Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4 | Jestem jak najbardziej normalna

Obudziłam się około południa. No dobra, słońce mnie obudziło. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Ostatnie co pamiętam to wygłupy z Cane na atrakcjach.

Wstałam z ziemi i rozejrzałam się. Ani śladu Cukierkowej. Nie wiem nawet co wczoraj działo się z chłopakami. Nie widziałam ich całą noc. Ale czym ja się właściwie przejmuję? Potrafią o siebie zadbać. Chyba.

Mozolnie szłam przez wesołe miasteczko. Nie ma ich. Zostawili mnie. Jak miło...

- Hej Jill! - usłyszałam jakiś głos. Podeszłam do bramy, a tam stała Melanie. Moje zdziwienie było wielkie.

- Co Ty tu robisz i skąd wiesz jak mam na imię?

- A czy to ważne? Najważniejsze, że Cię znalazłam! - piszczała jak mała dziewczynka, a na oko wygląda na 17-18 lat. Bije od niej optymizmem na kilometr. Cane by ją polubiła.

- Lepiej stąd idź. Nie wiesz z kim masz do czynienia.

- Nie mam zamiaru. Szukałam Cię całą noc. Nie odpuszczę tak łatwo - ten jej przesłodzony głos działa mi na nerwy. Do Cane już się przyzwyczaiłam.

- Ostrzegałam - po powiedzeniu tego, wyciągnęłam piłę łańcuchową.

Przeskoczyłam przez ogrodzenie i zamachnęłam się na dziewczynę. Różowowłosa zrobiła salto w powietrzu, jednocześnie unikając ciosu. Następnie zrobiła obrót i jednym kopnięciem wytrąciła mi z rąk piłę. Potem zaczęła się śmiać.

- Jak Ty to...? - tylko tyle potrafiłam powiedzieć.

- A wiesz, kiedyś mi się nudziło i zapisałam się na taki tam kurs. Jak widać przydało się.

Przyglądałam się jej przez chwilę. W zielono-niebieskich oczach tańczyły iskierki, a uśmiech nigdy nie schodził z twarzy. Przez te różowe włosy i bardzo optymistyczne zachowanie wygladała jakby miała z 10 lat. Jeszcze jej tylko brakuje sukienki z lizaków [by marta_batamanek XD].

- Idź stąd - rzuciłam ostro, sięgając po moją piłę.

- Oj Jill, ale Ty uparta. Najpierw chcę Was wszystkich poznać!

- Nie mam do Ciebie siły - mruknęłam i ruszyłam na miasto. Melanie szła za mną. Już wiem jak się czuje Jack gdy Cane się do niego przyczepi. Ja mam teraz tak samo z Melanie.

- Gdzie idziesz?

- Na mord.

- A po co?

- Żeby mordować? - spojrzałam na nią jak na idiotkę, którą raczej była skoro chce się ze mną zadawać, po tym jak rzuciłam się na nią z piłą mechaniczną.

- Aaaa... Czyli to co wczoraj zrobiłaś to się nazywa morderstwo?

Wybuchnęłam śmiechem.

- Dziewczyno, skąd Ty się wzięłaś?

- Sama chciałabym wiedzieć - mówiła to tak jakby nie przejmowała się tym co właśnie powiedziała, a zabrzmiało to tak jakby nie wiedziała kim jest.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - spoważniałam.

Wzruszyła ramionami i się uśmiechnęła jeszcze szerzej, jeśli to możliwe.

***

To zadziwiające jak ciekawe jest przecięcie człowieka wzdłuż ciała... Serio... Ciekawy widok... Nawet. A zresztą każde zmasakrowane ciało jest ciekawym i zabawnym widokiem.

Melanie jest oczywiście ciągle ze mną. Ona chyba na serio nie wie co to jest morderstwo, bo patrzy na moje dzieło i skacze w miejscu, klaszcząc w dłonie, jakby to było normalne. A może ona nie jest normalna? Na pewno jest strasznie dziecinna. Może będzie z niej psychopatka? Chociaż nie wiem czy tego chcę... Jack na pewno nie. Kolejnej, jak to on określa "słodkiej idiotki" nam nie potrzeba.

- Melanie? - zagadałam, gdy skończyłam zabawę.

- Taak? - i ten jej przesłodzony głos.

- Nie jesteś normalna, co nie?

Zachichotała.

- Dlaczego tak uważasz? Jestem jak najbardziej normalna.

Kłóciłabym się.

- A tak w ogóle to kiedy poznam Jack'a i Cane? No i Candy'ego?

- Co?! Nigdy!

Wkurzyłam się. Myśli, że kim ona jest, żeby wchodzić ot tak w nasze życie i może się jeszcze zaprzyjaźniać?

- Dobra, dobra. Nie unoś się tak.

Włączyłam spowrotem piłę.

- Lepiej uciekaj - uśmiechnęłam się psychopatycznie.

- Yeeey! - Znowu zaczęła skakać i klaskać. Ona chyba jest na serio bardziej powalona od naszej czwórki razem wziętej - Bawimy się w berka? Super! Berek! - i zaczęła uciekać.

- Tak, bawimy się w berka - mówiłam do siebie psychopatycznym głosem - Tylko dla Ciebie, dziewczynko, ta zabawa nie skończy się dobrze.

________________________________

Nie podoba mi się ten rozdział ;-; Może dlatego, że pisałam to przy muzyce i się skupić nie mogłam XD
Ale sami oceńcie ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro