Rozdział 5 "Oględziny"
Na miejscu tragedii było strasznie tłoczno. Po około 20 minutach przyjechało mnóstwo techników policyjnych. Syreny wyły niemiłosiernie. Kamery stacji TF1 ciągle śledziły to co się działo na drodze D986. Skrupulatnie policjanci badali miejsce katastrofy i zabezpieczali wszelkie dowody. Błysk fleszy rozlegał się praktycznie cały czas.
Alya tym się tak przejęła, że wylewała łzy w samochodzie policyjnym. Nie mogła się otrząsnąć, gdyż ten człowiek jeszcze niecałe 30 minut temu żył i wiódł spokojne życie. Nie potrafiła pojąć, dlaczego musiał zginąć niewinny człowiek, który być może osierocił żonę i dzieci. Po za tym przeżyła traumę, gdyż mężczyzna praktycznie umarł na jej rękach, więc pan Roger wysłał do niej szkolnego psychologa, z którym przeprowadziła porządną rozmowę.
Nino, który był w lepszej kondycji psychicznej dalej był przy pracy policyjnych techników.
- Co tam- zapytał policjant technika- z jakiego powodu umarł?
- Dokładnie mogę ci powiedzieć po sekcji- wskazał- ale z wstępnych oględzin zginął od ran wewnętrznych i krwotoków. Ale już wskazuje, więcej szczegółów dowiedzie się po sekcji.
- Co jeszcze masz? - dopytał Nino.
- Jak widzisz. Mam ślady wykonania bomby, domowa robota. Sprawca jednak znał się na rzeczy, gdyż jeżeli dodałby więcej materiału, oprócz auta rozsadziłoby się część okolicy. Wybuch był silny, gdyż części pojazdu, jak możesz zauważyć są rozrzucone po całym terenie.
- Gdzie znajdował się ładunek?
- Według wstępnych moich szacunków, oraz sposobu rozsadzenia samochodu, ładunek znajdował się w pobliżu bocznych drzwi od strony pasażera. Jak widzisz, dużo elementów poleciało na prawą stronę. Bomba została wykonana w ten sposób, że po najechaniu na jakąś dziurę doszło do detonacji. W ten sposób potencjalna ofiara miała się nie zorientować.
Zadzwonił do niego numer telefonu. Był to sekretariat z Komendy Policji.
- Przepraszam cię kolego, muszę odebrać. Dzwonią z KMP.
Nino odchodząc za taśmę policyjną na ubocze, odebrał. Był to Inspektor Policji.
- Halo.
Wtedy usłyszał wrzask w słuchawce:
- Gdzie wy do cholery jesteście? Mieliście od godziny 8:00 pilnować galerii, a dostałem cynk od moich ludzi, że was tam nie ma.
- Jak widać, panie inspektorze, nie wie pan o kilku rzeczach.
- Jakich rzeczach? Może mnie Lahiffe oświecisz... - dalej krzyczał rozwścieczony inspektor.
- Bombiarz zaatakował ponownie. Na obrzeżach miasta znaleźliśmy człowieka, który w trakcie resuscytacji zmarł. Alya rozmawia z szkolnym psychologiem, a ja jestem na oględzinach. Nie możemy być jednocześnie tam i tam....
- Już rozumiem - odparł uspokojony dowódca- wyślę do tej galerii kogoś innego.
Szkolny policjant w słuchawce usłyszał jakieś trzaski, ale po chwili znowu ktoś się odezwał, tym razem nie był to ich dowódca, tylko dyżurny.
- Przyjedźcie na komendę natychmiast!!!!
- O co chodzi!? - odparł zaniepokojony Nino.
- Musicie to zobaczyć. Bombiarz coś nam wysłał.
- Nie możesz nam tego odczytać!?
- Nie. Tym razem jest to zwykły filmik. Musicie go zobaczyć.
- Dobrze, zaraz będziemy. Zgarnę tylko Alyę i jedziemy do was. Zabierzemy się z Rogerem. Może być?
- Tak. Ale się pośpieszcie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro