R 8
Uczta w Wielkiej Sali dobiegła końca.
Caliope wraz z Draco, Blaisem i resztą ślizgonów zmierzała w stronę Pokoju Wspólnego Slytherinu.
Droga przez mroczne lochy zapewne dla wiele byłaby przerażająca, lecz ona czuła się w lochach dość dobrze.
Od przybrania nazwiska Black zaczęła bardziej lubić mrok, ale w końcu ta rodzina nie należała do najjaśniejszych.
Już po chwili przechodzili przez ścianę do Pokoju Wspólnego. Cal zatopiona w myślach o zmianach w jej życiu nawet nie usłyszała jak brzmi hasło.
-Ktoś tu odpłynął w myślach-Wyszeptał jej do ucha Blaise.
Cal w odpowiedzi uśmiechnęła się do niego delikatnie, lecz nagle została pociągnięta przez Draco.
-Co ty wyprawiasz?-Zapytała zdziwiona.
-Uważaj jak chodzisz! Prawie wpadłaś na pierwszaka!-Warczał zły Malfoy.
*Ktoś tu chyba ma miesiączkę-Pomyślała Cal i wraz z kolegami zajęła miejsce przed kominkiem, przyglądając się wystrojowi pomieszczenia.
Wysokie okna ukazywały nocne życie w jeziorze, a lampy przypominające węże rzucały światło lekko zielone, które nadawało tajemniczości. Bogato zdobione kominki, drogie dywany na marmurowej podłodze i szare marmurowe ściany. Tak właśnie wyglądał Pokój Wspólny.
Po przemowie Prefekta Naczelnego(lub raczej Dupka Nadętego, jak zaczęła myśleć już o nim Cal, gdyż chłopak zachowywał się jak jakiś książę i patrzył na innych, jak na śmieci) mowę wygłosił jeszcze Profesor Snape, bacznie przyglądając się kilka razy dziewczynie, po czym nakazał wszystkim rozejść się do dormitoriów.
-Greayback, od dziś Black jest z tobą w dormitorium!-Krzyknął jeszcze Sev, zanim pokręcił swoim tyłeczkiem i zniknął w ścianie :)
Do Cal podeszła ubrana na czarno czerwonowłosa dziewczyna. Miała kolczyk w nosie, wardze i powiece. Jej usta pomalowane na czarno układały się w podkówkę, a oczy rzucały mordercze spojrzenia.
-To będzie najgorszy rok w twoim życiu-Syknęła Greyback do ucha Blackówny, po czym trąciła ją ramieniem i ruszyła w stronę damskich dormitoriów.
*Milusia-Pomyślała Cal, idąc za dziewczyną.
Pokój był trzecim po prawej pomieszczeniem. Był dużo większy niż sypialnie w Gryffindorze. Podłoga z gładko ciosanych kamieni, zamiast ścian okna ukazujące jezioro(z trzech stron. Magia) Z sufitu zwisał srebrny żyrandol. W pokoju były dwa duże łóżka, przy każdym szafka nocna.
*A gdzie łazienka?-Pomyślała Cal, rozglądając się i nagle w oknie pojawiły się drzwi.
Cal przeszła przez nie i znalazła się w wielkim pokoju kąpielowym. Była tam ogromna wanna, a raczej basen, dwie umywalki i nad nimi ogromne lustro w srebrnej ramie oraz nowoczesny prysznic z hydromasażem. Podłoga z ciemnego drewna, ściany z szarego marmuru i znów węże jako lampy, lecz światło było niebieskie. Zamiast sufitu widok na jezioro.
Cal napuściła wody do wanny, wlała również płyn o zapachu karmelu, który bardzo się pienił i wskoczyła do wanny. Dopiero po chwili rozebrała się w wodzie i wyrzuciła w stronę kosza na pranie swoje mokre ubrania.
Jej kąpiel mogłaby trwać jeszcze dłużej niż te dwie godziny co spędziła w wannie, ale ciągłe dobijanie się do drzwi współlokatorki zaczynało wkurzać Caliope.
Dziewczyna zaklęciem wysuszyła włosy i ciało, wtarła balsam, owinęła się ręcznikiem i otworzyła drzwi, widząc naprzeciw wściekłą Greybackównę.
-Już możesz-Powiedziała Cal, uśmiechając się wrednie. W końcu czemu miałaby być miłą dla tej jędzy?
Greyback mijając Cal znów trąciła ją ramieniem, za co ta popchnęła ją tak, że Grybeck wleciała wprost do napełnionej wanny.
-Mam nadzieję, że nie umiesz pływać!-Zawołała jeszcze Cal i zamknęła drzwi, słysząc krzyki wkurzonej współlokatorki.
Po wyciągnięciu z kufra koszulki nocnej z czarnego jedwabiu, z koronką na dole, która ledwo sięgała do połowy uda, dziewczyna przypomniała sobie, że zapomniała umyć zębów.
Zła chwyciła szczoteczkę i ruszyła w stronę męskich dormitoriów, nikogo nie mijając po drodze.
*31, 32...-Cal patrzyła na numery i szukała dormitorium Smoka i Diabła, które jak mówili w pociągu chłopcy miało numer 35.
*35!-Pomyślała uradowana i zapukała.
Po chwili otworzył Blaise, ubrany jedynie w zielone bokserki, z napisem "Kiss me here!". Zgadnijcie gdzie był ten napis?
Cal zlustrowała całe zajebiste ciałko Zabiniego, po czym spojrzała na jego twarz.
-Mogę skorzystać z łazienki? Współlokatorka naszą zajęła-Poprosiła Cal, co na chwilę oderwało Zabiniego od lustrowania jej ciała.
-CO?-Zapytał lekko zamulony Zabini, po czym lekko otrząsnął się i pokiwał głową na tak.
Dziewczyna już po chwili weszła do łazienki, gdzie było dużo pary i było słychać szum wody, muzykę oraz męski śpiew.
-Im sexy, and I...-Tak śpiewał zanurzony w wannie Draco, nim dostrzegł towarzystwo w łazience.
Cal zamknęła za sobą drzwi i podeszła spokojnie do lustra.
-Zab pozwolił mi skorzystać, nie mówił że tu jesteś-Powiedziała Cal, zabierając się za mycie zębów.
-Nic nie szkodzi-Odpowiedział Draco, podpływając do brzegu wanny i wynurzając się do połowy.
-Przynajmniej mam niezły widok w kąpieli-Powiedział Draco, przyglądając się króciutkiej koszulce nocnej.
Cal wypłukała usta i odpowiedziała:
-Ja też nie narzekam-Po czym posłała mu całusa i wyszła z łazienki.
Zab już znajdował się w swoim łóżku, za zasłoniętą zasłoną i chyba coś go bolało, bo strasznie jęczał :)
-Miłej zabawy, Blaise, dobranoc!-Zawołała Cal i przy głośnym jęku wyszła z pokoju.
Ledwo weszła do swojego, a jej współlokatorka już zaczęła krzyczeć.
-Uwolnij mnie!!-Wrzeszczała Greyback, której ręce utknęły na zamkach kufra Blackówny.
*Kochany tatuś-Pomyślała Cal o Syriuszu, który przed wyjazdem powiedział że dodał coś do kufra od siebie dla ciekawskich.
-Dobranoc!-Zawołała Cal, ignorując współlokatorkę. Położyła się na łóżku, zasłoniła zasłonę i po rzuceniu zaklęcia na kurtynę, w ciszy zasnęła z uśmiechem na ustach, myśląc o dwóch dobrze zbudowanych przystojniakach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro