Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niebo pełne chmur

Alex Insam x Andrea Campregher

~~~
Ciemne niebo przecięła błyskawica. Niebo rozświetliło się na moment by po chwili znów zmienić się w granatową, zachmurzoną taflę okrywającą sklepienie. Co chwilę można było usłyszeć grzmoty a wiatr grał znaną tylko sobie piosenkę do pary z deszczem. 

W całym tym zamieszaniu była jedna osoba która wyjątkowo cierpiała i jedyne o czym marzyła to by wreszcie usnąć. Był to dwudziestodwuletni chłopak z Włoch. Otulony w kołdrę i przytulony do poduszki którą wszędzie woził przeklinał pogodę i samego za siebie za nie zdolność uśnięcia. Jego współlokator leżący na przeciwległym łóżku nie miał takiego problemu, spał w najlepsze z kołdrą na wysokości bioder, przez co jego młodszy kolega mógł zobaczyć jego umięśnioną sylwetkę, co akurat mu nie przeszkadzało.

Gdy chłopak już prawie oddawał się w ramiona Morfeusza, błyskawica rozstąpiła niebo a grzmot który nastąpił chwilę po niej do końca zniszczyły jego jakiekolwiek możliwości uśnięcia.
Westchnął i w poszukiwaniu butelki wody którą zawsze miał przy łóżku usiadł, jednak mebel wydawał się z nim nie współpracować i wydał z siebie głośne stęknięcie.

-Andrea? W porządku wszystko? -usłyszał pytanie od wyraźnie zmartwionego kolegi.
-Tak, tylko -tu znowu westchnął. -Nie mogę zasnąć przez burzę bo no... wstyd się przyznać ale okropnie się boję burzy.
Drugą część zdania skończył ciszej, ale mimo to mężczyzna siedzący na przeciwko go usłyszał.
W międzyczasie znalazł butelkę i napił się, co przyniosło mu częściowe ukojenie.

Skupił się na wodzie i dopiero po chwili zauważył, że brunet stoi obok jego łóżka z wyciągniętą
w jego stroną ręką.
-Chodź, jak chcesz możesz spać ze mną. Mi to nie przeszkadza a tobie chyba się przyda.

Młodszy uśmiechnął się z wdzięcznością i przyjął jego dłoń. Starszy położył się na plecach,
a młodszy ułożył się obok niego. Gdy tylko usłyszał grzmot przylgnął do niego. Położył głowę na jego klatce piersiowej i poczuł jak jego ramiona oplotły go w pasie.
-Alex? -odpowiedziało mu ciche mruknięcie w jego stronę. -Dziękuję, naprawdę to doceniam.
Musnął go w policzek i gdy zasypiał poczuł pocałunek na czole.

~~~
Słowa: 315
Hej, hej!
Tak w sumie to jest 00:12 i właśnie skończyłam to pisać, jestem zadowolona bo chodziło mi to po głowie już jakiś czas.

Druga część Lellingera jest w "robocie" ale idzie mi to dość opornie więc przepraszam Was za to bardzo ale jeszcze trochę poczekacie.

To tyle uciekam spać :)

Miłego!
Herbatka_Rumiankowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro