Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 46

  Do moich uszu dobiegł głos czyiś kroków, jednak stwierdziłam, że nie zareaguję. Poczułam jak ktoś staje przede mną.

  - Wszystko w porządku? - usłyszałam nad moją głową.

  Otworzyłam oczy i napotkałam stroskane spojrzenie Angel. Uśmiechnęłam się i tylko pokiwałam głową.

  - To dobrze. Już myślałam, że przejęłaś się tym co powiedziała ci Justix, albo że jesteś o nią zazdrosna.

  - O Justynę? Chyba żartujesz! - parsknęłam śmiechem, mimo że to była prawda. Angel uśmiechnęła się pod nosem, ale zaraz uważnie na mnie spojrzała.

  - Skąd wiesz jak się nazywa? - spytała mrużąc oczy.

  Cholera.

  - Domyśliłam się. Raczej nie ma zbyt wymyślnego pseudonimu - powiedziałam szybko, odwracając wzrok.

  - Wiesz, że mi możesz zaufać? - zapytała, a ja przygryzłam wargę.

  - Nie. Ja nikomu nie mogę ufać. Przepraszam - wyszeptałam, wstając.

  Odwróciłam się na pięcie i odeszłam szybkim krokiem, aby nie zauważyła słonych kropel, które spływały po moich policzkach.
  Czemu ja znowu płaczę? Czemu jestem taka słaba?

  - Zaczekaj!- krzyknęła za mną.

  Jednak ja się nie zatrzymałam. Zrobiłam to dopiero, gdy poczułam jej dłoń na swoim ramieniu.

  - Przepraszam. Nie powinnam była cię zmuszać do zwierzeń. Wiem, jak ciężko nie móc nikomu zaufać - powiedziała cicho, a ja spojrzałam na nią pytająco. - W mojej poprzedniej szkole byłam poniżana i wyśmiewana. Wpadłam w depresję i zaczęłam się ciąć. Gdyby nie wsparcie Filipa, popełniłabym samobójstwo. Jednak na szczęście udało mi się zmienić szkołę i zacząć wszystko od nowa. Na początku trudno było mi zaufać ludziom, jednak gdy już się na to zdobyłam, nie pożałowałam. Mam teraz zgraną paczkę przyjaciół, którzy wspierają mnie, gdy tego potrzebuję. Pogodziłam się ze swoją przeszłością, bo to już zamknięty rozdział mojego życia. Nie było łatwo, jednak dałam radę - wyszeptała, a ja stałam zaszokowana.

  - Nie wiedziałam...

  - Spoko, jak już mówiłam, mam to za sobą - powiedziała uśmiechnięta, ale gdzieś w jej oczach nadal widziałam stary smutek.

  - Dziękuję, że mnie rozumiesz - powiedziałam cicho, a ona się uśmiechnęła.

  - Mam Facebooka. Może mogłybyśmy do siebie pisać, a ja w ten sposób mogłabym ci pomóc - powiedziała po chwili.

  - Kiedyś miałam Facebooka, ale go usunęłam. Miałam dość komentarzy pod moimi zdjęciami.

  - Spoko, ale zawsze możesz założyć nowego. Nazwij się Silea i po problemie.

  - Dobry pomysł - mruknęłam do siebie i wyjęłam telefon.

  Szybko założyłam konto, a Angel wpisała swoje imię i nazwisko. Naprawdę miała na imię Ania. W momencie, w którym wysłałam jej zaproszenie do znajomych, muzyka na sali przycichła, a Angel pociągnęła mnie w kierunku drzwi.

  - Punktacja za poprzednią konkurencję wynosi następująco. Silea trzydzieści osiem punktów. Angel trzydzieści dziewięć, a na miejscu pierwszym znalazła się wspaniała Justix z liczbą przyznanych punktów wynoszącą czterdzieści. Wielkie brawa!

  Zagryzłam wargę i spojrzałam na telebim. Od wszystkich sędziów dostałam dziesięć punktów. Jedyna osoba, która przyznała mi osiem punktów, to Filip. Nawet najlepsza kumpelka Justyny dała mi dziesięć. Westchnęłam cicho.

  - Ostatnią, dodatkową konkurencją jest śpiew. Każda z was wylosuje tytuł piosenki i dostanie tekst. Nie trzeba brać udziału, ale przyznane zostaną dodatkowe punkty. Wszystkie chętne zapraszam na podwyższenie. Każda z was wylosuje piosenkę do zaśpiewania. Życzę powodzenia.

  Wszystkie kandydatki ruszyły w tamtą stronę, więc tylko wzruszyłam ramionami i poszłam za nimi.
   Co z tego, że ja i śpiew, to nie najlepsze połączenie? Co ja gadam! To nawet nie jest połączenie.
  Zestresowana weszłam po schodkach. Pani brała wszystkie dziewczyny zgodnie z kolejnością miejsc. Ja i Angel byłyśmy razem na drugim miejscu.
  Justix stanęła przy pani i wylosowała piosenkę "I see fire". Zaczęła śpiewać, a ja myślałam, że mi bębenki odpadną. Otrzymała trzydzieści pięć punktów. Od Filipa i jej najlepszej przyjaciółki- dziesięć. Jakże by inaczej? Oczywiście dziewczyna była wściekła, że nie dostała czterdziestu punktów.

  - Teraz prosimy Sileę.

  Serce zaczęło mi walić ze stresu. Powoli podeszłam do pani i wylosowałam karteczkę. Drżącymi dłońmi rozłożyłam papier.

Zara Larsson
"Uncover"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro