Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7


-Myślałem że sobie odpuści, nim spotkamy się na peronie-Powiedział załamany Draco, wręczając Zabiniemu 30 galeonów.

-Mówiłam że marne szanse-Zaśmiała się Caliope.

-Jest na to zbyt chciwy-Potwierdził Zabini sięgając po galeony ręką.

Obecnie siedzieli w trójkę w jednym z przedziałów pociągu.

Draco leżał siedzeniach z lewej strony, Cal z prawej, a Blaise'a kolana robiły za jej poduszkę.

-Zab-Burknęła Cal, gdy Diabeł znów zaczynał bawić się jej włosami.

-Diabeł-Odpowiedział Zabini.

-Zab-Odpowiedziała Cal ignorując jego uwagę.

-Ale jakim trzeba być idiotą, żeby prosić o chodzenie na środku peronu, skoro już raz się otrzymało odmowę?-Zapytał nadal nie rozumiejąc Draco.

-Trzeba być Weasley'em-Odpowiedzieli równocześnie Zab i Cal.

-Myślałem że wuj pośle w niego Avade-Zaśmiał się Draco, wracając wspomnieniami do wściekłego Syriusza.

-Mało brakowało-Potwierdził Zabini.

-Przesadzacie-Odpowiedziała Caliope.

Nagle drzwi przedziału się otworzyły i stanęła w nich... HERMIONA GRANGER?

-WTF?!-Krzyknęła cała trójka, a Cal aż się uszczypnęła w rękę.

To nie był sen.

-Kim jesteś?-Zapytała zdziwiona Cal, podnosząc głowę z kolan Zabiniego, który jak Malfoy latał spojrzeniem pomiędzy dziewczynami.

-Hermiona Granger-Odpowiedziała wyniośle stojąca w progu dziewczyna.

-Jestem prefektem-Dodała.

-Herm!-Usłyszeli wołanie Weasley'a i dziewczyna zamknęła od zewnątrz drzwi ich przedziału.

-Co to miało być?-Zapytała Cal, nic nie rozumiejąc.

-To jakiś podstęp-Wysnuł swoje podejrzenia Draco, a Zab go poparł.

-Ale co mieliby na tym zyskać?-Zapytała Cal.

-Może chcą, aby Złote Trio przetrwało?-Zastanawiał się na głos Zab.

-Tylko kto za tym stoi?-Zapytał Draco.

-Nie widziałam na peronie Ginny Weasley-Stwierdziła Caliope.

-Ja też nie-Powiedział Zabini, ciągnąc głowę Cal na swoje kolana.

-Ojciec mówił że jest chora i na jakiś czas zostanie w ich norze-Powiedział Draco, w myślach już formułując list do ojca.

-Jak ci odpisze to daj znać-Powiedziała Cal, wiedząc co robi Draco.

-Dla ciebie wszystko-Odpowiedział Draco.

Dalsza podróż zajęła im kilka godzin.

Tuż przed Wielką Salą rozdzielili się, gdyż Caliope musiała przystąpić do Ceremonii Przydziału jako "nowa uczennica".

Przewyższając pierwszaków o głowę wyraźnie się odznaczała stojąc w Wielkiej Sali za grupką jedenastolatków. Niemal wszystkie spojrzenia były skierowane na jej osobę, z czego te należące do Dyrektora i Profesor McGonagall nie należały do przyjaznych.

Nazwisko, przydział i tak w kółko, lecz ona jakby się wyłączyła. Oceniającym wzrokiem spoglądała na dawnych znajomych i przyjaciół z domu Gryffindora, zastanawiając się, czy kontynuować te znajomości. W końcu postanowiła że Caliope Black powinna dać szanse nowym osobom, lecz nie pozbawiać jej(tej szansy) starych znajomych.

-Caliope Black-Imię z nazwisko wypowiedziane z olbrzymią pogardą padły z ust Opiekunki Gryffindoru.

Cal ruszyła w stronę Tiary Przydziału, ignorując mordercze spojrzenia Minewry i już po chwili oberwała Tiarą w głowę, gdy jak stwierdziła McGonagall "Wyślizgnęła mi się"

-Uważaj na siebie, dziewczyno-Szepnęła tylko Tiara, po czym zawołała głośno:

-SLYTHERIN!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro