R 9
Caliope następnego dnia wstała o godzinie 8:00. Do śniadania została godzina, więc spokojnie poszła do łazienki, starając się nie nadepnąć na śpiącą na podłodze Greyback.
Już miała zamknąć drzwi, gdy stwierdziła że może zrobi dobry uczynek i machnęła różdżką w stronę zamków na swoim kufrze, a dłonie Greyback momentalnie się od nich oderwały.
Cal z uśmiechem zamknęła za sobą drzwi łazienki.
Po 40 minutach wykąpana i ubrana opuściła swoją sypialnię, w której Greyback nadal spała.
Już po chwili bez pukania wpadła do pokoju Diabła i Smoka, lecz oni ku jej zdziwieniu jeszcze spali.
*Zaraz śniadanie-Pomyślała zdziwiona i postanowiła obudzić kolegów.
Podeszła do łóżka Zabiniego, schyliła się i zaczęła go budzić szepcząc:
-Blaise
Chłopak na jej szept jedynie zamruczał i z uśmiechem bardziej wtulił się w poduszkę.
-Zabini-Wyszeptała Cal, na co ten otworzył lewe oko, spojrzał na nią i po chwili chwycił, następnie porywając ją do siebie i mocno przytulając.
Cal parsknęła śmiechem, co obudziło w końcu DIabła.
-Nie żebym narzekał, ale dlaczego na mnie leżysz?-Zapytał Zabini, krążąc dłońmi po plecach Cal i lekko ziewając.
-Chciałam cię obudzić, ale pociągnąłeś mnie na siebie-Odpowiedziała z uśmiechem Blackówna.
-Muszę wstać?-Zapytał Blaise, mocniej przytulając Caliope.
-Wstawaj-Powiedziała Cal, dała mu buziaka w policzek, po czym wstała i ruszyła w stronę Draco.
Nim dotarła do łóżka blondyna, usłyszała trzask drzwi od łazienki.
Blondyn spał cały przykryty kołdrą.
-Draco-Wyszeptała Cal, lekko szturchając kołdrę.
-Nnnie-Wyszeptała postać spod kołdry, nadal nie ukazując swojej twarzy.
-Smoczku-Wyszeptała Blackówna, na co głowa Malfoy'a niepewnie wyłoniła się spod kołdry, zerkając na Caliope.
-Dlaczego miałbym już wstać?-Zapytał Draco, patrząc pytającym i zaspanym wzrokiem.
-Bo zaraz śniadanie i pójdziemy z Blaisem bez ciebie-Powiedziała Cal, na co Draco cicho warknął i pędem ruszył do łazienki, prawie wywracając wychodzącego z niej Blaise'a.
-Co on taki wściekły?-Zapytał Zabini, na co Cal wzruszyła ramionami.
*Czy ktokolwiek zna przyczynę humorków Draco?-Zastanowiła się Cal, po czym stwierdziła że nie.
Cal dotychczas stała, lecz teraz postanowiła usiąść i na siedząco poczekać na Malfoy'a.
Ledwo usiadła, a Zabini położyła się obok, z głową na jej kolanach. Jej palce momentalnie zaczęły przeczesywać jego włosy, na co chłopak zamruczał cicho.
-JUŻ JESTEM!-Wrzask od strony łazienki momentalnie spowodował że wzrok Cal przeniósł się na stojącego w drzwiach Draco, który nadal był zły.
-Draco, nie przesadzaj. Nie obudziłam cię jakoś wcześnie-Stwierdziła Cal, podnosząc się z pomocą Blaise, który wstał wcześniej i podał jej dłoń.
Po chwili Zab, Cal i obrażona księżniczka szli na śniadanie do Wielkiej Sali, gdzie miała spotkać ich niespodzianka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro