🐍 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟐𝟓 🐍
🐍
Następnego dnia Nicky obudził się bardzo wcześnie rano. Wczorajszego wieczoru załatwił sobie od Snape'a zwolnienie ze wszystkich dzisiejszych lekcji, aby przygotować wszystko na urodziny Madeline, które według niego miały być idealne.
Wygramolił się z łóżka, a następnie ruszył do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic. Założył białą koszulę oraz zwykłe, czarne spodnie garniturowe, układając włosy. Włożył buty, a później ruszył do kuchni w Hogwarcie, aby zjeść wcześniej śniadanie. Jakimś cudem udało mu się przekonać skrzaty, aby mógł tutaj zrobić tort i inne pyszne przekąski, ponieważ ten uwielbiał gotować.
Zjadł dwa tosty z serem i wypił sok dyniowy, a później zabrał się za upieczenie biszkopta, aby ze wszystkim zdążyć. Kiedy biszkopt był już w piekarniku, była pora śniadaniowa, dlatego wszyscy zaczęli zbierać się w Wielkiej Sali.
— Widzieliście gdzieś Nicky'ego?— spytała Madeline w stronę ich przyjaciół, a ci – udając, że nic nie wiedzą – pokręcili tylko przecząco głowami. Ślizgoni byli znani z idealnego kłamania.— Widziałaś Nicky'ego?
Odezwała się blondynka w stronę Hermiony, która słysząc imię chłopaka, natychmiast odwróciła w jej stronę, poprawiając napuszone włosy i się rumieniąc.
— Nie, a jest gdzieś tutaj?— spytała podekscytowana, rozglądając się po całej sali, a Madeline pacnęła się w czoło.
— I ty mi chcesz wmówić, że nie podoba ci się Nicky?— prychnęła Madeline ze śmiechem, a Hermiona wywróciła oczami.
— No cóż… a ty jesteś zazdrosna. Widać po tobie.— stwierdziła Granger, a Madeline westchnęła ze śmiechem, siadając przy stole i jedząc śniadanie.
Nicky w tym czasie pobiegł do swojej komnaty, zabierając wszystkie dekoracje i zanosząc do pokoju wspólnego, oczywiście za wcześniejszą zgodą Severusa Snape'a. Kiedy wszyscy uczniowie Slytherinu pognali na lekcje, on zaczął dekorować pokój wspólny.
Za pomocą czarów przesunął kanapę i stolik do ściany, a na środku postawił ogromny stół, mieszczący chyba ze czterdzieści miejsc. Stolik przyozdobił najpierw białym, większym obrusem, a na niego położył lekko przezroczysty różowy obrus. Na środku pozostawił miejsce na ogromny tort, postawił wiele świec, obwiązanych różową wstążką w białe kropki. Każde krzesło było z tyłu udekorowane taką samą różową wstążką, a przy każdym z nim był talerz płaski oraz głęboki, szklanka oraz sztućce i różowa serwetka. Resztę pokoju wspólnego udekorował różnymi różowymi ozdobami, a finalnie pokój wyglądał ślicznie, w stylu Madeline. Ona i Nicky byli najbardziej znanymi osobami ze Slytherinu, dlatego Madeline musiała mieć urodziny prawdziwej księżniczki.
Już kilka godzin później stół zakrywały przepyszne potrawy, robione przez Nicky'ego z małą pomocą skrzatów, wiele pysznych ciast, ciasteczek oraz napoi. Madeline miała właśnie kończyć lekcje, jednak nagle wpadła na nią Pansy wraz z Daphne.
— Jeju...— wymamrotała Madeline, powoli podnosząc się z podłogi.— Uważaj, jak chodzisz...
— O, Madeline! Jak miło cię widzieć!— pisnęła Pansy, pomagając jej wstać.— Chcemy ci coś pokazać, chodź!
— Gdzie mnie ciągnięcie?— spytała zdziwiona Madeline, kiedy dziewczyny zaciągnęły ją do najbliższej łazienki.
— Ubierz to.— poleciła Daphne, podając jej różową suknię. Była ona na ramiączkach, góra była biała, a dół różowy, mocno rozkloszowany, przed kolana, z wielką ilością tiulu.
— Po co?— spytała blondynka, marszcząc brwi, jednak te tylko wepchnęły ją do jednej z kabin. Po chwili wyszła Madeline, ubrana właśnie w tę suknię, która idealnie przylegała do jej talii.
— No, a teraz makijaż.— powiedziała podekscytowana Pansy, wyciągając kosmetyczkę. Madeline na co dzień używała tylko podstawowych kosmetyków, ale posiadała ich naprawdę wiele i kiedy tylko była okazja, robiła mocne makijaże.
Dziewczyny teraz pomalowały jej powieki na różowo białe z brokatem, doczepiły sztuczne rzęsy, a usta pomalowały różowym błyszczykiem, użyły delikatnie kryjącego podkładu, pudru, bronzera, różu i rozświetlacza.
Jej długie, platynowe blond włosy zostały związane w dwa wysokie kucyki. Gumki zakryte były innymi kosmykami jej włosów. Założyły jej delikatny, srebrny naszyjnik pasujący do jej pierścionka z wężem. Podały białe buty na dość wysokim obcasie, spsikały perfumami, aż w końcu Madeline była gotowa.
— Wow.— powiedziała z uśmiechem, przeglądając się w lustrze, jakby w ogóle zapominając o tym, że przed chwilą normalnie gadała z Pansy i Daphne.
— Co nie? Wyglądasz prześlicznie!— pisnęła podekscytowana Daphne.— Teraz możesz wracać do Pokoju Wspólnego.
Dodała, posyłając Blaise'owi stojącemu pod drzwiami specjalny znak. Z kolei Blaise natychmiast pobiegł do Pokoju Wspólnego, aby dać Nicky'emu znać, że Madeline już idzie.
— W porządku. No to... Dziękuję wam.— powiedziała Madeline ze śmiechem, posyłając im uśmiech. Obie wyściskała, a następnie ruszyła do Pokoju Wspólnego.
— Madeline! Co się stało?— zaczepił ją Ron, idący z naprzeciwka. Madeline stanęła w miejscu i wygładziła nieistniejącą fałdę w swojej spódnicy od sukienki.
— Dziewczyny mnie dopadły.— powiedziała ze śmiechem Madeline, wskazując na swoją sukienkę.
— Wow... wyglądasz... wow.— zauważył Ron, patrząc na nią i czerwieniąc się. Chwilę porozmawiali, aż w końcu się pożegnali. Wydawało się, że Madeline miała już ruszać w stronę Pokoju Wspólnego, jednak wyszła z zamku i poszła zrobić sobie parę ślicznych zdjęć, na których wyszła fenomenalnie.
— Gdzie ona jest?— spytał szeptem Nicky w stronę Blaise'a, który podbiegł do niego.
— Robiła sobie zdjęcie tym czymś takim... telefonem. Tak.— wydyszał Blaise.— Ale już idzie. Wszyscy na miejsce!
Krzyknął szeptem. Wszyscy ślizgoni ukryli się w różnych miejscach. Kiedy Madeline weszła, Crabbe i Goyle odpalili różowo białe konfetti, a wszyscy wyskoczyli i krzyknęli „niespodzianka!”.
— Co się stało?— spytała Madeline, zakrywając usta dłonią, opierając się o drzwi, rozglądając po całym pomieszczeniu.
— Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam!— Nicky zaczął śpiewać, wnosząc do Pokoju Wspólnego wielki, dwupiętrowy różowy tort z jednorożcem z masy cukrowej. Na torcie było napisane: Dla Madeline z okazji dwunastych urodzin!
— Myślałam, że wszyscy zapomnieli...— wyszeptała Madeline ze łzami w oczach, podchodząc do Nicky'ego, który posłał jej szeroki uśmiech.
— Jak moglibyśmy zapomnieć?— spytał Nicky, wciąż stojąc z tortem przed dziewczyną.— Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki.
— Jasne.— odparła z szerokim uśmiechem Madeline, pochylając się delikatnie.— Chciałabym, aby Nicky pokochał mnie tak, jak ja jego.
Pomyślała, odchyliła oba kucyki, a następnie zdmuchnęła świeczki. Wszyscy zaczęli bić brawo, a Nicky odłożył tort na stół. Zaprowadził Madeline pod największe krzesło, sadzając ją na nim.
— Wszystkiego najlepszego.— szepnął do jej ucha, podając jej różowe pudełko, ozdobione białą kokardą.
— Dziękuję.— odszepnęła, przytulając się do niego. Odłożyła prezent na stolik, gdzie stały wszystkie prezenty, a następnie znów usiadła. Nicky zaczął kroić tort, oczywiście to Madeline dostała pierwszy kawałek. Kiedy już wszyscy mieli swoje porcje, Nicky usiadł obok Madeline, a następnie wszyscy zaczęli jeść.— Ty to wszystko przygotowałeś?
— Jedzenie z pomocą skrzatów.— odparł z uśmiechem, powoli jedząc tort, który był przepyszny.
— Jest bardzo dobry.— dodała Madeline, również jedząc swój kawałek, kładąc głowę na ramieniu chłopaka, który objął ją ramieniem.
— A ty wyglądasz przepięknie.— oznajmił z uśmiechem, całując jej czoło.— Spotkamy się później w mojej komnacie?
— Jasne, możemy.— odparła Madeline. Kiedy wszyscy zjedli tort, nadszedł czas na pyszną zupę i drugie danie. Do wyboru było wiele sałatek oraz dania z mięsem lub bez. Niektórzy jedli także ciasta i ciasteczka, popijając je sokiem dyniowym.
— To teraz pora na otwarcie prezentów!— zaproponował Blaise, a Nicky podprowadził Madeline pod stół, na którym leżała masa prezentów. Blondynka uklękła na podłodze, a reszta rozsiadła się w różnych miejscach.
Prezent od Nicky'ego chciała otworzyć, kiedy będą sam na sam, więc tamten odłożyła na bok. Od Blaise'a dostała kartkę z naprawdę wymyślnymi życzeniami oraz masę Czekoladowych Żab. Theodor podarował jej paletkę cieni oraz szminkę, natomiast Daphne i Pansy w jednym prezencie podarowały jej nową szczotkę do włosów, różne odżywki do nich, spinki i gumki. Od Crabbe'a i Goyle'a dostała masę słodyczy. Od reszty zaproszonych gości dostała kartkę z życzeniami i głównie jakieś rzeczy do pielęgnacji; kule do wody, świeczki, perfumy i wiele innych.
Później włączyli muzykę, Madeline wiele razy tańczyła z Nickym, ale także z wieloma innymi chłopakami ze Slytherinu. Wszyscy świetnie się bawili, jednak w końcu przyszedł Snape, ponieważ było już trochę po dwudziestej drugiej, dlatego musieli iść już do swoich dormitorium.
Kiedy wszystko posprzątali, Nicky i Madeline ruszyli na górę, do komnaty Madeline. Przez ten czas dziewczyna zdążyła przerobić swój pokój na różową krainę.
— Nieźle.— powiedział ze śmiechem Nicky, kiedy Madeline usiadła na łóżku z wielkim pudłem w ręce.— Teraz kolej na mój prezent.
— Oczywiście. Dziękuję za to. To było bardzo miłe.— wyszeptała w jego stronę, zdejmując białą kokardę. Uniosła wieko pudła, a następnie zaczęła wyciągać z niego wiele rzeczy. Pierwszą rzeczą, która była na wierzchu, była śliczna, różowa suknia, jednak dosyć długa, w porównaniu do tej, którą miała teraz Madeline na sobie. Następnie wyciągnęła mniejsze pudełeczko, w którym znajdował się srebrny naszyjnik. Przyczepiony był do niego srebrny, otwierający się breloczek z różową różą na wierzchu. Kiedy otworzyło się breloczek, po jednej stronie było ich wspólne zdjęcie, a po drugiej napis: „N+M”. Później z pudła wyciągnęła różowy, puchaty album z ich wspólnymi zdjęciami. Na dnie pudła znajdowało się także kilka kul do kąpieli, świeczek oraz perfum.— Nawet nie wiem, co powiedzieć...
— W takim razie nic nie mów.— powiedział Nicky ze śmiechem, a Madeline przytuliła się do niego.
— Chodź, zrobimy sobie zdjęcie.— zaproponowała z uśmiechem. Pociągnęła go w stronę białego, stojącego lustra, udekorowanego światełkami i sztucznymi różami, a następnie zrobiła im przesłodkie zdjęcie.
— Wiesz… w wakacje kupiłem to.— oznajmił, pokazując jej najnowszy telefon, z tej samej firmy, co miała Madeline.
— Ty i telefon?— spytała ze śmiechem, siadając naprzeciwko niego, odkładając swój telefon z różowym etui po dodaniu dwóch zdjęć na swojego Instagrama: ich wspólnego zdjęcia oraz jednego z tych, co zrobiła wcześniej w tej ślicznej kreacji.— W takim razie założymy ci konto na Instagramie.
Dodała z uśmiechem, przyjmując od niego telefon z zielonym etui. Nicky wybuchnął na to śmiechem, ale objął ją ramieniem, całując jej czoło. Cieszył się, że między nimi znów wszystko było dobrze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro