Randka
Właśnie skończyłam zmywać naczynia, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wytarłam ręce, odłożyłam ścierkę i ruszyłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, po drugiej stronie dostrzegłam zielonookiego.
- O, co tutaj robisz? - spytałam i zauważyłam zabawny kontrast między nami.
Ja - mam włosy związane w koka, który już dawno się rozwalił, luźny sweterek, podarte dżiny, a Zack - ułożone włosy, niebieska koszula, czarne dżinsy i tego samego koloru trampki. Taak, chyba bajki się komuś pomyliły, kto układał nasze życie, no nie?
- Żadnego cześć, albo hej? - spytał z uśmiechem.
- Cześć Zack. Wejdziesz do środka? - spytałam robiąc mu miejsce w drzwiach.
Chłopak przekroczył próg i wyciągnął zza pleców bukiet róż w odcieniach oberżyny. Przyjęłam kwiaty i pocałowałam chłopaka w policzek.
- Dziękuję, róże są piękne. - chłopak uśmiechnął się na moje słowa, ja poszłam wstawić je do wazonu.
Po kilku minutach wróciłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Zack.
- Chcesz iść do kina? Na przejażdżkę? A może coś obejrzymy? - zaproponował, a ja usiadłam obok niego.
- Nie wiem. Właściwie jeszcze nigdy nie jeździliśmy nigdzie razem, może gdzieś pojedziemy? Tylko gdzie?
- Mam pomysł - powiedział zrywając się z kanapy - Idziemy? - spojrzałam na niego z podniesioną brwią.
- Teraz, jak wyglądam jak siedem nieszczęść? - spytałam wstając, a teraz on spojrzał na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem.
- Nie rozumiem. Zawsze wyglądasz ślicznie. - odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
- Chyba, że teraz. Sory, ale wyglądam okropnie - zachichotałam.
- Nie żartuj. Wyglądasz pięknie.
- Ugh, nie będę się z tobą kłócić - powiedziałam z westchnieniem i ruszyłam do siebie - Poczekaj na dworze. Zaraz wyjdę.
- Okej - odpowiedział i wyszedł z domu.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania. Szybko ubrałam dżinsy, zwykły top i trampki, po drodze łapiąc kurtkę i kask.
Na dworze Zack stał już koło swojej maszyny i również miał kurtkę.
- Gdzie jedziemy? - spytałam zapinając kask.
- Zobaczysz - odpowiedział z uśmiechem, a ja jęknęłam.
- Nie lubię niespodzianek. Zawsze wolę wszystko wiedzieć.
- Wiem, ale zaufaj mi. Spodoba ci się to miejsce.
- Okej, jedziemy? - skinął głową i odpalił maszynę.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj są Mikołajki, więc... Co powiecie na drugi rozdział? Jeżeli tak, to możecie się go spodziewać po południu albo wieczorem :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro