatruje. Mrugnął do mnie a ja się do niego uśmiechnęłam.

Dzwoni dzwonek na przerwę i wszyscy wychodzą z klasy. Pakując się czuję jak dwa silne ramiona mnie obejmują. Wiem kto to. Wszędzie poznam jego zapach.

-I jak się masz?-Zapytał Jake.

-Dzisiaj nie za dobrze.-Odpowiedziałam.

Obrócił mnie przodem do siebie i jeszcze bardziej przytulił. Rozumiem dlaczego tuli mnie jakbym chciała uciec.

Po chwili wyszliśmy na przerwę i teraz kierujemy się do klasy matematycznej.

-Gdzie byłeś na pierwszej przerwie?

-Słyszałem,że są zapisy do drużyny,więc poszedłem się dowiedzieć co i jak.

-I co zapisałeś się?

-Tak. Od jutra już się zaczynają treningi.

-Fajnie. A kapitana już macie?

Czuje jak Jake się spina.

-Tak,niestety już został wybrany.-Odpowiedział próbując byś spokojnym.

Mam przeczucie,że to nikt kogo byśmy lubili ale musiałam zapytać żeby się upewnić.

-Czy to Mike?

Jake tylko kiwnął głową. Kurwa jeszcze tylko tego brakowało,że ten palant będzie kapitanem naszej szkolnej drużyny. I tu nagle widzimy Mike'a z tym jego durnym uśmieszkiem i z jakąś laską uwieszoną na jego szyi. Widząc to myślałam że zwymiotuję. Ta dziewczyna nie wie jaki jest  naprawdę.

-Lanchaster,jutro trening o 14. Nie spóźnij się.-Powiedział do Jake'a.

Widziałam,że próbował być spokojny i tylko kiwnął głową. Ale kiedy Mike do mnie mrugnął i odszedł,Jake już chciał za nim biec ale go powstrzymałam.

-Kochanie spokojnie. Dziś o dziwo nie zrobił żadnej awantury.-Powiedziałam.

-Ten chuj myśli,że po tym co ci powiedział może sobie tak pogrywać!-Wrzasnął.

-Jake...-Zaczęłam.

Brunet podszedł do mnie i złączył nasze usta. Byłam zaskoczona,ale oddałam pocałunek.

Po chwili się odsunął i znów bardzo mocno przytulił szepcząc mi do ucha:

-Nie wybaczyłbym sobie tego,jeśli ten idiota by ci coś zrobił.

-Ale wiem,że jestem przy tobie bezpieczna.-Odpowiedziałam.

Uśmiechnął się,złączył nasze dłonie i ruszyliśmy na lekcje matematyki.

***

No i się okazało,że ponownie dostałam jedynkę z matmy. Jeśli się o tym dowiedzą rodzice,to na pewno nie pojadę to Londynu...

Siedzę właśnie z dziewczynami w autobusie i razem obmyślamy plan.

-Wiem!-Prawie krzyknęła na cały autobus Angel.-Jeśli dadzą ci dzisiaj odpowiedź,że pojedziesz to o tych jedynkach powiesz im po powrocie.

-No właśnie. I wtedy jak już wspominałaś będziesz mieć korepetycje i poprawisz!-Zgodziła się Sel.

W sumie to nie taki zły pomysł,ale jak zadzwoni do mamy nauczycielka?

-Wiecie czego nam trzeba?-Wtrąciła Maja.

Wszystkie patrzymy na nią z pytającym spojrzeniem.

-Tomek mi napisał,że urządza dzisiaj imprezę i wszystkie jesteśmy zaproszone.-Odpowiedziała.

Wszystkie z wielkim entuzjazmem się zgodziły,ale ja odpadam.

-O nie,nie,nie. Ja znam tą minę i nie myśl sobie,że się wywiniesz. Idziesz z nami!-Powiedziała Maja.

-Ale...-Jęknęłam.

-Nie ma żadnego ale!-Teraz to prawie Sel krzyknęła na cały autobus.

-Dziewczyny...-Próbowałam coś powiedzieć.

-Nicole nie możesz ciągle siedzieć w domu...-Odpowiedziała Maja a Sel weszła jej w słowo:

-I do tego pewnie Jake tam będzie...

-Plus dawno nie byłyśmy na imprezie.-Przerwała Sel,Angel.

Wymieniały mi mnóstwo powodów dla których powinnam iść i przekrzykiwały się nawzajem. Kiedy wyszłyśmy z autobusu krzyknęłam na cały głos:

-Możecie się w końcu uspokoić!? Próbuję wam powiedzieć,że skoro i tak muszę iść to nie wiem w co się ubrać!

Ucichły i patrzą na mnie zdezorientowane. Po chwili Maja zaczęła:

-W takim razie wpadnę do ciebie i przygotujemy się razem.

-I o to mi chodziło.-Powiedziałam i wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.

***

Będąc już w domu zjadłam obiad i wróciłam do pokoju,aby się podszykować. Wzięłam prysznic a potem zrobiłam makijaż. Teraz farbuję końcówki włosów na mocno czarne. Słyszę dźwięk przychodzącego sms. Wychodzę z toalety i kieruję się do pokoju. Patrzę na wyświetlacz.

Od: Jake :*

-Mam nadzieję,że przychodzisz na imprezę :D

Do: Jake :*

-Tak,zostałam zmuszona xD

Od: Jake :*

-Prawidłowo :P Nie mogę się doczekać aż cię zobaczę :*

Uśmiechnęłam się i wróciłam do farbowania końcówek. Gdy skończyłam to zaczęłam prostować włosy. Słyszę pukanie i nagle w pokoju pojawia się moja mama.

-Wybierasz się gdzieś?-Zapytała.

-Tak. Przyjaciel Mai organizuje imprezę.-Odpowiedziałam.

Mama kiwnęła głową na znak,że rozumie i odparła:

-A co do tego Londynu,postanowiliśmy że pojedziesz ale pod jednym warunkiem...

-Tak?-Zapytałam ze szczęściem w głosie i z błyszczącymi oczami.

-Dzwonisz do nas codziennie i nie chcę już słyszeć o żadnej jedynce.

-Ma się rozumieć. Dziękuję.-Powiedziałam i ją przytuliłam.

Było mi strasznie głupio,że ją okłamuję ale po powrocie się wszystkiego dowie.

-No dobrze już. Szykuj się... Mam rozumieć że zamierzasz iść w szlafroku?-Zapytała śmiejąc się.

-Nieee... Maja przyjdzie i mi pomoże.-Odpowiedziałam na na co mama uśmiechnęła się i wyszła.

Ja w tym czasie zaczęłam skakać ze szczęścia,a potem wróciłam do prostowania włosów.

Po godzinie przyszła Maja i zaczęła grzebać mi po szafkach.

-O! A może ta?-Zapytała pokazując mi króciutką czarną koronkową sukienkę.

-Oszalałaś!? W tej będzie mi widać pół tyłka!

-W takim razie po co ją masz?

-Podobała mi się,więc ją wzięłam.

-I teraz masz okazję,żeby w niej się zaprezentować. Ruszaj dupę i ją ubieraj!

Jęknęłam,wzięłam od niej sukienkę i poszłam się przebrać.

Później zaprezentowałam się Mai a ona gwizdnęła.

-No,Jake zejdzie na zawał. Ale czegoś mi tu brakuje...O wiem!

Podbiegła do komody i zaczęła czegoś szukać w mojej biżuterii.

-Bingo!

Widzę w jej dłoniach delikatny łańcuszek z czerwonym serduszkiem. Podeszła do mnie i mi go założyła.

-Idealnie. Nie zapomnij o tych czarnych szpilkach.-Pogroziła mi palcem.

Wybuchłam śmiechem na jej słowa.

Po godzinie byłyśmy już gotowe. Maja jest ubrana w biały crop top i czarną obcisłą spódniczkę z wysokim stanem. Do tego czarne szpilki i rozpuszczone włosy. Schodzimy na dół i zaczynamy się ubierać. Zarzuciłam na siebie tylko moją dżinsową kurtkę.

-Mamy transport?-Zapytałam.

-Tak. Spokojnie Tomek z Jakiem po nas przyjadą.-Odpowiedziała a ja się uśmiechnęłam.

Po chwili słyszymy trąbienie i zbieramy się do wyjścia.

-Mamo! Wychodzimy!-Krzyknęłam z holu.

-Dobrze! Będzie miał kto cię odwieźć,czy mamy po ciebie przyjechać?!

-Raczej tak,ale jak coś to zadzwonię pa!-Wrzasnęłam i wyszłyśmy z domu.

Idziemy w stronę auta i na nasze zdziwienie chłopcy z niego wychodzą i podchodzą do nas. Maja wskoczyła na Tomka i zaczęli się namiętnie całować. Pewnie nie widzieli się cały dzień. Jake podchodzi do mnie,łapie za biodra i całuje w policzek. Byłam mu wdzięczna,bo pewnie mój kochany tatuś obserwuje razem z mamą to zdarzenie. Brunet przysuwa się do mnie i szepcze do ucha:

-Wyglądasz tak seksownie,czy to dla mnie?-Spytał a ja na jego słowa kiwnęłam nieśmiało głową.

-Przywitałbym cię inaczej,ale wiem że patrol rodziców pilnie dziś obserwuje.-Na jego słowa prychnęłam,a on razem ze mną.

Złożył soczystego buziaka na moim policzku,wziął za rękę i ruszyliśmy do samochodu.

***

My siedzimy na tyle,a Maja z Tomkiem(który prowadzi)na przodzie. W czasie jazdy Jake cały czas bawi się moimi palcami u rąk. Ma rękę owiniętą wokół mnie a moja głowa spoczywa na jego ramieniu. Wdycham jego zapach-uwielbiam go.

W końcu dotarliśmy na miejsce. impreza już zdążyła się nieźle rozkręcić. Niektórzy już byli co najmniej wstawieni. Wychodzę z samochodu,a Jake klepnął mnie w tyłek na co pisnęłam.

-Za co to?-Zapytałam.

-Miałem taką ochotę to zrobić.-Odpowiedział a ja przewróciłam oczami.

Splótł nasze palce i ruszyliśmy w głąb domu. Ludzie piją,tańczą i nie wstydzą się okazywać publicznie uczuć, szczególnie na kanapie i gdzieś po kątach. Podeszliśmy nalać sobie po piwie. Po wypiciu ruszyliśmy na "parkiet". Jake tańczy całkiem dobrze. Ocieramy się w rytm piosenki. Trochę się krępuję tak tańczyć,ale jakoś przy Jakeu czuję jakby taką...swobodę?

-Skarbie,jeśli dalej tak pójdzie to zaciągnę cię do pierwszego lepszego pokoju.-Wyszeptał gorąco do mojego ucha,a ja się zarumieniłam.

-Nie znałam cię od tej strony kochanie.-Odpowiedziałam mu.

-Teraz właśnie poznajesz. Zresztą ty też jesteś jednak taka nie niewinna. Ale jestem pozytywnie zaskoczony.-Powiedział i pocałował mnie w policzek.

Potem dołączyli do nas Angel z Charlim i Sel z jakimś "kolegą". Może zapomniała już o Mikeu z czego się bardzo cieszę. Jej "kolega"ma na imię Tom i jest bardzo miły. Wysoki,umięśniony,ma kruczoczarne włosy i ciemne oczy. Oby ich znajomość się rozwinęła.

Gdy się zmęczyliśmy poszliśmy usiąść. Rozmawiamy oczywiście dużo się przy tym śmiejąc. Jak zwykle zeszło na tematy związane z seksem. Zachciało mi się pić,więc poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku i chciałam ruszyć,ale ktoś mi to uniemożliwił. Myślałam,że to Jake ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam jakiegoś nieznanego mi chłopaka.

-Przepraszam,ale chcę przejść.-Powiedziałam,chłopak ani drgnął.

-Obserwuję cię cały wieczór i podobasz mi się.-W końcu powiedział a mi momentalnie zrobiło się gorąco.

Nagle gwałtownie wyrwał kubek z piciem z mojej ręki i wciągnął mnie na swoje ramię. Próbuję mu się wyrwać,ale coraz mocniej zaczyna mnie trzymać.

-Puszczaj mnie ty chory zboczeńcu!

-Proszę jaka zadziorna. Idealnie.-Powiedział.

Wołam o pomoc,ale wszyscy są tak schlani że ledwo trzymają się na swoich nogach. A moi przyjaciele raczej mnie tu nie usłyszą. Wszedł do jakiegoś pokoju a ja mam łzy w oczach.

-Proszę cię.-Zaniosłam się płaczem.

Zdawał się w ogóle mnie nie słyszeć. W jego oczach było widać pożądanie i dziwny błysk. Rzucił mnie na łóżko jak jakąś zabawkę i zaczął całować po mojej szyi. Próbuję mu się wyrwać,ale trzyma moje dłonie nad głową. Moja twarz jest cała mokra od łez. Zaczyna zjeżdżać w dół do moich piersi. Wołam o pomoc ale to nic nie daje. Teraz wiem,że to mój koniec.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro