Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Powoli otworzyłam oczy, ale po chwili znowu je zamknęłam. Strasznie drażniło mnie światło, które do nich docierało. Na dodatek bolała mnie głowa i chciało mi się pić jak nigdy.

Po kilku kolejnych próbach udało mi się normalnie patrzeć bez przymykania lub zamykania oczu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ze zdziwieniem zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, w którym byłam. To nie był mój pokój.

– Co jest kurwa? – zaczęłam panikować, gdy na podłodze niedaleko łóżka zobaczyłam swój stanik. Od razu złapałam się za piersi i po tym zaczęłam panikować jeszcze bardziej. Nie miałam na sobie stanika. Miałam wszystkie ciuchy oprócz stanika. – Co ja odjebałam? – opadłam na łóżko i próbowałam sobie przypomnieć, co się działo, zanim poszłam spać.

Do mojej głowy powoli zaczęły wracać wspomnienia. Po kilku minutach pamiętałam wszystko z każdym najdrobniejszym szczegółem. Dziewczyny zasnęły, więc przyszłam pogadać z Noahem. Nasza rozmowa przerodziła się w coś więcej. Chciałam iść z nim do łóżka. Naprawdę chciałam to zrobić. Byłam pewna tej decyzji w stu procentach, ale zanim to się stało zaczęłam odpływać. Kiedy się położyłam, kazałam mu położyć się obok mnie, potem zamieniliśmy jeszcze kilka słów i zasnęłam.

Znowu podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam szukać wzrokiem swojego telefonu. Leżał na szafce przy łóżku. Obok niego była butelka wody i dwie tabletki. Bez zastanowienia je wzięłam i przy okazji wypiłam ponad pół butelki wody. Od razu poczułam się lepiej. Kiedy sięgnęłam po telefon i go odblokowałam przeraziłam się, bo było dwadzieścia po siedemnastej. Okej są wakacje i mogę spać, do której chcę, ale Olivia i Riley na pewno już wstały i gdy zobaczyły, że nie ma mnie w pokoju zaczęły mnie szukać. Na sto procent wiedzą, że jestem tutaj. Boże one pewnie tu weszły i zobaczyły, że mój stanik leży gdzieś na ziemi. Rzeczy z komody, których Noah z jakiegoś powodu nie posprzątał tak samo. Ja pierdole co one musiały sobie pomyśleć. Jak ja im się z tego wytłumaczę? Jeszcze te malinki na mojej szyi. Kurwa, czemu nie pomyślałam o tym wszystkim?

Wyszłam z łóżka i najciszej, jak się dało zaczęłam układać rzeczy na komodzie. Nie rozumiem, czemu Noah ich nie ułożył. Posprzątał po drinku, który się rozbił, bo nigdzie nie było szkła i mokrych śladów, ale resztę zostawił.

Gdy już to zrobiłam wzięłam swój stanik, podeszłam do drzwi i ponownie najciszej, jak tylko się dało je otworzyłam. Nie chciałam, żeby Riley lub Olivia mnie usłyszały czy zobaczyły. Gdyby tak było, to pewnie chciałyby, żebym opowiedziała im co zaszło między mną a Noahem. Nie mam teraz do tego głowy. Chcę pierw w spokoju wziąć prysznic.

W domu było strasznie cicho. Gdy szłam do swojego pokoju nie słyszałam żadnych rozmów czy dźwięków. Może wszyscy gdzieś pojechali? Albo tylko chłopacy gdzieś pojechali, a dziewczyny jeszcze śpią? Może ja znowu wyolbrzymiam i one nie były w pokoju Noaha i nie mają o niczym pojęcia? Skoro ja spałam tak długo, to przecież one też mogą. Wypiły więcej ode mnie, więc to bardzo możliwe.

Gdy dotarłam do pokoju podłączyłam telefon do ładowarki, wzięłam ciuchy na przebranie i poszłam do łazienki. Pierwsze co zrobiłam po zamknięciu drzwi na klucz to podejście do lustra i spojrzenie na swoją szyję. Miałam na niej cztery dość widoczne malinki. Dotknęłam ręką jednej z nich, a moje myśli powędrowały do chwili, kiedy Noah mi je robił. To było tak cudowne uczucie. Na samą myśl o tym dostałam gęsiej skórki, a na mojej twarzy niekontrolowanie pojawił się uśmiech.

– Stop – powiedziałam do siebie, kiedy zorientowałam się, że moje myśli zaczęły wybiegać poza robienie malinek.

Szybko pozbyłam się ciuchów, puściłam wodę i weszłam pod prysznic. Kiedy się myłam zaczęłam zastanawiać się jak ja dziś zasnę. Przecież, zanim skończę się ogarniać będzie dziewiętnasta. Na dodatek się wyspałam. Nie ma opcji, że szybko pójdę spać.

Po jakiejś godzinie wyszłam spod prysznica. Wysuszyłam jeszcze włosy, umyłam zęby, a następnie ubrałam się i poszłam do pokoju. Przez jakiś czas zastanawiałam się, czy mam się malować, ale doszłam do wniosku, że to nie ma sensu. Przeważnie maluję się delikatnie, a żeby ukryć te malinki musiałabym zrobić mocniejszy makijaż. Nie zrobię go, ponieważ zwyczajnie się sobie nie podobam w takim i mam wrażenie, że w ogóle mi nie pasuje. Zresztą nie mam w planach nigdzie wychodzić, a w domu makijaż o tej godzinie nie jest mi potrzebny.

Musiałam coś zjeść, bo odkąd wstałam byłam strasznie głodna, ale przed tym sprawdziłam jeszcze, czy dziewczyny są w swoich pokojach. Oba były puste, ale jednego byłam pewna. Wstały przede mną, bo pokój Olivii był posprzątany, a w nocy przypominał on raczej pole bitwy, a nie pokój.

Od razu po zejściu do kuchni wzięłam się za robienie tostów. Mogłam zjeść, cokolwiek, bo lodówka była pełna, a w pokoju miałam mnóstwo słodyczy, ale nic nie było tak dobre na śniadanie jak tosty. Pominę fakt, że dzisiaj śniadanie jem o tej godzinie, o której niektórzy ludzie jedzą kolację.

– Siema – podskoczyłam w miejscu ze strachu, po czym szybko się odwróciłam w stronę, z której dobiegał głos.

– Ja pierdole Tomi nie strasz – odetchnęłam z ulgą, patrząc na chłopaka.

Opierał się o wyspę kuchenną z uśmiechem na ustach.

– Przecież tylko się przywitałem – spojrzał na tosty. – Zrobisz mi też? – zapytał po chwili.

– Pfff to ty mi powinieneś robić – zaśmiałam się.

– O nie, nie, nie. Jak już to Noah powinien ci robić – puścił mi oczko.

– Aha, co to niby miało znaczyć? – zapytałam, krzyżując ręce na piersi.

Tomi się uśmiechnął, a następnie podszedł dość blisko mnie, lekko odgarnął moje włosy i spojrzał najpierw na moją szyję, a później w oczy.

– Myślę, że dobrze wiesz – odpowiedział, po czym odszedł i zajął miejsce przy stole. – Chcę trzy – dodał z uśmiechem, pokazując liczbę palcami.

Nic więcej nie powiedziałam. Wzięłam się za robienie dodatkowych tostów i po jakimś czasie zajęłam miejsce naprzeciwko niego. Sobie zrobiłam cztery. Pewnie i tak mi nie wystarczą, ale trudno. Nie chciało mi się więcej robić, bo chyba umarłabym z głodu.

– Będę z tobą szczery – zaczął poważnym tonem chłopak, a ja od razu przerwałam jedzenie i spojrzałam na niego ze zdziwieniem. – Widzę jak Noah na ciebie patrzy i jak ty patrzysz na niego. Ciągnie was do siebie i nie mów, że nie. On dużo przeżył, więc nie skrzywdź go, bo jeśli to zrobisz, to źle się to dla ciebie skończy. Nie zrozum mnie źle, nie grożę ci. Lubię cię i wydajesz się mega spoko osobą, ale Noah jest dla mnie jak brat. Jeśli ktoś go krzywdzi, to automatycznie staje się moim wrogiem. Pewnie ty i Riley macie tak samo – dodał cały czas, patrząc mi w oczy.

Szczerze mówiąc, całkowicie go rozumiem. Thomas skrzywdził Riley i nienawidzę go za to. Nie dziwię się, że Tomi nie chce, żebym skrzywdziła Noaha. Nie rozumiem tylko tego, dlaczego mi o tym mówi. Tak naprawdę między mną a jego przyjacielem nic na ten moment nie ma. Okej doszło między nami do czegoś w nocy i Tomi najpewniej o tym wie, bo zobaczył malinki, ale wciąż nic między nami nie ma.

Dlaczego on mi o tym mówi?

– Dlaczego mi o tym mówisz? – zapytałam po dłuższej chwili.

– Bo widzę jak na siebie patrzycie. Bo sama sobie tych malinek nie zrobiłaś. Dobrze wiesz, dlaczego ci o tym mówię. Po prostu go nie skrzywdź i tyle.

– Czy ty myślisz, że my będziemy razem?

– Nie mam pojęcia Mia. Chodzi mi tylko o to, żebyś go nie skrzywdziła. To, czy będziecie razem, czy nie, nie ma znaczenia. Nie skrzywdź go.

– Możesz mi wierzyć lub nie, ale krzywdzenie ludzi nie jest czymś, czym zajmuje się na co dzień. Wręcz przeciwnie, nienawidzę krzywdzić ludzi. A jeśli ktoś jest dla mnie bliski, to nie ma żadnych szans, żebym świadomie go skrzywdziła – próbowałam utrzymać z nim kontakt wzrokowy, ale to było strasznie trudne. Miałam wrażenie, że przez cały czas Tomi próbował wyczytać coś z moich oczu.

– Wierzę ci, bo zaraz po przyjeździe sprawdziłem ciebie i Riley. Nie obrażaj się za to. Musiałem to zrobić, bo wolę wiedzieć, z kim przez jakiś czas będę mieszkał pod jednym dachem. Nie znalazłem nic, co by wskazywało na to, że jesteście złymi osobami. Dwie dziewczyny z najbardziej prestiżowego i najdroższego liceum w Nowym Jorku. Zero uwag w szkole, zero problemów z prawem. Obie jesteście nieskazitelnie czyste. Macie dość bogatych rodziców. Niczego wam nie brakuje. Muszę przyznać, że trochę wam zazdroszczę takiego życia – uśmiechnął się, gdy wypowiadał ostatnie zdanie.

Kiedy powiedział, że nas sprawdził to byłam lekko zaskoczona. Myślałam, że on i reszta chłopaków będą mieli gdzieś to, kim jesteśmy i tak dalej. Nie sądziłam, że Tomi postanowi nas sprawdzić. Ciekawe, czy reszta chłopaków też wie tyle co on.

Olivia w sumie może wiedzieć, bo jak gadałyśmy wczoraj na moich urodzinach to wspomniała, że jesteśmy z najbardziej prestiżowego i najdroższego liceum w Nowym Jorku. No chyba że dowiedziała się tego z internetu, bo przecież takie informacje są dostępne dla wszystkich.

– Trochę nam zazdrościsz takiego życia, ale z tego, co widzę wy też żyjecie w całkiem niezłych warunkach – stwierdziłam i w końcu zaczęłam jeść tosty, bo odkąd usiadłam nie dotknęłam ani jednego.

Tomi przez jakiś czas milczał. Nie wiem, czy przez to, co powiedziałam, czy przez to, że zaczął jeść w tym samym momencie co ja i nie chciał, mówić z pełną buzią.

W końcu na mnie spojrzał i lekko się uśmiechnął.

– Masz rację i jednocześnie jej nie masz – wstał ze swojego miejsca i wziął talerz z tostami.

– To znaczy? – spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

– Żyjemy w całkiem niezłych warunkach i nie żyjemy w całkiem niezłych warunkach. Jesteś mądra, więc domyśl się o co mi chodzi. No i pamiętaj co mówiłem ci o Noahu – ostatni raz posłał mi uśmiech, a następnie opuścił kuchnie.

Wiem mogłam go zatrzymać i dalej drążyć temat, ale wiedziałam, że by mi nie powiedział, o co dokładnie mu chodzi. Gdyby chciał mi powiedzieć zrobiłby to od razu.

Przez następne kilkanaście minut jadłam tosty i nie mogłam przestać o tym myśleć. Wpadłam na coś i podzielę się tym z Riley w niedzielę, bo właśnie wtedy będziemy same w domu. Jestem pewna, że to ma związek z tym, czego próbujemy się dowiedzieć. Wszystko zajebiście się ze sobą łączy, więc to na pewno musi mieć związek.

Kiedy zjadłam włożyłam talerz do zmywarki i miałam zamiar iść do swojego pokoju, ale przed domem usłyszałam głos Riley. Chwile później ona i Olivia weszły do środka. Zaraz po nich wszedł Noah.

– W końcu wstałaś – stwierdziła Riley, posyłając mi uśmiech.

Nic jej nie odpowiedziałam, bo byłam skupiona na Noahu. Wszedł do domu i od razu poszedł na górę. Nie przywitał się, nie spojrzał na mnie. Po prostu poszedł na górę. Strasznie mnie to zdziwiło.

– Mamy dla ciebie jedzonko z KFC – spojrzałam na Olivię. Ona i Riley machały dwiema pełnymi siatkami, w których z tego, co zrozumiałam było jedzenie z jednej z moich ulubionych restauracji. – Chciałyśmy cię obudzić, żebyś jechała z nami, ale tak słodko spałaś, więc pojechałyśmy same.

– Weź nic nie mów. Obudziłam się po siedemnastej. Po siedemnastej kurwa. Przecież ja dzisiaj nie zasnę przez to – westchnęłam ze zrezygnowaniem.

– A co ci się stało w szyję? – zapytała z uśmiechem Riley, kiedy przeszła obok mnie.

Świetnie, już się zaczyna.

– Też mnie to ciekawi. Jak byłaś z nami, to nie miałaś tego. Co to w ogóle jest? – zapytała Olivia, a następnie mnie wyminęła, odłożyła siatkę na stół i usiadła na krześle.

Dobrze wiedziałam, że nie ominą mnie pytania, ale i tak nie byłam na nie przygotowana. Dziwnie było mi mówić o takich rzeczach. Sama nie wiem, czy się wstydziłam, czy był jakiś inny powód. Nigdy wcześniej nie miałam okazji rozmawiać na takie tematy i, szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałam, jak mam zacząć. Miałam tak po prostu powiedzieć im wszystko z każdym szczegółem? A może powinnam powiedzieć, tylko że między mną a Noahem do czegoś doszło? Kompletnie nie wiedziałam, jak się za to zabrać.

Riley wzięła z lodówki trzy puszki picia, odłożyła siatkę obok siatki Olivii, dała jej jedną puszkę i też usiadła na krześle.

– No zapraszamy nie bój się – rzuciła, stawiając jedną puszkę przy wolnym miejscu.

Zaczęłam się stresować, i to bardzo.

– Dziewczyny musimy? – zapytałam, podchodząc do nich.

– Spokojnie Mia tylko żartujemy – zaczęła Olivia, uśmiechając się. – Nie musisz nam się z niczego tłumaczyć i nie musisz nam niczego opowiadać, chociaż muszę przyznać, że z chęcią posłuchałabym co robiłaś z moim bratem, kiedy ja i Riley zasnęłyśmy. Kurwa to chyba dziwne, że z chęcią bym posłuchała czegoś takiego. Jetem jakaś zjebana.

– Jeszcze powiedz, że z chęcią byś popatrzyła jak to robią – zaśmiała się Riley.

– Ja pierdole z tobą jest coraz gorzej – odezwałam się siadając na krześle.

– Ze mną? Ty słyszałaś co ona przed chwilą powiedziała? – Riley wskazała na Olivię.

– Z wami dwiema jest coraz gorzej – napiłam się picia z puszki, którą wcześniej otworzyłam.

– Czemu tak właściwie tutaj siedzimy? Chodźmy do pokoju, bo jak Tomi zobaczy, że mamy jedzenie z KFC to nam wszystko zabierze – Olivia wstała z krzesła, wzięła siatki i ruszyła w stronę pokoju. Ja i Riley od razu zrobiłyśmy to samo.

Na schodach minęłyśmy się z Noahem. Powiedziałam do niego hej, ale nic mi nie odpowiedział. Nawet na mnie nie spojrzał. Nie mam pojęcia, czemu tak się zachował, ale nie podobało mi się to. W nocy między nami do czegoś doszło. Ja tego chciałam i on też, a teraz mam wrażenie, że zachowuje się, jakby tego nie było.

– A jemu, co jest? – zapytałam, gdy weszłyśmy do pokoju Olivii.

Wiem mogłam zapytać Noaha o co mu chodzi, ale to chyba nie była najlepsza opcja. Jeśli już miałabym to zrobić, to wolałabym na osobności, a nie przy dziewczynach. I tak będę musiała to zrobić, bo to jak mnie olał po tym, co między nami zaszło jest po prostu dziwne.

– Nie do końca wiem jak ci to powiedzieć – zaczęła z zakłopotaniem Olivia, gdy zajęłyśmy miejsca na jednej z kanap. – Noah jest dość skomplikowany, jeśli chodzi o uczucia. Wiem ma dwadzieścia dwa lata i powinien bardziej to ogarniać, no ale nie ogarnia. Sporo przeżył i strasznie się to na nim odbiło. Nie mogę dokładnie powiedzieć ci, o co chodzi, bo to może zrobić tylko on. Może teraz dziwnie zabrzmię, ale trudno. Postaraj się go zrozumieć i daj mu czas.

Nie tak dawno Tomi powiedział mi, że Noah dużo przeżył. Teraz zrobiła to Olivia. Oboje powiedzieli mi o tym, kiedy dowiedzieli się, że między mną a nim coś zaszło. Wydaje mi się, że w tym wszystkim może chodzić o jakąś dziewczynę.

– Może nie powinnam iść do niego jak zasnęłyście. Ja pierdole jestem zjebana – opadłam na kanapę i ukryłam twarz w dłoniach.

– Mia nie mów tak. Poszłaś do niego, bo chciałaś i tyle. Gdyby on nie chciał, żebyś tam została, to by cię wyrzucił i byłoby po sprawie. Nie zrobił tego, bo chciał, żebyś została. Coś pominęłam? – zapytała Olivia, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej i przez dłuższą chwilę patrzyłam jej prosto w oczy.

– Tak pominęłaś to, że on nie chciał, żebym tam była. Nie chciałam wyjść, więc stwierdził, że on wyjdzie. Zablokowałam mu drogę. Kłóciliśmy się i w końcu go pocałowałam. Ja zaczęłam nie on. Niepotrzebnie to zrobiłam. Teraz nie będzie się do mnie odzywał. Boże jestem kre… – nie dokończyłam, bo przerwała mi Riley.

– Gdyby niczego nie chciał, to by cię odepchnął i wyszedł z tego pokoju. Nie zrobił tego, więc czegoś chciał. Czego ty nie rozumiesz?

– Jestem zjebana.

– Nie jesteś.

– Gdybym nie odpłynęła to bym się z nim przespała.

– No i co w tym złego? – zapytała poważnie Olivia.

Po raz kolejny opadłam na łóżko i ukryłam twarz w dłoniach. Po kilku chwilach znowu się podniosłam. Olivia i Riley patrzyły na mnie i czekały, aż coś powiem.

– Prawie przespałam się z chłopakiem, którego ledwo znam. To w tym złego. Na dodatek teraz on się do mnie nie odzywa – odpowiedziałam.

– Powiem to tylko raz i lepiej, żebyś to zrozumiała. Prawie się z nim przespałaś, bo chciałaś to zrobić. Nie ma w tym nic złego. Przecież nie chodzisz codzienne do klubów i nie ruchasz się, z kim popadnie. Jesteś mądrą dziewczyną Mia i doskonale wiesz, co robisz. Ani ja ani Riley nigdy byśmy nie pomyślały, ani nie powiedziały, że jesteś zjebana, gdybyś się z nim przespała. A to, że on teraz się do ciebie nie odzywa to przecież nie twoja wina. Pogadacie szczerze i wszystko sobie wyjaśnicie – gdy Olivia to mówiła cały czas patrzyła mi w oczy i była naprawdę poważna.

Nie wiedziałam, co mam myśleć o całej tej sytuacji. Chyba dopiero teraz to wszystko zaczęło do mnie docierać. Odkąd się obudziłam nie myślałam aż tak o tym, co zaszło w nocy. Z jednej strony byłam zła na siebie za to, że chciałam się z nim przespać. Ja naprawdę ledwo go znam. Przecież on mógł pomyśleć, że jestem jakąś łatwą laską, która każdemu wskakuje do łóżka. On nie wie, że jestem dziewicą i że był pierwszym chłopakiem, z którym się całowałam. Z drugiej strony ja naprawdę chciałam z nim to zrobić i nie mogę mówić, że było inaczej, bo to kłamstwo. Wiem, że byłam pijana, ale nie aż tak bardzo, żebym nie potrafiła podjąć świadomej decyzji.

– Czemu to wszystko jest takie dziwnie i dzieje się tak szybko? Nie rozumiem tego. Dwa tygodnie temu nie miałam pojęcia, że on istnieje a teraz… – uśmiechnęłam się pod nosem nawet nie wiem czemu.

– Chyba właśnie tak działa miłość – zaczęła Riley. – Ty jak nikt inny wiesz jak było na początku między mną a Thomasem. Też go nie znałam, mimo że od dziecka chodziliśmy do tej samej klasy. Nagle bez żadnego konkretnego powodu zaczął mi się podobać. Do teraz nie rozumiem jak to się stało. Jednego dnia był mi obojętny, a drugiego dnia nie mogłam przestać o nim myśleć i mówić. Też chciałam iść z nim do łóżka i nie ma w tym nic złego. Jeśli ktoś ci się podoba, to chcesz uprawiać z nim seks. To przecież normalne. Nie myśl za dużo o tym. Pozwól sobie na te uczucia, bo zasługujesz na nie – posłała mi uśmiech, a następnie zbliżyła się i pocałowała mnie w czoło.

Może ona ma rację i rzeczywiście za dużo myślę. Przecież znam siebie jak nikt inny i wiem, że nie jestem dziewczyną, która codziennie sypia z innym chłopakiem. Może rzeczywiście nie zrobiłam niczego złego, kiedy podjęłam decyzję, że chcę to zrobić z Noahem. Pierwszy raz czuję i doświadczam czegoś takiego. Jest to dla mnie nowe, dziwne i w ogóle tego nie rozumiem.

– Zgadzam się z Riley. Nie myśl za dużo, pozwól sobie na te uczucia i niech dzieje się, co ma się dziać – dodała Olivia i tak samo jak Riley pocałowała mnie w czoło.

– Dobra niech wam będzie. Niech się dzieje, co ma się dziać. A teraz zajmijmy się tym cudeńkiem – rzuciłam, po czym razem z dziewczynami wzięłyśmy się za jedzenie tego, co przywiozły.

Fakt całkiem niedawno zjadłam tosty, ale wciąż miałam trochę miejsca na upchnięcie tego cudeńka z KFC. Pewnie, nawet gdybym nie miała, to i tak jakimś cudem bym je zjadła.

Kocham to jedzenie.

W pokoju Olivii spędziłyśmy dobre kilka godzin. Podczas jedzenia wpadłyśmy na pomysł, żeby zrobić sobie paznokcie. Znaczy Olivia wpadła na pomysł, że zrobi nam paznokcie. Przed tym pokazywała nam zdjęcia dziewczyn, którym robiła i, szczerze mówiąc, za każdym razem wychodziło jej to mega. Ja i Riley nigdy same sobie nie robiłyśmy, bo po prostu nie umiałyśmy.

Po zrobieniu paznokci stwierdziłyśmy, że zamówimy sobie jakieś ciuchy i zamówiłyśmy ich naprawdę sporo. Jak będziemy wracać z Riley do Nowego Jorku, to najpewniej będziemy musiały zaopatrzyć się w dodatkowe walizki.

– Ja pierdole zaraz druga w nocy – powiedziała Riley, patrząc w telefon.

– Wam też w ogóle nie chce się spać? – zapytała Olivia, odpalając papierosa.

– Czuję się, jakbym godzinę temu wstała. Gdybym chciała teraz zasnąć, to musiałabym wziąć jakieś tabletki na sen – odparła rudowłosa.

– Ja tak samo i przeraża mnie to, bo teraz będę tak miała dopóki nie położę się o normalnej godzinie i nie wstanę o normalnej godzinie – zaczęłam, spoglądając na paczkę papierosów, która leżała na stoliku. – Mogę? – zapytałam, przenosząc wzrok na Olivię.

– Jasne, że tak, jak leżą to bierz i się nie pytaj – odpowiedziała, posyłając mi uśmiech.

Od jakiegoś czasu miałam ochotę zapalić, ale ani Olivia, ani Riley nie paliły i jakoś tak głupio było mi się pytać. Chciałam zobaczyć, czy na trzeźwo papieros będzie smakował mi tak samo jak po alkoholu.

– Ej pani zakochana, co się tak cieszysz do tego telefonu? – zapytałam a Riley momentalnie zablokowała telefon i schowała go do kieszeni.

To było trochę dziwne.

– Wybaczcie, ale musiałam odpisać – rzuciła z zakłopotaniem, unikając mojego spojrzenia.

– A komu? – zaśmiała się Olivia, puszczając jej oczko.

– A mamie – odpowiedziała Riley i też odpaliła papierosa.

– Ta na pewno ci uwierzymy, że tak się cieszyłaś do telefonu, kiedy odpisywałaś mamie – też się zaśmiałam, a Riley tylko machnęła ręką.

***

Niby nie powinnam stresować się zwykłą rozmową po tym, co między nami zaszło a jednak się stresowałam. Stałam przed drzwiami do pokoju Noaha i walczyłam ze sobą, żeby złapać za tę cholerną klamkę i tam wejść.

Była prawie trzecia w nocy, ale dobrze wiedziałam, że on nie śpi. Jakieś dziesięć minut temu stwierdziłyśmy z dziewczynami, że spróbujemy zasnąć. Kiedy z Riley wychodziłyśmy z pokoju Olivii zobaczyłam, że Noah wchodzi do siebie. Nie ma szans, żeby zasnął w ciągu dziesięciu minut, a jeśli jakimś cudem mu się to udało, to po prostu wyjdę.

– Dobra wyjebane – powiedziałam do siebie, a następnie szybko weszłam do jego pokoju i zamknęłam drzwi.

Chłopak siedział na swoim łóżku i wyglądało na to, że liczył pieniądze, bo część miał w ręku, a część leżała na łóżku. Nie mam pojęcia, czy mógł robić z nimi coś innego. Swoją drogą miał ich naprawdę sporo.

– Co chcesz? – zapytał a następnie wziął wszystkie pieniądze i odłożył na szafkę.

– O co ci chodzi Noah? – zapytałam, patrząc mu w oczy. – Czemu olałeś mnie na schodach?

– Mia zaraz jest trzecia w nocy. Serio przychodzisz do mnie o takiej godzinie z czymś takim? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

– Tak, bo najpierw dochodzi między nami do czegoś, a później udajesz, że mnie nie znasz. Chciałabym wiedzieć o co ci chodzi – podeszłam do łóżka i zajęłam miejsce obok niego.

Przez dłuższą chwilę panowała między nami cisza. Noah patrzył przed siebie pustym wzrokiem i ewidentnie głęboko nad czymś myślał.

– Nie chciałem, żeby między nami do czegoś doszło – powiedział, przenosząc wzrok na mnie. W jego oczach cały czas była pustka. Nie dało się z nich wyczytać niczego.

– Gdybyś nie chciał to byś mnie odepchnął, kiedy cię pocałowałam i nie zrobiłbyś mi malinek. Nie udawaj, że tego nie było – po tych słowach znowu zapadła między nami cisza. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy i byliśmy dość blisko siebie.

– Popełniłem błąd, że cię nie odepchnąłem. Możesz wierzyć lub nie, ale żałuję tego, co się stało. Jeśli w jakiś sposób cię zraniłem to przepraszam. Nie chciałem tego zrobić – po tych słowach wstał, wyciągnął z szafy bluzę i włożył ją na siebie. – Zapomnijmy o tym i tyle – dodał, kierując się w stronę drzwi.

– Wciąż czujesz coś do swojej byłej dziewczyny tak? – zaryzykowałam tym pytaniem, ale chyba było warto, bo Noah się zatrzymał i znowu na mnie spojrzał.

Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałam, czy miał byłą dziewczynę, ale po tym, co usłyszałam od Tomiego i Olivii stwierdziłam, że może chodzić właśnie o to. Mogłam się mylić, ale trudno. Nic lepszego nie wpadło mi do głowy, żeby go zatrzymać.

– O czym ty mówisz? – zapytał poważnym tonem.

– Zapytałam, czy wciąż czujesz coś do swojej byłej dziewczyny? – zauważyłam, że gdy powtórzyłam to pytanie Noah zacisnął pięści. Przyznaję, że trochę mnie to zaniepokoiło.

– Będzie lepiej, jak skończysz i stąd wyjdziesz – warknął tak chłodnym tonem, że po moim ciele przeszły dreszcze.

Po tym byłam już pewna w stu procentach, że chodzi o jakąś dziewczynę. Nie wiedziałam, tylko czy kontynuować jej temat, czy nie. Po zachowaniu Noaha dało się zauważyć, że nie miał ochoty o tym rozmawiać.

– Ty masz pojęcie jak ja się teraz czuję? Najpierw w klubie chciałeś mnie pocałować. Wczoraj całowaliśmy się tutaj i gdybym nie odpłynęła to prawdopodobnie byśmy się ze sobą przespali. Dzisiaj stwierdziłeś, że to był błąd i mówisz, żebyśmy o tym zapomnieli. Ja nie jestem jakąś zabawką, żebyś mnie tak traktował – po moich policzkach zaczęły spływać łzy, ale szybko je wytarłam. Nie mogłam się rozpłakać. Nie teraz.

– Skończyłaś już? – zapytał, patrząc mi prosto w oczy.

To wystarczyło, żebym nie potrafiła powstrzymać łez. Naprawdę nie chciałam się rozpłakać, ale to było silniejsze ode mnie.

Bez słowa wyszłam z jego pokoju i ruszyłam w stronę swojego. Kiedy byłam przy drzwiach z łazienki wyszła Olivia.

– Co się stało? – zapytała, gdy szybko do mnie podeszła.

– Nic, chcę zostać sama – odparłam a następnie otworzyłam drzwi.

– Ona płacze przez ciebie?! – wydarła się wymijając mnie, a ja od razu się odwróciłam. Szła w stronę swojego brata, który musiał wyjść z pokoju zaraz po mnie, bo stał przy schodach.

– Co się dzieje? – zapytała Riley, kiedy wyszła ze swojego pokoju. – Czemu ty…? – nie dokończyła, bo przerwał jej krzyk Olivii.

– Pytam się, czy ona płacze przez ciebie kurwa?! Pojebało cię Noah! Co ty jej zrobiłeś kurwa?! Czemu ona płacze?! – zaczęła go popychać, ale po chwili złapał ją Victor i odciągnął kawałek dalej.

– Niech zapomni o tym co się stało – rzucił Noah i zaczął schodzić po schodach.

– Tak to możesz traktować te szmaty które rozkładają nogi na zawołanie, a nie ją! Masz to odkręcić kurwa, bo pożałujesz! – krzyczała, próbując wyrwać się z objęć Victora.

– Uspokój się Olivia – zaczął chłopak, a następnie ją podniósł i zrobił kilka kroków w naszą stronę. – Idź do pokoju – dodał i ją puścił.

– Przepraszam za niego Mia – powiedziała ze łzami w oczach i pobiegła do swojego pokoju.

Bez zastanowienia razem z Riley poszłyśmy do niej. Cały czas płakałam, a przez to, że Oliwia pokłóciła się ze swoim bratem chciało mi się płakać jeszcze bardziej. To była moja wina, bo gdybym do niego nie poszła to nic by się nie wydarzyło.

~~~~~

Zanim zaczniecie mnie obwiniać o ich kłótnię pamiętajcie że ja NIE MAM ŻADNEGO WPŁYWU NA TO CO ONI ROBIĄ!

Koniecznie dajcie znać czy rozdział się podobał i widzimy się za 2 weeks❤️

Kocham❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro