Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Nie jestem królową...

Trzymałam rękawiczkę Elsy. Nie spodziewałam się u niej takiej mocy. Jako księżniczka Arendele musiałam teraz pomóc mojemu królestwu. Pojechałam za Elsą do olbrzymiego lodowego zamku po drodze poznając Kristoff i Swena. Swoimi saniami zabrali nas prawie na sam czubek góry niestety po drodze spolonęły. Poznaliśmy Olafa. Bałwanka którego stworzyła Elsa. Potem zauważyliśmy lodowe schody prowadzące do lodowego zamku mojej siostry. Potem ona trafiła mnie w serce swoją mocą i musieliśmy pójść do przyjaciół Krisroffa. Razem z Olafem myśleliśmy że zwariował. Ale okazało się że kamienie za które uważaliśmy stworzenia to tak naprawdę Trolle. Powiedzieli znane wszystkim słowa. ,,Pocałunek prawdziwej miłości może cię uratować,, pojechaliśmy na Swenie do zamku a ja czułam wtedy jak zamarzam. Hans mnie nie ocalił. Myślałam że to prawdziwa miłość. Nawet Olaf wolał się dla mnie roztopić żebym nie zamarzła. Potem Olaf powiedział że Krisroff mnie kocha i wyszliśmy przez okno biegnąc do niego po zamarzniętej tafli jeziora. Wtedy usłyszałam brzdęk metalu. Kiedy spojrzałam a tamtą stronę zobaczyłam że Elsa leży na tafli lodu a Hans chce odebrać jej życie. Nie mogłam do tego pozwolić. Chociaż się nie odzywałyśmy do siebie za bardzo to dalej była moja siostra która kochałam nad życie. Pobiegłam do niej i wystawiłam rękę w tym samym czasie zamieniając się w lodowy posąg.

I tak dalej...ale teraz jest już wiosna. Każdy zna historię o królowej lodu która zamroziła całe królestwo. No ale teraz wszystko jest na swoim miejscu. Nawet Olaf i Swen się dogadują. Na szczęście. Biedna Marchewka Olafa długo by nie przeżyła gdyby się nie pogodzili. Ostatni raz spojrzałam za okno na zamglone królestwo i położyłam się na łóżku. Przytulona do poduszki szybko zasnęłam.

Obudziło mnie pikanie. Normalnie zaczęłabym szukać budzika ale gdy otworzyłam oczy byłam w białej sali.

-Elsa!?-mój głos był ochrypnięty jakbym nie mówiła od dawna. Do Sali weszła białowłosa dziewczyna ubrana w spodnie u koszulę a włosy wyglądały jakby przed chwilą turlała się po podłodze.

-Anna! Obudziłaś się!-powiedziała i zaczęła mnie przytulać.

-wszystko dobrze? Jakoś dziwnie wyglądasz? Od czasu kiedy zamroziłaś całe królestwo czeszesz się w warkocze i ciągle chodzisz wyprostowana. Nie dziwie się jesteś królową ale...

-królową?-zapytała patrząc na mnie krzywo nie miała makijażu i wydawała się bardziej blada niż  zazwyczaj.-Anna czy ty wiesz gdzie jesteś?

-nie za bardzo. Wczoraj położyłam się spać w mojej komnacie usnęłam zanim przyszłaś.

-Anno-Elsa siadła obok łóżka wyraźnie zmartwiona. Kiedy umarli nasi rodzice...pamiętasz to tak?

-tak. Popłynęli łodzią. Mama była królową przed tym jak ty nią zostałaś. Razem z tatą...

-Anno. Ja nie jestem królową.

-jesteś. I kiedy zabrałam ci tą przeklętą rękawiczkę zamroziłaś królestwo...i wtedy poszłam cię szukać....Hans był oszustem którego zrzuciłam z łodzi za o że chciał mnie uwieść i zabrać nasze królestwo dla siebie i...to wszystko przez to że chciał być lepszy od swoich braci...

-Aniu...posłuchaj. Hans był złym chłopakiem ale ty nie zrzuciłaś go z łodzi...zerwałaś z nim parę lat temu... Anno byłaś w śpiączce całe 5 lat. Po tym jak zginęli rodzice wpadłaś w śpiączkę i...leżysz tu od 5 lat...
-nie. Rodzice zginęli na łodzi nie całe 3lata temu.-upieralam się przy swoim a Elsa miała łzy w oczach.
-Niestety nie Anno. Zginęli 5lat temu i od tej pory leżysz w śpiączce...
...
Dojechaliśmy do domu. Błękitny dach i ciemno ceglane ściany. Gdy weszłam do środka wszystko wydawało się takie znajome. Zasłony w kolorze karmazynowym ozdobione złotą nicią. Drewniane podłogi i olbrzymie obrazy na korytarzu.
-Olaf do nogi!-krzykneła Elsa a ja się uśmiechnęłam. Wiedziałam że nie mogło mi się to przyśnić. Nagle do naszych nóg podbiegł mały biały pies z plamką na pysku wchodząca na nos przez co ten wydawał się pomarańczowy. Kucnełam przed nim.
-cześć Olaf...w zamku byłeś gadającym bałwankiem. Kochany Olaf-pies zamachał ogonem i skoczył na mnie
-Olaf! Zostaw Anne!
-nie spodziewałam że że Olaf będzie psem. Więc...kim jest Kristof i Swen?
-no Kristoff to twój najlepszy przyjaciel a Swen...to owczarek chłopaka. A kim był u ciebie?-zapytała odkładając torbę i wieszając kurtkę.
-no... Kristoff przywoził lód do zamku a Swen był jego reniferem.
-co?-spojrzałam na mnie i się zaśmiała-Swen jako renifer? Tego jeszcze nie widzialam-znów się zaśmiała a ja cieszyłam się że to robi.-czemu tak patrzysz?-zapytała.
-wasza zamku w Arendelle rzadko się uśmiechałaś.
-dlaczego?
-miałas tajemnice i lodowe moce nie pozwalały ci mówić mi prawdy chociaż w przeszłości razem budowaliśmy bałwanki że śniegu na środku komnaty. Dookoła latały płatki śniegu chociaż było tam ciepło.-rozmarzylam się wyobrażając sobie jak nasz dom wyglądałby w płatkach śniegu.
-chodzcie Anno. Zjemy coś i położymy się spać...

Słuchajcie wystawiłam rozdział niedokończony tylko na próbę a tu po około 30 minutach 5 wyświetleń i 3 gwiazdki. Teraz rozdział jest dokończony więc lepiej przeczytaj jeszcze raz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #tt#uu