Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Randka

Właśnie skończyłam zmywać naczynia, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wytarłam ręce, odłożyłam ścierkę i ruszyłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, po drugiej stronie dostrzegłam zielonookiego.

- O, co tutaj robisz? - spytałam i zauważyłam zabawny kontrast między nami.

Ja - mam włosy związane w koka, który już dawno się rozwalił, luźny sweterek, podarte dżiny, a Zack - ułożone włosy, niebieska koszula, czarne dżinsy i tego samego koloru trampki. Taak, chyba bajki się komuś pomyliły, kto układał nasze życie, no nie?

- Żadnego cześć, albo hej? - spytał z uśmiechem.

- Cześć Zack. Wejdziesz do środka? - spytałam robiąc mu miejsce w drzwiach.

Chłopak przekroczył próg i wyciągnął zza pleców bukiet róż w odcieniach oberżyny. Przyjęłam kwiaty i pocałowałam chłopaka w policzek.

- Dziękuję, róże są piękne. - chłopak uśmiechnął się na moje słowa, ja poszłam wstawić je do wazonu.

Po kilku minutach wróciłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Zack.

- Chcesz iść do kina? Na przejażdżkę? A może coś obejrzymy? - zaproponował, a ja usiadłam obok niego.

- Nie wiem. Właściwie jeszcze nigdy nie jeździliśmy nigdzie razem, może gdzieś pojedziemy? Tylko gdzie?

- Mam pomysł - powiedział zrywając się z kanapy - Idziemy? - spojrzałam na niego z podniesioną brwią.

- Teraz, jak wyglądam jak siedem nieszczęść? - spytałam wstając, a teraz on spojrzał na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem.

- Nie rozumiem. Zawsze wyglądasz ślicznie. - odpowiedział i pocałował mnie w policzek.

- Chyba, że teraz. Sory, ale wyglądam okropnie - zachichotałam.

- Nie żartuj. Wyglądasz pięknie.

- Ugh, nie będę się z tobą kłócić - powiedziałam z westchnieniem i ruszyłam do siebie - Poczekaj na dworze. Zaraz wyjdę.

- Okej - odpowiedział i wyszedł z domu.

Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania. Szybko ubrałam dżinsy, zwykły top i trampki, po drodze łapiąc kurtkę i kask.

Na dworze Zack stał już koło swojej maszyny i również miał kurtkę.

- Gdzie jedziemy? - spytałam zapinając kask.

- Zobaczysz - odpowiedział z uśmiechem, a ja jęknęłam.

- Nie lubię niespodzianek. Zawsze wolę wszystko wiedzieć.

- Wiem, ale zaufaj mi. Spodoba ci się to miejsce.

- Okej, jedziemy? - skinął głową i odpalił maszynę.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj są Mikołajki, więc... Co powiecie na drugi rozdział? Jeżeli tak, to możecie się go spodziewać po południu albo wieczorem :)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro