Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Świtezianka

W blasku srebrnego księżyca,
stąpa artysta o włosach jak słońce,
obok niego mężczyzna,
ich dłonie razem, policzki gorące.

Uśmiechem częstować raczy jeden drugiego,
pocałunki słodkie na różane usta składać,
brak wieńca ślubnego,
nie powodem by lubej znajomości nie uprawiać.

"Powiedz mi promienie wschodzącego słońca,
czyż nie pragniesz ogniska domowego?
tak tu błąkasz się, Deidaro, bez końca,
w gęstwinach dla artysty ani spokoju szczątkowego.

Wybierz się ze mną, o słodka ekstazo!
domowe progi poznaj i pokochaj!
drewniane belki zdzierżyły wojenne żelazo,
odwiedza je codziennie leśny gronostaj.

Dam ci najsłodsze owoce w kolorach tęczy,
warzywa, rozmaite desery,
konohańskie ryby, lśnią srebrne ich płetwy,
mięsa soczyste wprost spod siekiery."

Deidara krzyknie: – "Hola hm! Hola!
drogiż przyjaciel rzekł mi po szkodzie:
w bałamuceniu słowami twa niedola,
Deidaro, w gorącej kąpanyś jest wodzie!

Znajdziesz dziewkę, znajdziesz chłopa,
ciałem nie baluj zawczasu,
oszustów, pędraków na globie jest kopa!
wybrance, wybrankowi poświęć najpierw dużo czasu!

Nie sposób zliczyć już wspólnych marzeń!
och, luby, mój Obito,
lecz jeśli twe serce to kamień?
i by moje kiedyś rozbiło?"

Uchiha chwycił kochanka dłonie,
przywołał Wolę Ognia i przodków,
i klął się na klęczkach po ciemności tonie
lecz czy naprawdę był gotów…?

"Słowiku spiralnej maski,
twe słowa niech będą ci drogą, 
bowiem nie będzie miłosierdzia ni łaski,
złamiesz przysięgę? sztuką napełnię cię mnogą.

Hm!" – policzki się nadymały,
próżno gonić, próżno wołać,
pospieszył już artysta na własny szlak wyprawy,
pod księżyca srebrnego blaskiem zostawił samotną postać.

Wraca w Konohy progi,
Uchiha w swojej samotni,
ciemność głucha sięga wąskiej drogi,
szeleszcze liśćmi wiśni Japonii.

Wtem wiatr porwie włosy ciemne,
las zatańczy,
znikną zmory ziemne,
światło nadejdzie gęste jak chmara szarańczy.

Genjutsu? Ujął się prostej technice?
jakiż to straszny przeciwnik być musi?
rozgląda się brunet, rozszerza źrenice,
toż to dziewica a jej uśmiech jak kusi!

"Och, woju czerwonych oczu" – podszepnie:
"poznaj dziewczę ci oddane,
czy za życia czy pośmiertnie,
nasze losy ze sobą splątane.

Porzuć tajemniczego artystę!
za nos swojego kochanka wodzi,
te słowa to kłamstwa, zamiary nieczyste!
nie wiadomo skądś to widmo pochodzi!

Jam w twe progi wkroczę szczęśliwa,
piersią okalam dziecię pierworodne,
to będzie dom prawdziwy, miłość prawdziwa,
postępowanie z Wolą Ognia zgodne."

Wacha się Uchiha,
wzrokiem błądzi po stópkach różanych,
dziecina słodka i cicha,
zbliża się po trawach dotąd niezdeptanych.

Chwyci policzki kochanka nieśmiałego,
oczy jej jak czekolada,
ramiona oplotą mężczyznę całego,
piersiami do niego przypada.

Usta różane tłamszą usta,
powietrze świszczy, razi chłodem,
opada koszulka, ochraniacz, chusta,
jęczy nieznajoma, jęczy Obito mimochodem.

I wtem biel tryska!
skłębiona chmura staje się przezroczysta,
z tajemnicy łożyska,
wyłania się blondwłosy artysta.

"Zdrajca hm!" – krzyczy,
"gdzie przysięgę posiałeś drogą?!
twe słowa, afekt słodyczy,
od zawsześ gotów podeptać był nogą?!

Z uczucia ślepia czerwone,
zadrwiły! oszpeciły! okaleczyły!
lepsze dziecka ciało wystawione,
rozpustę naiwniaka twe czyny skończyły.

Pożegnaj, luby, powietrze Konohy!
nie sięgniesz więcej łagodnej jutrzenki,
rozpadnie się żmija w prochy!
krzycz! rozpaczaj! niechaj płyną na wietrze sztuki dźwięki!

Katsu — !" ginie las ciemny,
ekspozycja drapie przestworza,
ucieczka? wysiłek daremny!
sztuka pięści nawet odległe łany zboża.

Niepokój telepie Konohy strażą,
złote nitki przebijają firmament,
młodzieniec z zaoraną połowy twarzą,
zdążył pożałować? zgonie nagły! zabrałeś z nim jego testament!

×××

Przepraszam wszystkich prawdziwych poetów, którzy mogli natrafić na to i muszą czytać taki ochłam osoby niedoświadczonej w tej wspaniałej specjalizacji xD.

Chociaż z drugiej strony od czegoś trzeba zacząć. Choćby od dna.

Pomysł ze Świtezianką i Obito oraz Deidarą miałam odkąd przerabialiśmy to na lekcji mniej więcej... Jestem w szoku, że udało mi się to w ogóle napisać.

Bardzo miło mi również, że tu wpadliście moi drodzy (。•̀ᴗ-)✧ spotkajmy się jeszcze w innych opowiadaniach.

Oraz oraz! Moja droga młodsza siostra właśnie napisała na Wattpadzie coś w stylu wylewu kreatywnych emocji. Tylko nieco tak samotnie w jej książce, więc jeśli oczywiście chcecie, wpadnijcie do _NOTHIG_. A naprawdę zachęcam, bo nie jest to pierwszy lepszy ochłam.

I to tyle z mojej strony! Trzymajcie się, wysypiajcie się, marzcie i żyjcie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro