Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R 11


Nie rozumiała co się stało.

Ledwo weszła do pokoju chłopaków, a stanęła jak wryta.

Draco przyciskał swojego współlokatora do ściany i raz za razem jego pięść uderzała w brzuch Blaise'a, który był nieprzytomny, blady i z buzi leciała mu krew.

-Przestań!-Krzyknęła nagle Cal, gdy w końcu wyrwała się z szoku, lecz jej krzyk w ogóle nic nie zmienił. Draco jak w amoku uderzał w Blaise'a.

Gdy w końcu jacyś uczniowie odciągnęli młodego Malfoy'a, było już za późno.

Pielęgniarce wystarczyło jedno zaklęcie, aby uronić łzy i oznajmić zgon ucznia.

Cal  poderwała się z łóżka. Jej serce biło jak szalone, a sądząc po minie jej współlokatorki, to musiała krzyczeć.

Blackówna nie mogła pozwolić, aby ten sen się urzeczywistnił.

Szybko poderwała się z łóżka, narzuciła szlafrok i ruszyła w stronę pokoju chłopaków. Musiała się dowiedzieć, co się dzieje z Draco.

Bez pukania wpadła do ich pokoju i na całe szczęście Blaise i Draco siedzieli na swoich łóżkach i nie wyglądało na to, że zaraz mają się na siebie rzucić z pięściami.

-Ty!-Krzyknęła, wskazując palcem na Malfoy'a, który był zdezorientowany.

-Właśnie miałam okropny koszmar i nie mam zamiaru pozwolić, aby się urzeczywistnił-Warknęła Cal, podchodząc do Draco.

-O co ci chodzi?-Zapytał Malfoy.

-To ty mi wyjaśnisz, czemu się tak zachowujesz-Powiedziała Cal i przysiadła na łóżku Smoka.

-Niby jak?-Zasyczał wręcz chłopak.

-Jak zazdrosny...-Zaczął Blaise, lecz poduszka Malfoy'a spowodowała że przestał.

-O co jesteś zazdrosny?-Zapytała Cal.

-O ciebie!-Warknął Malfoy, po czym nagle zrobił wielkie oczy, gdy zrozumiał co powiedział.

-O mnie?-Zapytała zdezorientowana Caliope.

Malfoy nie patrzył jej w oczy.

-Malfoy!-Zawołała dziewczyna i uderzyła go w ramię.

Ten momentalnie spojrzał w jej oczy i zamiast cokolwiek odpowiedzieć, po prostu ją pocałował.

Cal z początku była zdezorientowana i nie reagowała, lecz później odsunęła się i spokojnie wyszła z pokoju, słysząc jak coś szklanego rozbija się.

Gdzieś w połowie drogi do swojej sypialni poczuła, jak ktoś kładzie dłoń na jej ramieniu. Odwróciła się i ujrzała Malfoy'a.

-Nic nie powiesz?-Zapytał cicho, patrząc w jej oczy.

-Ja...-Zaczęła, lecz nie wiedziała co ma powiedzieć.

*Czy ja też go kocham?-Zastanawiała się, lecz nim zdążyła odpowiedzieć na te pytanie, to znów poczuła usta Draco na swoich i już wiedziała.

Draco mógł liczyć na odwzajemnienie uczuć, przynajmniej w tej chwili tak myślała.

Gdy zaczęła oddawać pocałunek, Draco jakby odprężył się i nadal ją całując, przytulił dziewczynę do siebie.

-Kocham cię-Powiedziała cicho Cal, gdy przestali się całować. Smok tylko się cicho zaśmiał.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro