Hiszpania part 2
Hola! Tu Cookie, a to druga część dziennika z Hiszpanii!
Przez ten dzień nie działo się nic zbyt interesującego, więc opiszę po prostu to, co nie zmieściło mi się w poprzednim rozdziale.
Kiedy tak długo padało nudziło mi się straszliwie, bo oprócz krótkich i raczej nieprzyjemnych spacerów w deszczu (nie zdajecie sobie nawet sprawy jak latem potrafi tu być ZIMNO) oraz pływania w wewnętrznym basenie nie było zbytnio co robić. Wobec tego włączyliśmy hiszpańską telewizję. I... było ciekawie.
Po pierwsze - hiszpańskie reklamy są naprawdę NAWIEDZONE. Tego wręcz się opisać nie da, trzeba zobaczyć na własne oczy. Są tu też liczne kanały sportowe, na których kilkunastu facetów naraz komentując jakiś moment w meczu krzyczy i kłóci się na całe gardło. Nie zrozumiesz nic, a i tak leżysz ze śmiechu.
Co do reklam, to hiszpańskie reklamy wyświetlają mi się teraz też w telefonie. Ja sobie spokojnie słucham muzyki na Spotify, a tu jakiś hiszpan szybciej niż zawodowy raper zaczyna wychwalać mi zalety Coca-Coli.
Bardzo przyjemne są wieczorne występy i wydarzenia w sali konferencyjnej. Zawsze są quizy, karaoke i jakaś fajna muzyka. Wczoraj jakaś starsza babcia poruszająca się o kulach weszła na scenę. Gdy była przy mikrofonie, rzuciła kule w kąt i zaczęła naprawdę dawać czadu, a "viva España!" śpiewała po chwili cała sala.
Moi rodzice już marudzą, że siedzę cały dzień na telefonie, więc muszę kończyć.
Adiós!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro