Jacy ojcowie, tacy synowie
Caleb i Mid po 14 lat. (Nawet on się nie wymiga xD) Louis 15 lat.
*Karai, Mona i Rose spędzają razem czas w mieszkaniu Rose i Casey'go*
Mid: *wchodzi do domu z ręką przy oku*
Mona: Co się stało?
Mid: Nic. Pobiłem się tylko z Calebem.
Mona: Oczywiście, cóżby innego.
*Rose podaje mu torebkę z lodem*
Mona: A o co poszło? Ja chętnie posłucham.
Mid: A tam. Głupek mnie wyprowadził z równowagi to mu przywaliłem.
*wtedy przychodzi Caleb z cieknącą krwią z nosa*
Rose: Do przewidzenia.
*każe mu iść do łazienki, niespodziewanie pojawia się Louis ze śliwą na policzku i kilkoma siniakam*
Karai: A tobie co się stało?
Louis: Mid pobił się z Calebem, a ja dostałem próbując ich rozdzielić.
*dostaje lód, nieoczekiwanie zjawiają się Raph, Leo i Casey także poobijani*
Rose: Świeńci pańscy, a wam co znowu?
Leo: *ścierając krew z nosa* Ten się pobił z tym, a ja chciałem ich rozdzielić i też dostałem.
*kobiety siadają przy stole i łapią się za głowy*
Wszystkie: Dzieci!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro