Rozdział 5. Przyszykowania.
Za dwa tygodnie będą te zawody. Raph jest cały czas z Aresem. Nie wiem o czym gadają. Obecnie byłam z April na spacerze po zamku. Rozmawiałyśmy o wszystkim. Jednak w pewnej chwili usłyszałam śmiech braci Rapha i Caseyego. Poszłyśmy w miejsce gdzie był śmiech. Zauważyłam jak Raph ma na twarzy makijaż.
-Zabiję gnoja!- Krzyknął wściekły Raphael.
-Co się stało?- Spytała się April podając mojemu ukochanemu waciki do demakijażu.
-Ten gnój Zordian zrobił mi makijaż jak spałem.- Powiedział zmywając makijaż. Zabrałam Rapha na spacer by ochłoną po tej sytuacji.
(Perspektywa Raphaela)
Kiedy wróciłem do pokoju po spacerze z Moną zauważyłem brata ukochanej. Ares trzymał jakieś pudełko. Podszedłem do niego.
-Dobrze, że jesteś.- Powiedział kładąc pudełko na moje łóżko.- Otwórz.- Dodał, a ja otworzyłem pudełko. Byłem w szoku z tego co zauważyłem. Była to zbroja. Była za wielka na mnie.
-Jest za duża.- Powiedziałem patrząc na Aresa.
-Spokojnie. Spokojnie można ją uregulować więc się nie bój.- Powiedział kiedy pomógł mi założyć zbroję która dostosowała się do mojego ciała. W dodatku miałem pelerynę. Miałem jako broń miech który trochę wyglądał jak większa wersja moich sai. Następnie Ares zabrał mnie tajnym przejściem do sali treningowej. Trenowaliśmy 4 godziny. Muszę wygrać te zawody. Nie pozwolę by Mona cierpiała z powodu jakiegoś idioty.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro