żal
Ponure wciąż jest to życie?
Naprawdę, nadal tak źle?
Że jesteś trochę zmęczony,
Że masz już dość tej swej żony,
Że praca cię strasznie męczy,
Że sąsiad przed Bogiem klęczy.
To wszystko są głupie powody
Tych twoich wymówek schody
Po których wchodzę każdego dnia.
I nie, nie będę walczyć,
Nie będę się głupio uśmiechać.
Jasne, wtedy mi trochę lżej,
Do szczęścia troszeczkę bliżej,
Ale ileż można się śmiać?
Ważne by wcale nie płakać,
A przynajmniej depresyjnie nie sapać.
Próbuję powiedzieć Ci że
Nie ma sensu ponure pisanie,
Jeżeli chcesz mieć z niego siłę na wstanie.
Wyrzucić to z siebie ─ wal, prosto z mostu
Albo gdy nastrój masz taki, po prostu.
Wysypiaj się, jedz i ucz,
Przecież ta wiedza to tej potęgi klucz.
Potęgi? Jakiej?
A tam, takiej małej,
Smutnawej i mądrej całej.
Żyj bez szału.
— 2.06.2019
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro