Śmiertelna pasja
Chłopak mknął pustą ulicą, gdzie nie było żadnych aut.
Przed nim jechała jego dziewczyna. Zbliżała się do zakrętu. Zobaczył, że Naomi prawie zarysowuje astrę stojącą na poboczu. Na prawdę. To, na szczęście, było tylko lekkie muśnięcie lusterkami.
Jak zawsze położył się na jezdni, gdy robił zakręt. Niestety stracił panowanie nad kierownicą i nad całą maszyną. Wpadł pod auto. Pod tą samą astrę, która kilka sekund temu została zarysowana przez jego dziewczynę.
Naomi usłyszała huk, więc szybko zawróciła. Jakaś osoba sprawdzała mu tętno, a jeszcze inna dzwoniła po pogotowie.
Podbiegła do swojego chłopaka i zobaczyła, że jego przepona uniosła się jeden raz, potem drugi i ustała. Sprawdziła mu tętno, ale go nie poczuła. Jej oczy zalały się łzami, a karetka zabrała chłopaka do szpitala.
Naomi chodziła wte i we wte, przed pokojem, w którym zniknął jej chłopak. Po jakimś czasie, który równie dobrze mógłby być wiecznością, z sali wyszedł lekarz. W jego oczach było widać współczucie. Kiedy dziewczyna do niego podeszła, usłyszała 3 słowa, które rozwaliły jej życie "Zginął na miejscu".
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani! Powoli zbliżamy się do końca. Przewiduję jeszcze 2 rozdziały i koniec ;/ Mam nadzieję, że ten rozdział się podobał, chociaż coś mi się w nim nie klei, ale cóż... Nie wiem co xD Dobra, ja się nie rozpisuję, bo napiszę więcej niż w rozdziale. Do następnego! ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro