5. Znów na wolności
Drugiego dnia po ataku Scrapletów zarówno Breakdown jak i Knock Out odzyskali pełnię sił. Dzięki fachowej opiece Ratcheta i Shockwave miał się już całkiem dobrze. Autoboty rozpoczęły więc przesłuchania więźniów. Jak dotąd nie dowiedzieli się niczego, co mogliby wykorzystać w walce z Megatronem. Podczas gdy Knock Out i Breakdown rzeczywiście mogli nie być wtajemniczeni w kluczowe plany wodza Decepticonów, Shockwave jako główny inżynier na pewno wiedział więcej, jednak cały czas odmawiał współpracy. Ultra Magnus próbował namówić Optimusa do użycia bardziej drastycznych form przesłuchania, lecz ten był nieugięty - żadnych tortur. Jako że ludziom nie wolno było przez jakiś czas opuszczać bazy Autobotów, Carmen trochę lepiej zapoznała się Rafaelem, Miko i Jackiem, a dzięki temu, że mogła swobodnie poruszać się po bazie, odkryła gdzie Autoboty przetrzymują Shockwave'a i od razu podzieliła się tą informacją z Knock Out'em, który tylko czekał na odpowiedni moment by wcielić w życie swój plan. Ogólnie niemal cały swój wolny czas poświęcał dziewczynie. Siedzieli w izolatce i rozmawiali, cały czas dowiadując się o sobie nowych rzeczy, przekomarzali się ze sobą i żartowali, a ich wspólna więź była coraz silniejsza. Knock Out nigdy by nie przypuszczał, że można się tak dobrze czuć w towarzystwie człowieka. Miał do Carmen całkowite zaufanie, mówił jej rzeczy, których nie powiedziałby nawet Breakdown'owi wiedząc, że dziewczyna go zrozumie i nie będzie się śmiać. Z Carmen było podobnie. Powierzyła Knock Out'owi swoje najskrytsze sekrety. Przez ten krótki czas stał się dla niej najlepszym przyjacielem. Bardzo żałowała, że najprawdopodobniej niedługo rozstaną się. Kiedy bot wróci do Decepticonów, na pewno nie będą się często widywać.
- Nie martw się mała, na pewno znajdę czas dla ciebie. - obiecywał Knock Out - Pomyśl tylko ile rzeczy będziemy mogli razem porobić, kiedy już się stąd wydostanę.
- Skąd będę wiedziała, że akurat jesteś na Ziemi?
- Zadzwonię. Przecież mam twój numer. Albo przyjadę po ciebie. Ty też możesz do mnie dzwonić, tyle tylko, że jak będę na Nemesis, nie uda ci się połączyć. Statek blokuje wszelkie sygnały nie należące do Decepticonów.
- Knock Out zastanów się jeszcze, czy naprawdę warto do nich wracać?
- Megatron nie pozwala tak łatwo odejść.
- Więc wrócisz do niego ze strachu? Co z ciebie za facet?
- W tej chwili nie martwię się o siebie. Nie chciałbym narażać ciebie na niebezpieczeństwo. Gdybym odszedł, Megatron na pewno zrobiłby wszystko, żeby zmusić mnie do powrotu. A kiedy odkryje, że mam kontakt z tobą, co jak sądzę jest tylko kwestią czasu, to nie zawaha się przed wykorzystaniem cię do tego celu. A uwierz mi, on nie jest taki słodki jak ja czy Breakdown.
Carmen roześmiała się słysząc tę uwagę.
- O Breakdown'ie można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie można go nazwać słodkim!
- Jak go lepiej poznasz, to zmienisz zdanie.
- A właśnie, rozmawiałeś z nim?
- Tak. Wyjaśniłem mu co się stało w jaskini. Chciał cię nawet przeprosić, ale akurat spałaś. Jak chcesz, to teraz możemy do niego pójść.
- Jasne.
Knock Out delikatnie podniósł Carmen i posadził sobie na ramieniu. Wyszli z izolatki, a za nimi podążał Cliffjumper, który przejął wartę po Smokescreen'ie. Kiedy podeszli do Breakdown'a ten uśmiechnął się na powitanie.
- Cześć Carmen. Ostatnim razem głupio wyszło. No wiesz, te całe oskarżenia i wyzwiska... Chciałbym cię przeprosić.
- Przeprosiny przyjęte. - Carmen odwzajemniła uśmiech. A z tymi wyzwiskami, to nie pozostawałam ci dłużna, więc zapomnijmy o całej sprawie, zgoda?
- Zgoda.
Nagle na ekranie monitora pojawiło się mnóstwo sygnałów Decepticonów przy kopalniach odbitych ostatnio przez Autoboty. Ratchet natychmiast skontaktował się z Optimusem.
- Optimusie Decepticony zrobiły nalot na przejęte przez nas kopalnie Energonu.
- Wyślij Cliffjumpera, żeby wsparł Arcee, Bumblebee, Bulkhead'a i Wheeljacka. Smokescreen, Ultra Magnus i ja postaramy się obronić drugą kopalnię.
- A co z Knock Out'em?
- Miej na niego oko.
Kiedy Cliffjumper opuścił bazę, Knock Out uznał, że nie będzie lepszej okazji do ucieczki. Musiał tylko obezwładnić medyka Autobotów. Bardzo żałował, że nie ma swojego paralizatora. Udając, że rozmawia z Breakdown'em, rozejrzał się po części medycznej. Jego wzrok zatrzymał się na automatycznej strzykawce. W tym momencie na platformie pojawili się Rafael, Jack i Miko.
- Co się dzieje Ratchet? Gdzie są wszyscy?
- Pojechali bronić odbitych kopalni.
- Carmen odciągnij stamtąd dzieciaki. - poprosił szeptem Knock Out
- Więc to już?
- Lepszej okazji nie będzie.
Podsadził dziewczynę na platformę. Carmen zaproponowała pójść się czegoś napić. Rafael i Jack chętnie przystali na jej propozycję, jedynie Miko była podejrzliwa.
- Co tam do siebie szeptaliście?
- Knock Out właśnie zdradził mi pewną tajemnicę Breakdown'a.
- Jaką tajemnicę?
- Miko obiecałam mu, że nikomu nie powiem! Tajemnica to tajemnica. Idziesz z nami, czy nie?
- Co tak nagle cię naszło, żeby spędzić z nami czas? - Miko nadal była podejrzliwa - Jak dotąd ciągle siedziałaś z Knock Out'em w izolatce.
- Dotrzymywałam mu towarzystwa. Teraz chce porozmawiać z Breakdown'em, a ja postanowiłam wykorzystać ten czas dla was.
- Chodź Miko. Zrobimy sobie koktajl czekoladowy. - zachęcał Rafael
- Niech wam będzie. - Miko jeszcze raz spojrzała na Knock Out'a, który jakby nigdy nic rozmawiał ze swoim wielkim kumplem - Ale obawiam się, że on coś kombinuje.
Gdy ludzie zniknęli w części kuchennej, Knock Out przeszedł do realizacji planu. Ratchet zajęty był śledzeniem poczynań swoich kolegów, więc bez większego trudu udało mu się napełnić strzykawkę środkiem usypiającym. Schował ją za plecami i powoli zaczął zbliżać się do Ratcheta. Kiedy bot to spostrzegł, transformował obie dłonie w długie ostrza i przybrał pozycję do ataku.
- Nie zbliżaj się!
Na twarzy Knock Out'a wykwitł zawadiacki uśmieszek.
- Spokojnie doktorze. Chciałem tylko zobaczyć, jak radzą sobie moi kumple. Znając umiejętności dowódcze Starscream'a, pewnie Autoboty dają im niezły wycisk.
Ratchet opuścił ostrza, lecz nie schował ich. Knock Out powoli zbliżał się do monitora, z którego właśnie znikło kilka symboli Decepticonów.
- Musi być tam niezła rozwałka! Padają jak muchy!
Ratchet nieco się rozluźnił i również spojrzał na ekran.
- Szkoda, że cię tam nie ma Breakdown! - komentował Knock Out - Sam jeden jesteś wart więcej niż ze sto tych tępych Vehiconów! - w tym momencie gwałtownie się odwrócił, chwycił rękę zaskoczonego medyka Autobotów i wstrzyknął mu narkozę.
- Ty podstępny draniu! - warknął Ratchet zamachując się oboma ostrzami.
Knock Out zrobił unik, lecz końcówki noży zostawiły długie rysy na obudowie jego klatki piersiowej.
- Co żeś zrobił z moim lakierem!?
Ratchet zamachnął się ponownie, lecz w tym momencie narkoza zaczęła działać i medyk Autobotów bezwładnie padł na podłogę. Nie tracąc czasu Knock Out podbiegł do stołu operacyjnego i wyłączył elektromagnetyczne kajdany krępujące Breakdown'a. Wielki robot szybko zeskoczył ze stołu i przeciągnął się, by rozruszać zastałe siłowniki.
- Dobra robota Knock Out. Co teraz?
- Idziemy po Shockwave'a.
Wpadli do pomieszczenia, w którym uwięziony był inżynier Decepticonów i szybko go uwolnili. Shockwave był bardzo zaskoczony ich widokiem.
- Jak się tu dostaliście? Czyżby Soundwave'owi udało się ustalić współrzędne bazy Autobotów?
- Za długo by opowiadać. - odparł Breakdown - Zmywamy się stąd!
W tym samym czasie zaniepokojeni hałasem Rafael, Jack i Miko wrócili na platformę. Carmen wiedziała co się dzieje, lecz dla niepoznaki poszła razem z nimi. Najpierw zobaczyli leżącego nieruchomo Ratchet'a, dopiero potem puste miejsce Breakdown'a.
- O nie! Ratchet! - Rafael szybko zbiegł na dół, by sprawdzić czy bot żyje. Nie widział Energonu, więc miał nadzieję, że jest tylko nieprzytomny.
- Wiedziałam, że doktorek coś kombinuje! I ty też wiedziałaś, przyznaj się! – Miko wskazała oskarżycielsko na Carmen.
- Nie miałam o niczym pojęcia!
- Akurat!
- Serio!
- Raf co z Ratchetem? – spytał Jack
- Jest tylko nieprzytomny. Knock Out musiał mu coś wstrzyknąć. – wskazał na leżącą tuż obok strzykawkę
Nagle do pomieszczenia wpadli Breakdown, Shockwave i Knock Out.
- Knock Out co ty wyrabiasz? – krzyknęła Carmen
- Zawijam się stąd mała! Shockwave odpalaj most!
- Mówiłeś, że jednak przystąpisz do Autobotów!
- Taka mała zmyłka dla uśpienia czujności.
Shockwave podążył w stronę konsoli sterowniczej.
- Musimy coś zrobić! – krzyknęła Miko – Wiem! Raf odpal most ziemny do ostatniej lokalizacji Autobotów! – dziewczyna wyciągnęła telefon i połączyła się z Bulkhead'em – Bulk Cony chcą nawiać z bazy! Musicie natychmiast tu przyjechać! Raf za chwilę otworzy wam most!
Rafael dotarł do konsoli przed Shockwave'em i otworzył portal. Widząc, co się dzieje, wielki, jednooki bot przyspieszył kroku, chwycił chłopca i wyłączył generator mostu.
- To logiczne, że próbujecie nas powstrzymać, ale nie uda wam się to. – odstawił Rafa na ziemię, a sam zaczął sprawdzać coś w komputerze. – Lord Megatron będzie zachwycony gdy dostarczymy mu współrzędne bazy naszych wrogów!
- Nie! – krzyknęła zrozpaczona Miko
Shockwave zapisał współrzędne w pamięci, a następnie otworzył most ziemny. Wszystkie trzy boty wbiegły w portal i tyle ich widzieli. Rafael natychmiast zamknął most i otworzył go do lokalizacji Autobotów. Do bazy wjechali Bulkhead, Wheeljack, Bumblebee, Arcee i Cliffjumper, od razu transformowali się i przyjęli pozycje bojowe.
- Gdzie Cony? – spytała Arcee
- Udało im się zwiać. – odparł Jack – Ale jest coś gorszego. Poznały lokalizację waszej bazy.
- Niech to szlag! – Arcee natychmiast połączyła się z Optimusem – Optimusie Cony zdobyły współrzędne naszej bazy!
- Niech Ratchet przyśle tu most, piorunem!
Rafael sprawdził lokalizację Optimusa i wysłał do niego portal. Chwilę potem wszystkie Autoboty były już w bazie.
- Agent Fowler znalazł dla nas nową bazę - poinformował ich Optimus - Kiedy tylko przyśle mi współrzędne, zarządzam ewakuację!
Statek Nemesis
Shockwave, Breakdown i Knock Out stali przed obliczem Megatrona. Oprócz nich na mostku byli Starscream i Soundwave.
- Jak to dobrze widzieć was z powrotem na Nemesis. - odezwał się lider - Ciekaw jestem jak udało wam się uciec?
- Kiedy próbowaliście odbić kopalnie Energonu, w bazie Autobotów został tylko ich medyk. Udało mi się go uśpić , uwolniłem Breakdown'a i Shockwave'a i uciekliśmy mostem ziemnym. - pokrótce wyjaśnił Knock Out
- Dlaczego tylko uśpiłeś Ratcheta, zamiast zgasić jego iskrę? - spytał Megatron
- Jakoś o tym nie pomyślałem. On uratował nam życie po spotkaniu ze Scrapletami.
- Widzę, że zaczynasz mięknąć Knock Out. A wy dwaj? Mogliście pozbyć się jednego wroga! - zwrócił się do Breakdown'a i Shockwave'a
- Lordzie Megatronie po co zaprzątać sobie głowę jednym Autobotem, skoro można pozbyć się wszystkich? - odezwał się Shockwave
- Wyjaśnij.
- Zdobyliśmy koordynaty ich bazy.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz? - warknął Megatron - Natychmiast przekaż je Soundwave'owi! Przygotować nasze działo neutronowe! Zmieciemy Autoboty z powierzchni ziemi raz na zawsze!
Baza Autobotów
- Optimusie statek Megatrona kieruje się w stronę naszej bazy! - ostrzegł Ratchet, który już doszedł do siebie po zaaplikowanej mu przez Knock Out'a narkozie.
- Na szczęście większość sprzętu jest już przeniesiona do nowej bazy.
- To wszystko twoja wina! - krzyknęła Miko w stronę Carmen - Gdybyś powiedziała Autobotom co zamierza twój przyjaciel sprawy inaczej by się potoczyły!
- Carmen o czym ona mówi? - zainteresował się Optimus - Wiedziałaś co planuje Knock Out?
- Nie miałam o niczym pojęcia! Przysięgam Optimusie! - Carmen zmusiła się aby spojrzeć mu prosto w oczy, choć czuła się okropnie. To przez nią Autoboty straciły bezpieczną bazę. Knock Out nawet słowem jej nie wspomniał, że zamierzają pozyskać jej współrzędne. A może on tego wcale nie planował? W końcu to Shockwave wpadł na taki pomysł.
- Wierzę ci Carmen. - z rozmyślań wyrwał ją głos Optimusa - Jestem pewien, że gdybyś coś wiedziała, powiedziałabyś nam o tym bez względu na to jak lubisz Knock Out'a.
- Są coraz bliżej Optimusie. Lepiej się stąd zabierajmy!
- Autoboty transformacja i jazda! - zakomenderował Optimus
Po transformacji Miko wsiadła do Bulkhead'a, Rafael do Bumblebee, Jack na Arcee, Carmen natomiast do Smokescreeen'a i ruszyli w otwarty most ziemny. Kiedy byli już w nowej bazie, Ratchet wyłączył most dzięki prowizorycznemu generatorowi, który naprędce zbudował.
- Teraz Cony mogą sobie niszczyć bazę! Szkoda tylko, że nie wiedzą o tym, że jest pusta! - odezwała się Miko
- Nie ma czasu do stracenia. Musimy na nowo urządzić bazę i zbudować nowy most ziemny. Bierzmy się do pracy. - zakomenderował Optimus a Autoboty bez słowa wykonały jego polecenie.
Tymczasem Megatron stanął na dachu swojego statku aby popatrzeć jak jego działo neutronowe niszczy bazę wroga dobrze ukrytą w ogromnej skalnej formacji. Gdy wiązka czerwonego światła uderzyła w skałę i przedarła się do jej wnętrza przez chwilę nic się nie działo, lecz po chwili nastąpiła potężna eksplozja, która wstrząsnęła statkiem. Baza Autobotów stała się wielką kulą ognia. Megatron stał i patrzył jak żywioł pochłania schronienie jego wrogów, uśmiechając się triumfalnie.
Podczas gdy Megatron cieszył się ze zniszczenia bazy, Knock Out przechadzał się nerwowo w pokoju medycznym. Martwił się o Carmen. Miał nadzieję, że opuściła bazę nim zniszczył ją neutronowy promień. Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby z jego winy dziewczyna zginęła. Był tak zajęty swoimi myślami, że nawet nie zauważył, kiedy do pomieszczenia wszedł Breakdown.
- Knock Out gdzie ty się schowałeś? Przegapiłeś piękne widowisko! Baza Autobotów zniknęła z powierzchni ziemi w wielkiej kuli ognia!
- Mam nadzieję, że Carmen już tam nie było... – westchnął Knock Out
- Ej, widzę, że ty naprawdę polubiłeś tę dziewczynę.
- Przez ten krótki czas zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Nawet nie masz pojęcia ile mamy ze sobą wspólnego!
- Nie znam jej tak dobrze jak ty, ale spodobała mi się jej odwaga i stanowczość. Żebyś ty słyszał jak mnie zrugała w bazie Autobotów! Myślę, że gdybym nawet nie był unieruchomiony to i tak by jej nie powstrzymało. – roześmiał się Breakdown
- Jest odważna. I potrafi postawić na swoim. Gdybym tylko mógł się z nią skontaktować, żeby dowiedzieć się, czy nic jej nie jest!
- Jak ogień zgaśnie, Megatron na pewno wyśle ekipę, żeby przeczesała pogorzelisko. Jak chcesz, to możemy do nich dołączyć. Wtedy będziesz miał pewność.
- Tak zrobimy.
Oczekiwanie aż ogień się wypali wydawało się ciągnąć w nieskończoność. W końcu jednak Megatron wydał rozkaz przeszukania zgliszcz. Ze strachem ściskającym mu iskrę, Knock Out wszedł na teren byłej bazy Autobotów i rozejrzał się. Odetchnął z ulgą, kiedy okazało się, że teren jest czysty. Nie było tam żadnych ludzkich szczątków. Szczątków Autobotów również nie, a to oznaczało, że udało im się ewakuować. Ta informacja na pewno nie ucieszy Megatrona. W tej chwili jednak mało go to obchodziło. Najważniejsze, że dziewczyna była cała i zdrowa. Odszedł na bok i wybrał numer Carmen. Odebrała po pierwszym sygnale.
- Już się stęskniłeś?
- Chciałem się tylko upewnić, że u ciebie wszystko w porządku. Po bazie Autobotów nic nie zostało.
- Wszystko dobrze. Udało nam się ewakuować. Żaden z Autobotów nie ucierpiał, tak więc Megatron będzie rozczarowany.
- Rozczarowany to zbyt łagodne określenie. Znowu będę musiał wysłuchiwać jego wrzasków.
- Nie możesz zaaplikować mu czegoś na uspokojenie?
- Chyba skończyłbym na własnym stole operacyjnym, gdybym mu coś takiego zaproponował. Muszę kończyć mała. Do zobaczenia!
- Pa!
- Uspokojony? – podszedł do niego Breakdown
- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło.
- A mnie nie za bardzo.
Knock Out posłał mu pytające spojrzenie.
- Autoboty się wywinęły. Jak myślisz, kto będzie musiał powiadomić o tym Megatrona?
- Jeśli chcesz, ja mu to powiem. Jakoś przestały mnie obchodzić jego humory. Powrzeszczy, powścieka się i mu przejdzie.
- W takim razie miejmy już to z głowy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro