Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

Perspektywa Lost

-Jack idziemy do pokoju?-powiedziałam.
-Po co?-zapytał Candy.
-Do Emali...idioto.-powiedział Jack.
-Aha-wymamrotał Candy.
A może wszyscy do niej pójdziemy, bo ta pierdoła se nogę złamała.-powiedział Masky.
-Nie zły pomysł-powiedziałam. Po czym ruszyliśmy do Emali.

Jako pierwsza wparowałam do jej pokoju i zapytałam.
-Chcecie iść na polowanie czy imprezę? Bo Candy woli na imprezę żeby wyrwać jakieś laski.
-Ej! Jedyną laską, którą mogę wyrwać jesteś ty.-za to co powiedział chciałam się na niego rzucić ale w porę Hoodie mnie zatrzymał i powiedział.
-S-spokojnie!-No i po tych słowach opuściłam.-a-ale ja b-bym wolał p-polowanie.
-Polowanie-powiedział Masky.
-Odpoczynek-powiedziała Emala.
-A wiesz że możesz sobie uleczyć nogę?-zwróciłam się do Emali.
-Ale mi się nie chce.-powiedziała Emala.
-Leń z ciebie.-powiedział Toby do Emali.

*time skip 3 days*

Perspektywa Emali

Siedzieliśmy tak sobie z Lost w salonie. Kiedy nagle do willi wpadł Offender i krzyknął.
-Dzieńdoberek dupeczki. Te które moje wracają do mnie!-widziałam jak Lost przełknęła ślinę-czyli Lost,Jason i Candy. Bo coś się zasiedzieliscie u mojego kochanego braciszka.. A poza marginesem kto ma ochotę?

Nagle zza korytarza wyszedł Slendi i powiedział.
-O mój brat raczył mnie odwiedzić.
-Ja nie przyszłem cie odwiedzić, przyszłem po swoje Proxy.-odpowiedział Offender.-No to choćmy!

Wszyscy wyszli (czyli Jason, Candy) ze spuszczonymi głowami, a Lost jako jedyna miała ,,zaciesz". Jakbym sama miała iść z Offendererem nie była bym radosna. Kiedy drzwi się zamknęły ktoś zakrył mi oczy.
-Zgadnij kto to?-powiedziała osoba za mną.
-Lost?-zapytałam.
- Jes.
-Jak ty to?-zapytał zdziwiony Toby.
-Magic.-powiedziała Lost i znalazła się tuż obok niego.
-A o mnie zapomniał!-powiedział oburzony Pupetter i podleciał do nas.
-Czasem chciałabym żeby o mnie zapomniał.-westchnęłam.
-Ty się ciesz że należysz do Slendiego.-powiedział Pupetter.
-Wiem i się ciesze!-zrobiłam minke szczęśliwego dziecka które dostało rzecz o której marzyło.
-Od tych trzech dni w ogóle nie widziałam Jeffa...podejżane...-powiedziała Lost.
-A co martwisz się? -zapytał wścipsko Masky.
-Masky przestań...a tak naprawdę nie widziałam Jeffa.-powiedziałam.
-To chodźmy go poszukać-powiedział Pupeeter.

Perspektywa Lost

Ja razem z Pupetterem, Hoodiem, Maskym i Emalą.
Chodziliśmy po lesie w nadzieji że znajdziemy Jeffa który morduje lub robi coś innego. Nagle Emala szepnęła
-Ej! Hoodie! Ho no tutaj z kamerą!! Jeff się całuje z Niną!
-Moją liną?!Którą zostawiłam tu na wszelki wypadek?! -Przestraszyłam się.
-Nie deklu! Z NINĄ przy twojej LINIE!-opierdzieliła mnie Emala.
-Aha.....-skumałam.
-A tak się chwalisz swoim słuchem, "genialnym" słuchem.-kiedy my się kłóciłyśmy to Hoodie zdąrzył nagrać te gorące sceny z Jeff'em i Niną. Nagle Pupetter walnął w drzewo i złamał gałąź. Jeff i Nina odrazu się od siebie oderwali a Jeff ruszył w stronę hałasu.
-W nogi! -Krzyknął Masky i zaczęliśmy uciekać do chałupy. W oddali słyszeliśmy krzyki Jeffa:
-I TAK WAS ZNAJDĘ!!!!! I WYKASUJE TEN FILMIK Z KAMERY HOODIEGO!!!!!

Kiedy wróciliśmy do domu zabarykadowaliśmy się w pokóju Pulpeta i usiedliśmy na kanapie mając zaciesz z nagranego filmu. Nagle do pokoju zaczął ktoś pukać.
-ŁO NIE na pewno ten chłopak Niny!-Jeff-wrzasknęłam.
-Hej ludzie mogę wejść?-zapytał Toby.
-To wchodź!-powiedziała Emala.
-Ale jest zamknięte!-powiedział Masky.
-Trzeba było umieć przenikać przez ściany
-No ale serio dajcie mi wejść-jęknął Toby.
-Wejdź przez okno! -Powiedziała a po tych jakże nie mądrych słowach Emali Hoodie poszedł otworzyć drzwi. Toby wszedł ,usiadlł na kanapie i powiedział.
-No bo jadłem gofry kiedy ktoś zapukał do drzwi. Noi poszłem zobaczyć kto to. Noi zobaczyłem że stał tam zdenerwowany Jeff i powiedział że zabije nas  i postanowiłem schować się u was.... I pytanie mam...... CO TERAZ ZROBIMY?!-Toby potrząsnął ramiona Maskyego.
-Po pierwsze:Toby uspokuj się, po drugie: z Jeff'em nie ma żartów, a po trzecie: umiemy się teleportować więc..........-powiedziała Emala.
-A ja....chyba....Slenderman mnie woła....PA PA!-I Pupet wyleciał przez otwarte okno.
-N-nie zostawcie n-nas?-powiedział ze strachem Hoodie.
-Bardzo chciałabym was wziąć ale.....pa!-powiedziała uśmiechnięta Emala. Ja milczałam... i tylko szeptem popędzałam Emale.
-Dobra... Emale rozumiem, ale Lost, zostawisz nas?
-Sory ale...czas na mnie czyli muszę już iść!-I tepnęłyśmy się.

Perspektywa Hoodiego

W pewnym momencie usłyszeliśmy pęknięcie szyby. Odruchowo wyciągnąłem pistolet. Usłyszeliśmy że ktoś wchodzi po schodach i dobija do naszych drzwi. W końcu ten ktosiek wywarzył drzwi i okazało się że tym ktosiekiem był....TAM TAM TAM DA DAM był........ JEFF! Wpadł do pokoju, pociachał nam twarze, ręce i nogi przy okazji zabierając moją kamerę. Poszedł a Toby był cały. Najwidoczniej chodziło mu o świadków jego "zbrodni".
-Nie potrzebnie darłem japę... on chciał tylko was pociachać!
-Bra-woo-odpowiedział ledwo żywy Masky.

Mamy nadzieje że się podoba! Dawajcie ☆ komętarze I czekajcie na następny rozdział!

~ Helcia
~ Julcia




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro