145
*gdybym zapadła w śpiączkę*
Lekarz: przykro mi, ale nie ma już nadziei. Odłączamy.
Przyjaciółka: ...
Przyjaciółka: patrz i się ucz.
Przyjaciółka: ekhem.
Przyjaciółka: SŁOWACKI NIE UMIAŁ PISAĆ, BALLADYNA TO KIEPSKI KRYMINAŁ O MALINACH, UTWORY LISZTA SĄ BEZNADZIEJNE, SZIP ERASERMIC JEST KOMPLETNIE BEZ SENSU, MALEC TO DNO, MOZART BYŁ IDIOTĄ, HAMILTON WCALE NIE BYŁ BI, POEZJA JEST BEZWARTOŚCIOWA...
Ja: *budzę się i siadam nagle na łóżku* CO ZA IDIOTA ŚMIE~
Przyjaciółka: proszę bardzo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro