Wakako Sakamoto - Labirynt
Rozdział specjalnie dla: Mill-_-Cipher
Wakako Sakamoto - w sobotni wieczór poszła na umówioną rozmowę o pracę. Niestety jedyne co pamiętała, to to, że po prostu weszła do budynku, w którym miał czekać jej prawdopodobnie przyszły pracodawca.
Teraz obudziła się w ciemnym pomieszczeniu, do niczego nie była przykuta, nie zauważyła żadnych obrażeń, ani ran na swoim ciele. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, na tyle na ile było to możliwe, ponieważ pomieszczenie było niemal całkowicie czarne.
Nagle z sufitu dobiegł czyiś głos - na suficie był zamieszczony mały telewizorek, na którego ekranie wyświetlał się obraz mrocznej kukiełki.
- Cześć, Wakako - kukiełka zaczęła poruszać ustami niby wypowiadając te słowa - chciałbym zagrać w grę. W swoim życiu nie kierowałaś się zbytnio swoim zdrowiem, ani podobnymi dla mnie bardzo ważnymi zasadami moralnymi, pora odkupić swoje czyny. Jesteś zamknięta w labiryncie, oświetlić możesz sobie drogę jedynie za pomocą własnej krwi. Wbudowane w ściany specjalne czujniki reagują na krew w ten sposób, że zaczyna ona świecić, a Ty potrzebujesz światła, aby wydostać się z labiryntu. Masz godzinę. Ile krwi poświęcisz aby przeżyć? Masz swój wybór.
Ekran zgasł na nowo pozostawiając dziewczynę w tak zwanych egipskich ciemnościach. Przerażona Wakako nadal trochę nie wierząc, że znalazła się w takiej sytuacji odgryzła kawałek skóry z kciuka, przez co zaczęła lecieć jej krew. Dotknęła zranionym palcem ściany i przejachała nim robiąc krwawą kreskę. Faktycznie jej krew zaczęła świecić bladym światłem. Z nadzieją na znalezienie wyjścia zaczęła obgryzać swoje wszystkie palce, aby uzyskać jak najwięcej krwi. Na ścianach robiła wiele czerwonych kresek, które dawały jej chociaż to minimalne światło.
Światło było, ale wyjścia nadal brak. Wakako coraz bardziej przerażona perspektywą, że w tym pieprzonym labiryncie dokona swojego żywota, zaczęła rozdrapywać swoje ramiona, by jeszcze bardziej oświetlić pokręcone korytarze. W końcu wpadła na pomysł, iż będzie zaznaczać krzyżykami miejsca, w których już była, a więc będzie miała oznaczone ścieżki, którymi nie da się znaleźć wyjścia. Do tego potrzebowała więcej krwi. Wakako, którą ręce bolały już bardzo od okaleczania siebie, zrobiła sobie ranę na nodze, ostro przecierając ją o kąt jednego z korytarzy, aby mieć więcej krwi i krzyżyków, którymi mogłaby zaznaczać drogę. Z obolałą nogą i rękami, błąkała się po labiryncie, jednak w końcu przy świetle ze swojej krwi zdołała odnaleźć wyjście. Problem w tym, że liczby odliczające czas trwania pułapki, akurat wtedy pokazały 00:00. Wakako nie zdążyła się uwolnić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podobało! To dopiero pierwszy rozdział, a już wymyśliłam własną pułapkę :3
Wiem, że chcecie więcej tej morderczej ksionszki
I pamiętajcie - doceniajcie swoje życie😈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro