Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•34•

Ogarniacie, że minął już ponad rok odkąd pisze tą książkę? Nie zauważyłam kiedy to minęło.

A teraz, po tej jakże długiej przerwie, zapraszam na rozdział!

~~~~

- Wymyśliliście coś? - zapytała Melody siadając na łóżku Freda.

- Tak. - odpowiedzieli jednocześnie

- A co? - dopytała

- Eliksir postarzający. - odpowiedział Lee który również był w pokoju

- Myślicie że to wyjście? - zapytała dziewczyna

- A co ty taka jesteś nagle spokojnie do tego nastawiona? - zapytał Fred, siadając obok ślizgonki

- Nie jestem. Ale byłam ciekawa jaką głupotę żeście wymyślili. A jak już wiem, to niech no zgadnę, potrzebujecie pomocy przy eliksirze? - zapytała, chociaż wiedziała jaka będzie odpowiedzieć

- Tak. - odpowiedzieli równocześnie bliźniacy

- Okej, to po obiedzie zacznę go robić. Przygotujcie wszystko. - powiedziała

Melody ruszyła w stronę stołu Slytherinu, mając w zamiarze zjeść obiad. Usiadła tam gdzie zazwyczaj, a po chwili dosiadła się do niej Kate.

- Hej. - powiedziała dziewczyna

- Cześć. Dawno się nie widziałyśmy. Co tam u ciebie?

- Nic ciekawego, szczerze mówiąc. - powiedziała trochę nieśmiało

- A nie masz tam kogoś na oko? Hm? - zapytała patrząc na nią podejrzliwie.

- Możliwe że mam. Ale narazie nie powiem ci kto. Zmieniając temat, jak myślisz kto będzie reprezentował Hogwart w turnieju?

- Szczerze to nie wiem. Nie zastanawiałam cię nad tym. - odpowiedziała Melody - A ty jak myślisz?

- Cedric Diggory. - gdy wypowiedziała jego imię, Black wzdrygnęła się. - Coś nie tak?

- Opowieść na inną okazję. - odpowiedziała.

Gdy dokończyła swój obiad, postanowiła poszukać bliźniaków. Po kilkunastu minutowych poszukiwaniach znalazła ich. Siedzieli w przejściu za posągiem jednookiej wiedźmy. Wokół nich leżało pełno składników do eliksirów, a Melody zaczęła się zastanawiać, czy wszystkie z nich będą jej potrzebne.

- Czemu przynieśliście tego aż tyle? - zapytała

- Nie wiedzieliśmy co dokładnie się tobie przyda. - odpowiedział Fred

- Jasne.. - wymruczała

Melody przeszukała składniki, a gdy już znalazła odpowiednie, zabrała się do robienia eliksiru.

- Będzie gotowy za dwa dni. - powiedziała gdy już skończyła

- Dzięki. - powiedział Fred, po czym podszedł do ślizgonki i ją pocałował - Serio, dziękuje, że to dla nas robisz.

- Nie ma za co. Lepiej żebym ja go zrobiła niż wy. Wtedy mógłby nie wyjść. - odpowiedziała

Dwa dni później bliźniacy wbiegli do wielkiej sali, krzycząc na cały głos, że mają gotowy eliksir postarzający.

- To nie wyjdzie. - odezwała się Hermiona.

- Dlaczego tak myślisz? - zapytali równocześnie bliźniacy

- Widzicie to? - powiedziała wskazując na świecącą linie, która otaczała czarę - To jest linia wieku. Dumbledore sam ją stworzył. Nie da wrzucić nazwiska nikomu, kto nie ma siedemnastu lat.

- Jasne. Zobaczymy. - odpowiedzieli gryfoni, po czym wypili eliksir i przeszli przez linie. - Działa! - krzyknęli

Jednak po chwili coś ich odrzuciło i wylądowali na podłodze z siwymi włosami i brodami. Wszyscy automatycznie zaczęli się śmiać. Nagle do sali wszedł Dumbledore i kazał Melody zabrać ich do skrzydła szpitalnego.

- Mówiłam, że to zły pomysł. - powiedziała gdy byli już na miejscu.

- Ale było śmiesznie. - przyznał Fred

- Temu nie możesz zaprzeczyć. Sama się śmiałaś. - dodał George

- No tak. To było wyjątkowo śmieszne. - odpowiedziała, gdy pani Pomfrey zaczęła się nimi zajmować.

Nagle Melody zaczęła się zastanawiać nad dość ważną kwiestią.

- Fred, jadłeś coś dzisiaj? - zapytała, a chłopak odwrócił wzrok - Mam cisze uznać za nie?

- Zjadł trochę śniadania, bo go pilnowałem, ale poza tym to chyba nic. - odpowiedział George

- Dzieci o czym wy mówicie? - wtrąciła się uzdrowicielka

- Fred od pewnego czasu dość mało je. - odpowiedziała ślizgonka

- Od kiedy mniej więcej? - zapytała

- Od czerwca. - odpowiedział George.

- Czemu nie mówiliście wcześniej? To mogą być zaburzenia odżywiania. - odpowiedziała Pomfrey

- Ja nie mam żadnych zaburzeń odżywiania. Mogę już stąd iść? - zapytał poddenerwowany Fred

- Wejdź na wagę. - rozkazała kobieta, a starszy bliźniak to zrobił - Zdecydowanie za mało. Musicie pilnować go przy posiłkach, a nawet pomagać mu jeść. Porozmawiajcie z nim. - dodała

- Jasne. Dziękujemy. - odpowiedziała blondynka i razem z bliźniakami udała się do ich dormitorium.

••••

Pierwszy raz pisałam coś o jakichkolwiek zaburzeniach, więc jeśli ktoś ma jakieś rady to bardzo chętnie poczytam.

Mam nadzieję że rozdział się spodobał.

Do następnego 👋❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro