32. Noc gwałtów (Ostre 18+)
!!!!!UWAGA!!!!!!
Ten rozdział zawiera niepokojące treści takie jak gwałt, sadystyczne, nietypowe zachowania seksualne, wulgaryzmy.
Jeśli jesteś zwolennikiem Arcee, nie czytaj tego!
Ten rozdział jest najkrótszy ze wszystkich występujących w tym opowiadaniu, ponieważ zawiera jedynie opis gwałtu. Zdecydowałam się zrobić z tego oddzielną część, aby wszyscy, którzy nie chcą czytać takich rzeczy, mogli spokojnie pominąć tę część, nie tracąc biegłości w fabule.
Zostaliście ostrzeżeni.
Wszystkich chętnych, zapraszam do czytania ;)
*********************************************************************
Darkfire powoli przemierzał opustoszałe korytarze Nemesis. Była późna noc i niemal cała załoga pogrążona była w stanie hibernacji. Wyjątek stanowili wiecznie zapracowany Soundwave i pełniący nocną wartę Vehicony.
Mech podążał w stronę tymczasowej kwatery Arcee. Jego Iskra buzowała z podniecenia, wywołanego świadomością, że za chwilę będzie mógł zabawić się z Autobotką. Już nie mógł się doczekać, by ujrzeć jej przerażone spojrzenie, gdy femme zda sobie sprawę z tego, że jest zdana na jego łaskę, lub niełaskę. A zdecydowanie on nie zamierzał być wobec niej litościwy! Jego natura domagała się brutalnego gwałtu, pragnął słyszeć przerażony krzyk swojej ofiary, widzieć jak bezskutecznie walczy, próbując uniknąć nieuniknionego... Tak... tej nocy wreszcie znowu poczuje tę nieopisaną przyjemność!
Pogrążony w swoich sadystycznych marzeniach, o mały włos nie zderzył się z Conem, który ostatnio dołączył do armii Megatrona. Darkfire doskonale kojarzył gościa. Jego motto zawsze rozpalało jego wyobraźnię.
- Uważaj jak leziesz! – warknął Barricade – Coś taki rozmarzony?
- Właśnie idę odwiedzić pewną femme. – uśmiechnął się Darkfire pokazując niezwykle wymowny gest.
- Megatron nic mi nie wspominał, żeby w szeregach Conów służyła obecnie jakaś laska.
- Bo ta laska nie jest Decepticonem. To Autobotka z drużyny Prime'a.
- Arcee? Skąd ona się tu wzięła?
- To długa historia. Najważniejsze, wreszcie będę mógł się zabawić z femme.
- Uważaj, bo pozwoli ci się tknąć! – roześmiał się Barricade.
- A kto powiedział, że będę prosił o pozwolenie?
- Coś mi się wydaje, że świetnie się ze sobą dogadamy! A może... mógłbym pójść z tobą? Szkoda by było zmarnować taką okazję!
- Wiesz, nie jestem pazerny! Obaj zdążymy się zabawić! Mamy przed sobą całą noc! – stwierdził po krótkim namyśle Darkfire.
- Więc prowadź! – Barricade aż zatarł ręce z radości – Najwyższy czas ulżyć sobie po tych wszystkich latach jazdy na ręcznym! I przy okazji solidnie ukarać Autobota!
- Twoje motto zawsze mi się podobało! – wyznał Darkfire.
- Wyglądasz mi znajomo. Nie pracowałeś przypadkiem jako Łowca?
- W rzeczy samej. Cudowne czasy!
- Jesteś Darkfire, o ile dobrze kojarzę.
- Zgadza się.
- Podobno byłeś niezwykle skuteczny w wyciąganiu informacji.
- Mam swoje sprawdzone sposoby. Ból to najlepszy motywator do współpracy! – uśmiechnął się Darkfire.
- Coś o tym wiem.
- No dobra. Jesteśmy na miejscu. – czarny mech zatrzymał się pod zamkniętymi drzwiami.
- Jak dostaniemy się do środka? – chciał wiedzieć Barricade.
- Sama nas wpuści. – Darkfire zaczął łomotać w stalowe drzwi.
Po krótkiej chwili usłyszeli zirytowany głos Arcee.
- Kogo tu niesie o tej porze? Smokescreen zabiję cię za zakłócanie mojego spokoju!
- To nie Smokescreen. – odezwał się Darkfire – Twój kompan miał mały wypadek!
Drzwi natychmiast rozsunęły się i stanęła w nich Arcee. Wyglądała na zaniepokojoną.
- Co się stało?
- Tak naprawdę to nic! Chcieliśmy tylko, abyś otworzyła drzwi! – uśmiechnął się złowrogo Darkfire łapiąc femme za ramiona i brutalnie popychając w głąb pomieszczenia.
Barricade wszedł tuż za nim.
- Zmień kod i zablokuj drzwi! – polecił mu czarny mech.
Arcee zrozumiała, że popełniła ogromny błąd, ale było już stanowczo za późno, by go naprawić.
- Czego ode mnie chcecie świrusy? – krzyknęła transformując rękę w blaster i oddając strzał do Darkfire'a.
- Nie domyślasz się? – uśmiechnął się mech zgrabnie unikając trafienia.
Arcee doskonale wiedziała, w jakim celu do niej przyszli, ale starała się grać na zwłokę, dopóki nie wymyśli, w jaki sposób wydostać się z tej pułapki. Po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła strach ściskający jej Iskrę.
- Megatron zabronił krzywdzić mnie i Smokescreena! Natychmiast wynoście się z mojego pokoju!
- O ile dobrze pamiętam, mówił o nie gaszeniu waszych Iskier. Na temat gwałtów nic nie wspominał! – Darkfire powoli zbliżał się do femme, niczym drapieżnik, który osaczył ofiarę.
- Odpierdol się ode mnie jebany zboku! – krzyknęła Arcee oddając serię strzałów w jego kierunku.
Mech zwinnie uskoczył w bok, po czym kopniakiem podciął botkę, która runęła na podłogę.
- Czyżbym słyszał strach w twoim głosie? – uśmiechnął się, powoli idąc w jej kierunku.
Spanikowana Arcee błyskawicznie wstała i rzuciła się w bok, by mu uciec, lecz drogę zastąpił jej Barricade.
- Próbujemy ucieczki, co? – uśmiechnął się, chwytając ją za ręce i wyćwiczonym ruchem wykręcając je do tyłu – Jesteś aresztowana! – śmiejąc się sadystycznie, skuł kajdankami szarpiącą się femme.
- Nie! Zostawcie mnie skurwiele!
- Możesz sobie krzyczeć do woli! I tak nikt ci nie pomoże! – Darkfire podszedł do Arcee i szponem wskazującym uniósł jej głowę tak, by móc spojrzeć prosto w jej wypełnione przerażeniem optyki – Tak maleńka! Masz się czego bać! – uśmiechnął się, po czym przejechał językiem po policzku femme.
Arcee szarpnęła się gwałtownie i wymierzyła kopniaka prosto pomiędzy nogi mecha.
- Ty suko! – warknął, czując ostry ból, rozchodzący się po jego obwodach - Zabawa się skończyła!
- Była wina, to musi być też kara! – roześmiał się Barricade ciągnąc szarpiącą się botkę w kierunku łóżka.
Darkfire tymczasem wyciągnął datapad, włączył nagrywanie i ustawił urządzenie w dogodnym miejscu.
- Będziemy mieli co później oglądać! – wyjaśnił, widząc pytające spojrzenie drugiego mecha.
- Ty to masz łeb! Koniecznie prześlij mi potem ten film!
- Chore zjeby zapłacicie za to! Obaj! – krzyknęła Arcee, na co zarówno Darkfire, jak i Barricade zareagowali rubasznym śmiechem.
Botka zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma szans wyjść cało z tej opresji. Ale nie zamierzała poddać się bez walki. Skrępowane ręce uniemożliwiały użycie broni, czy transformację do trybu wehikułu, w którym nic by jej nie groziło. Bardzo żałowała, że nie pomyślała o tym, nim dopadli ją te zboki! Teraz niestety było już za późno na działanie. Pozostawało tylko jakoś przeżyć to okropne upokorzenie.
Jej nieprzyjemne rozmyślania przerwało bolesne zetknięcie z twardą powierzchnią, gdy Barricade brutalnie popchnął ją na łóżko. Popatrzyła na pochylające się nad nią mechy. W ich optykach widziała jedynie sadystyczną żądzę. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie może liczyć na ich litość.
Darkfire i jego kompan przez chwilę napawali się widokiem leżącej bezradnie na łóżku i wyraźnie przerażonej femme. Już sam ten widok sprawił, że Energon zaczął buzować w ich obwodach, a wizja tego, co za chwilę będzie się działo sprawiła, że obaj poczuli pełną gotowość do dalszych działań. Czarny mech uklęknął na łóżku i uwolnił swój pulsujący pożądaniem generator przyjemności. Gdy jednak próbował rozsunąć nogi Arcee, ta wierzgnęła gwałtownie, próbując go kopnąć.
- Twój opór na nic się nie zda, mała zdziro! – uśmiechnął się Barricade kucając nad botką.
Podłożył dłonie pod jej zawiasy kolanowe i szeroko rozwarł nogi femme, uniemożliwiając jej wykonanie dalszych ruchów, a Darfire gwałtownie zaczął pocierać pokrywę panelu interfejsowania Arcee, pragnąc jak najszybciej dostać się do jej portu. Intensywna stymulacja sprawiła, że obudowa rozsunęła się, ukazując rozwarty, wypełniony lubrykantem otwór.
- Niby tak się bronisz, a widać, że podoba ci się to, dziwko! – roześmiał się mech, gwałtownie wbijając się w ciepły żar femme.
Z ogromną satysfakcją patrzył na grymas bólu wykrzywiający twarz Arcee, podczas gdy on wdzierał się brutalnie w nie do końca przygotowany na to port. Uwielbiał świadomość, że jego ofiara nie życzy sobie kontaktu tego typu, a przez to cierpi zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Podniecał go strach i stawiany opór, gdy siłą brał botki w swoje posiadanie. Jak dobrze było znów poczuć tę dominację!
Obserwujący poczynania Darkfire'a Barricade również osiągnął pełną gotowość do działania. Najwyższy czas, żeby i on się wreszcie zabawił!
- Trzymaj ją! – polecił Darkfire'owi, a gdy ten unieruchomił nogi femme, uwolnił swój narząd i uklęknął przy głowie Arcee.
Widząc wstręt malujący się na jej twarzy, uśmiechnął się sadystycznie.
- Otwórz usta złotko! – polecił.
W odpowiedzi botka tylko mocniej zacisnęła wargi.
- Widzę, że nie dajesz mi wyboru! – Mech przyłożył szpon do policzka femme, po czym powoli przesunął go, zostawiając dość głęboką szramę, która natychmiast wypełniła się Energonem – Jeśli nie wykonasz mojego rozkazu, zrobię ci takich więcej! – zagroził.
- Myślisz, że mam ochotę trzymać w ustach fujarę takiego chorego zjeba jak ty? – prychnęła.
- Twoja ochota mnie nie interesuje! – warknął – Otwieraj, albo udekoruję ci drugi policzek! – przyłożył szpon do lica Arcee, czekając na jej reakcję.
Botka wiedziała, że dalszy opór spowoduje jeszcze większe oszpecenie jej twarzy, a nie chciała, by te paskudne blizny przypominały jej o tym okropnym upokorzeniu. Zrezygnowana postanowiła spełnić żądanie Barricade'a.
Gdy tylko otworzyła usta, mech natychmiast wpakował jej swojego fallusa.
- Spróbuj tylko mnie ugryźć, a gorzko tego pożałujesz! – ostrzegł.
Arcee zacisnęła oczy, próbując nie myśleć o tym, co wyrabiają z nią te decepticońskie zboki. Nie potrafiła jednak się w żaden sposób wyłączyć, czując ból w gwałtownie rozpychanym przez Darkfire'a porcie, a w gardle ogromnego penisa Barricade'a. Poprzysięgła sobie, że osobiście zgasi Iskry tych skurwysynów! Ale zanim to zrobi, obaj będą bardzo cierpieć! Gorzko pożałują tego, co jej teraz robią!
- Przyjemnie ci dziwko? – śmiał się Darkfire kilkukrotnie smagając rozciągnięte wejście jej portu, na co botka wzdrygnęła się gwałtownie.
Miała wielką ochotę mu przygadać, lecz przez zapchane gardło nie była w stanie tego zrobić, co wywołało w niej dodatkowy gniew.
Widząc reakcję femme, Darkfire smagnął ją mocniej. Reakcja na ból powodowała gwałtowne kurczenie się ścian portu, co dawało mu dodatkową przyjemność. Poczuł, że zaczyna zbliżać się do granicy rozładowania.*
- Nie wiem, co ty jej robisz, ale przestań! – warknął Barricade.
- A to niby czemu?
- Bo zaciska zęby na moim sprzęcie!
- Naprawdę? – rozbawiony Darkfire ponownie zafundował Arcee serię jeszcze mocniejszych smagnięć.
Podczas gdy Barricade wrzasnął z bólu, on sam poczuł, jak jego ciało ogarnia cudowne spełnienie. Fale niesamowicie przyjemnych impulsów przebiegały od uciskanego przez kurczące się ściany generatora przyjemności, poprzez ramę, aż do procesora, gdzie szybko przekształciły się w niezwykle intensywny orgazm. Mech pragnął, by to niesamowite uczucie nirwany trwało jak najdłużej. Choćby dla samego rozładowania warto było żyć, a ktoś, kto mawia, że orgazm nie jest najważniejszy, zapewne nigdy go nie doświadczył.
Intensywne doznanie sprawiło, że Darkfire na chwilę opadł z sił. Wysunął się z Arcee i położył obok, by spokojnie dojść do siebie i schłodzić przegrzane podzespoły. Jego miejsce natychmiast zajął Barricade. Gwałtownymi, brutalnymi pchnięciami wsuwał się w podrażniony port botki, sprawiając, że z jej gardła raz po raz wyrywały się jęki bólu. Zaczęła szarpać się, próbując się wyrwać, ale mech był zbyt silny i skutecznie ją unieruchamiał.
- To boli! Przestań! Dość! – krzyknęła.
- O nie moja droga! – uśmiechnął się mech – To dopiero początek!
Zwiększył tempo penetracji, czując zbliżający się szczyt. Krzyki i jęki bólu Arcee tylko jeszcze bardziej potęgowały jego podniecenie. Po krótkiej chwili osiągnął upragnioną ekstazę. Gdy wyszedł z botki, z jej portu zaczął wyciekać jego nagromadzony kondensat.**
- Trochę tu dzisiaj napaskudzimy! – stwierdził kładąc się na łóżku.
Darkfire, który doszedł już do siebie, uklęknął przy głowie Arcee i podsunął jej pod usta swój usmarowany kondensatem generator przyjemności.
- Umyj mnie, suko! – rozkazał.
- Pierdol się!
- Jeszcze nie raz to dzisiaj z tobą zrobię! – uśmiechnął się, po czym transformował rękę w blaster i przystawił go do miejsca, gdzie znajdowała się Iskra botki – Ssij, albo cię zgaszę!
- Nie wolno ci! Megatron tego zabronił!
- A ty myślisz, że ja się go tak ślepo słucham? No już! Chyba, że chcesz, abym dzisiaj zakończył twój marny żywot!
Arcee wolała nie przekonywać się, czy rzeczywiście byłby w stanie złamać rozkaz Megatrona. Pragnęła przeżyć choćby po to, by srogo się zemścić na swoich oprawcach. Stało się to jej życiowym celem.
Pomimo odrazy, zaczęła zlizywać kondensat Darkfire'a.
- Grzeczna dziewczynka! – zamruczał, rozkoszując się przyjemnymi doznaniami – Jak widzę, masz w tym niemałą wprawę!
Gdy włożył jej do ust swój generator przyjemności, Arcee nie zdołała się powstrzymać i ugryzła go najmocniej, jak tylko potrafiła.
- Ty jebana kurwo! – wrzasnął Darkfire, gdy rozkosz zastąpił przeszywający ból.
- Myślałam, że lubisz zabawiać się na ostro! – prychnęła femme.
- Zaraz się o tym przekonasz, zdziro!- warknął klękając pomiędzy jej nogami – Cade trzymaj ją!
Ponieważ Arcee z powrotem zabezpieczyła swój port, ponownie musiał się do niego dostać. Rozeźlony nie bawił się jednak w żadną stymulację, tylko brutalnie zerwał chroniącą go osłonę, czemu towarzyszył krzyk bólu femme. Następnie wcisnął dłoń w wilgotny otwór i zaczął poruszać nią, szponami drapiąc delikatne ściany. Kwaterę wypełniły wrzaski Arcee, która rzucała się i szarpała, próbując wyrwać się Barricade'owi. Mech szczerze się zdziwił, że taka drobna femme może mieć aż tyle siły.
- Jeśli w ten sposób przesłuchiwałeś swoje ofiary, nie dziwię się, że byłeś tak skuteczny! – stwierdził obserwując poczynania Darkfire'a.
- Jak już mówiłem, ból to najlepszy motywator do współpracy! Przesłuchiwany powie wszystko, byle tylko się od niego uwolnić. – uśmiechnął się czarny mech – I co, mała suko? – zwrócił się do Arcee – Wystarczająco ostro?
- Proszę przestań! – ogromne cierpienie sprawiło, że botka zapomniała o dumie i postanowiła poprosić o litość.
- Zapamiętasz sobie raz na zawsze, że nie wolno gryźć?
- Tak, tylko skończ już z tą torturą! – błagała.
- Skoro tak ładnie prosisz... – Darkfire wyciągnął ociekającą Energonem dłoń z jej portu – Ale nie myśl sobie, że z tobą skończyliśmy!
Wraz z Barricade'em nadstawili botce swoje penisy.
- Ssij suko! – rozkazał czarno biały mech.
Zarówno on, jak i jego kompan napawali się widokiem roztrzęsionej, zapłakanej z bólu femme.
- Jak możecie? Co ja wam takiego zrobiłam? – załkała.
- Należysz do przeciwnej frakcji, to wystarczy! – odparł Barricade – Wybrałaś niewłaściwą stronę, więc teraz poniesiesz za to zasłużoną karę!
- Poza tym, korzystamy z okazji, by wreszcie zabawić się z femme! No a teraz bez gadania! Bierz się do roboty! – dodał Darkfire.
- Pożałujecie tego skurwysyny! Nadejdzie taki dzień, że osobiście wyrwę wam Iskry! Choć sądząc po waszym zachowaniu, wy ich w ogóle nie macie!
Oba mechy zareagowały głośnym śmiechem na jej słowa.
- Szkoda czasu na marzenia mała! – stwierdził Barricade – No już, obciągnij nam!
Pomimo obrzydzenia, Arcee przystąpiła do działania. Bała się, że jeśli nie zrobi tego, co chcą jej dręczyciele, mogą wymyślić kolejne, sadystyczne tortury. Choć miała bardzo nieprzyjemne przeczucie, że najgorsze jeszcze przed nią. Przekonała się o tym chwilę później, gdy podniecony Darkfire ponownie wbił się w jej poraniony port. Poczuła ostry ból, gdy generator przyjemności mecha tarł o porządnie naruszone ściany. Dopiero teraz przekonała się, jak potworny może być wymiar cierpienia. Wycie, które wydarło się z jej przetwornika mowy, zaskoczyło nawet ją samą.
- Błagam! Zostaw mnie! – krzyknęła, rozpaczliwie próbując się wyrwać.
- Wolne żarty! Dopiero teraz rozpocznie się prawdziwa zabawa! – Darkfire zwiększył tempo ruchów, sprawiając, że Arcee zawyła z bólu.
Mech wbijał się w nią szybkimi, gwałtownymi pchnięciami, powodując niewyobrażalny ból. Botka spięła się, a ściany jej portu zacisnęły się na jego generatorze przyjemności, doprowadzając go na skraj ekstazy. Gdy osiągnął szczyt, jego miejsce zajął Barricade. Pomimo jej płaczu i błagań, oba mechy naprzemiennie gwałciły Arcee jeszcze kilka razy. Gdyby nie grube ściany, jej wrzaski bólu słychać by było na całym Nemesis. Femme pragnęła już tylko jednego - aby to piekło wreszcie się skończyło. Na jej nieszczęście, Darkfire i Barricade byli niezmordowani i nienasyceni. W pewnym momencie Darkfire przypomniał sobie jeden film, na którym dwa mechy zabawiały się z femme jednocześnie. Uznał, że to doskonały moment, by spróbować nowego doświadczenia. Mało go interesowało, że femme jest zbyt drobna na tego rodzaju praktyki. Najwyżej Knock Out ją potem pozszywa.
Uniósł wyczerpaną botkę w górę, jednocześnie się pod nią wsuwając. Dał znać Barricade'owi, by uklęknął z przodu. Gdy Arcee zorientowała się, co planują, zaczęła się szarpać, ale oba mechy skutecznie ją unieruchomiły.
- Błagam! Nie róbcie tego! – zaszlochała – Jestem za mała! Rozerwiecie mnie!
- Nie martw się tym! - Barricade uśmiechnął się sadystycznie – Przecież mamy na statku medyka!
Oba mechy jednocześnie wbiły się w sponiewierany port femme – Darkfire od dołu, a Barricade z przodu. Arcee zawyła z bólu, gdy to gwałtowne wtargnięcie spowodowało rozerwanie zbyt wąskiego, by pomieścić ich obu jednocześnie otworu.
Nie zważając na wrzaski cierpiącej femme, Cony zaczęły się w niej poruszać. Ich generatory przyjemności ocierały się o siebie, dostarczając im zupełnie nowych, niezwykle przyjemnych doznań. W miarę narastającego podniecenia, przyspieszali coraz bardziej, aż w końcu obaj po raz kolejny osiągnęli szczyt przy akompaniamencie wrzasków Arcee.
- Na gwiazdę porno się nie nadajesz. – stwierdził Darkfire wysuwając się spod femme – Wydajesz stanowczo nie takie dźwięki, jak powinnaś!
Botka opadła bez sił na łóżko, drżąc z okropnego bólu. Z jej uszkodzonego portu ciekł kondensat obu mechów wymieszany z Energonem.
- Wy chore zjeby... – załkała – Pożałujecie tego...
- Radzę nas nie obrażać, bo zaraz zafundujemy ci powtórkę z rozrywki! – zagroził Barricade.
- Mam nieodparte wrażenie, że nasza laleczka do gwałcenia na dzisiaj ma dość wrażeń. – wtrącił się Darkfire zasuwając pokrywę panelu interfejsowania – Dajmy jej trochę odetchnąć.
Pochylił się nad Arcee i zmusił ją, by na niego spojrzała.
- Za jakiś czas to powtórzymy, Autobocie! – obiecał uśmiechając się sadystycznie.
Przerażenie w optykach botki sprawiło mu nie lada satysfakcję. Barricade zdjął kajdanki z nadgarstków femme, a Darkfire zabrał swojego datapada. Po chwili oba mechy opuściły kwaterę, a roztrzęsiona traumatycznymi przeżyciami, obolała Arcee zwinęła się w kłębek i gorzko zapłakała nad losem, który ją spotkał.
**********************************************************************
*Wiem, że w FF o TF orgazm określany jest mianem naładowania, ale moim zdaniem brzmi to nielogicznie. Bo naładowanie kojarzy się bardziej ze wzrostem podniecenia, podczas gdy rozładowanie to uwolnienie go. Dlatego zdecydowałam się użyć tego określenia.
**Kondensat – Tym mianem postanowiłam określić spermę Transformerów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro