Rozdział 6
Caliope wciąż przebywała na Pokątnej, w towarzystwie Smoka i Diabła.
Młodzież chodziła po sklepach, nie zdając sobie sprawy, że są śledzeni.
Akurat byli w aptece i kupowali składniki do eliksirów, gdy zauważyli w lustrze znajomą twarz, obserwującą ich zza okna.
-Weasley nas śledzi-Powiedzieli jednocześnie i zaśmiali się.
-Ciekawe czego chce?-Zapytał Blaise.
-Nie domyślasz się?-Zapytał Draco, a jego mina mówiła, że to oczywiste.
-Zapewne przypadkowo na mnie wpadnie. Moje dziedzictwo i czysta krew zapewne przypomną mu "Że od zawsze mnie kochał"-Zaśmiała się Caliope, chodź w głębi serca było jej smutno, że kiedyś przyjaźniła się z kimś takim.
-Nie może być aż taki głupi-Odpowiedział Blaise.
-20 galeonów?-Zapytała Cal, podając mu dłoń.
Zabini przyjął zakład.
Ledwo Cal wyszła ze sklepu, a tu niespodzianka, ktoś na nią wpadł.
-Przepraszam-Powiedział Ron, który jako jedyny się wywrócił.
-Czego chcesz, Weasley?-Zapytała Blackówna.
-Nie widziałem cię-Skłamał nieudolnie Ron.
-Czego chcesz?-Dziewczyna ponowiła pytanie.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, zerkając na jej torby z zakupami i w głowie licząc, ile zyska na ich związku.
-Her... Caliope, od zawsze cię kochałem, po prostu wstydziłem się powiedzieć ci to-Powiedział Ron i uklęknął.
Smok i Diabeł pękali ze śmiechu.
-Nie stać mnie na pierścionek, ale czy zostaniesz moją dziewczyną?-Zapytał Ron, nie zakładając nawet, że dziewczyna może odmówić.
Cal parsknęła śmiechem i ciągnąc chłopaków za ręce, odeszła.
-Zabini, moje 20 galeonów-Powiedziała, hamując śmiech.
Chłopak bez słowa podał jej galeony.
-Zapraszam was na lody-Powiedziała dziewczyna.
Po chwili już siedzieli w lodziarni, zajadając swoje ulubione lody i śmiejąc się z Weasley'a, który obserwował ich z drugiej strony ulicy.
-On jest żałosny-Stwierdził Draco.
-Zamiast tracić czas mógłby się wziąć za naukę. W tym roku nie dostanie ode mnie pomocy, a ma straszne zaległości w nauce. Nawet jakby się cofnął na pierwszy rok, to by nie zdał-Powiedziała dziewczyna.
-Aż takim idiotą jest?-Zapytał zdziwiony Blaise.
-Do zbyt mądrych nie należy, ale po prostu mu się nie chce. Liczy że przyjaźń z Bliznowatym mu wszystko załatwi-Stwierdziła Cal.
-Nie będzie ci trudno mieszkać z nimi w jednej wierzy?-Zapytał Blaise.
-A kto powiedział, że nadal będę w Gryffindorze?-Zaśmiała się Cal.
-Znów tu idzie-Powiedział Draco.
Po chwili podszedł do nich Ron.
-Czy ten chłopak się państwu narzuca?-Zapytał kelner, patrząc to na bogatych nastolatków, to na ubogiego chłopaka.
Cal, Smok i Blaise spojrzeli na siebie, po czym równocześnie powiedzieli:
-Tak.
-Jesteśmy przyjaciółmi!-Powiedział wściekły Weasley.
-Wolałbym zaprzyjaźnić się ze skrzatem domowym-Stwierdził Draco, za co oberwał morderczym spojrzeniem Cal.
-Odejdź. To miejsce tylko dla klientów-Powiedział do Rona kelner i wyrzucił go z ogródka lodziarni.
-Jakie są szanse że da mi spokój?-Zastanawiała się na głos Cal.
Draco i Blaise spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro