Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Komplikacje...

Przez większość filmu byłam całkowicie wyłączona. Nie uszło to uwadze Zack'a.

- Co jest? - spytał w pewnym momencie.

- Nic.- odpowiedziałam.

- No weź, Naomi. Znam cię nie od dzisiaj.

- Kiedy indziej ci powiem.

- Jeżeli chcesz możemy iść.

- Dzięki. - odpowiedziałam i wyszliśmy z kina.

- Głodna?

- Wiesz, że zawsze mogę jeść - odpowiedziałam, na co roześmiał się, więc zarobił szturchnięcie w ramię.

- Tak, od zawsze miałaś tasiemca - prychnęłam na jego słowa.

- To co robimy? Szczersze to nie chce mi się chyba jeść.

- Nie wierzyłem, że dożyję dnia, w którym to powiesz.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne. - fuknęłam, a chłopak uśmiechnął się delikatnie.

- Idziemy się przejść? Tu niedaleko jest park.

- Jak dla mnie spoko.

Chodziliśmy po parku, gadając o wszystkim i o niczym.

- Co się dzieje? - zapytał po jakimś czasie.

- Nic. - odpowiedziałam natychmiast, a chłopak zatrzymał się.

- Przecież widzę. - powiedział łagodnie, a ja spojrzałam w jego piękne, zielone oczy.

- Po prostu, piszę z takim kimś i nie mam pojęcia kim on jest i jest, chyba mogę tak powiedzieć, przyjacielem.

- Nawet go nie znasz.

- Wiem, ale wydaje mi się, że go znam, ale nie mogę połączyć wątków.

- Okeej.

- Tak, to musi dziwnie brzmieć, ale tak jest.- Zack patrzył na mnie w ciszy, a ja uśmiechnęłam się półgębkiem - A ty co, zazdrosny?

- Ja? - pokiwałam energicznie głową.

- Wieesz... Właśnie tak się zachowujesz - chłopak spuścił wzrok - Ej, o co chodzi? - spytałam już łagodniej i dotknęłam policzka chłopaka. Poczułam, że przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Naomi?! Co się z tobą dzieje? - O co chodzi? - spytałam, a on zdjął moją rękę ze swojego policzka i przytrzymał chwilę moją rękę w swojej, ale nadal na mnie nie patrzył - No o co chodzi?

- O nic.

- Oj no powiedz. - poprosiłam.

- Nie.

- Nie bądź taki - jęknęłam.

- Nie chcesz wiedzieć.

- Mów. Chcę wiedzieć. - rozkazałam, ale zachowałam delikatny ton głosu.

Chłopak podniósł na mnie oczy, a w nich zobaczyłam dużo emocji, ale nadal się nie ruszyłam z miejsca. Chłopak podszedł do mnie, a ja stałam tam jak ten słup soli, obserwując jego ruchy. Zack dotknął mojego policzka i pogładził go kciukiem. Znowu poczułam dreszcz. Chłopak chyba to zauważył, bo uśmiechnął się delikatnie. Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Chciałam żeby mnie pocałował? Nie mam pojęcia. Czemu się nie ruszyłam? Nie mogłam. Po prostu tam stałam. Zack spojrzał na moje usta, a później znowu w moje oczy. Co się ze mną stało, że się nie sprzeciwiłam? Nie mam pojęcia. Chłopak pocałował mnie, a ja oddałam pocałunek. Ale przez to co zrobiłam później, jestem na siebie zła.
----------------------------------------------------------------------------------------------------








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro