Rozdział 10 "Romanse i sprawy"
Następnego dnia.... godz: 8:15 Szpital Hotel Dieu
Marinette wreszcie zakończyła swój dwudniowy koszmar. Była już w pełni zdrowa, co pozwalało na kontynuowanie swojego życia w domu. Jednak przypomniała sobie, że jej mieszkanie stoi w gruzie i od wczoraj trwały prace nad wybudowaniem tej samej piekarni, do której wszyscy byli przyzwyczajeni. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej Bombiarz nie wysadzi całego miasta w pył.
Kiedy odbierali ją rodzice, czuła się w pełni sił do pomocy naszym policjantom jako super bohaterka Biedronka. Tymczasowo mieszkali oni w wynajętym przez miasto Paryż mieszkaniu do czasu remontu ich posiadłości. Domek był wyjątkowo miły, znajdował się na obrzeżach całej wielkiej aglomeracji. Jednak dziewczyna czuła wyjątkowo tęsknotę za miejscem, w którym mieszkała przez wiele lat i się tam wychowała. Kiedy tylko położyła się do łóżka, a rodzice od niej odeszli, w szybkim tempie przemieniła się w Biedronkę i ruszyła do miasta. O tej godzinie było już strasznie tłoczno, gdyż ludzie kierowali się do swojej pracy.
***********************************************************************************************
Na komendzie również przygotowywali się do specjalnej odprawy wraz z superbohaterami. Czarny Kot pojawił się już dawno na miejscu, gdyż Nino go o to poprosił. Przez te dwa dni dziwił się, czemu nie pojawiła się Biedronka na żadnej akcji. Długo jednak nie trwał w tym oczekiwaniu, bo przez drzwi wleciała mocno do środka. Już chciała wejść do pokoju obrad, gdyż niespodziewanie zatrzymał ją Czarny Kot.
- Czemu ciebie tak dawno nie było? Ostatnim razem rozstaliśmy się dwa dni temu. Co się z tobą działo?
- Musiałam załatwić pewne sprawy i wyjechać z miasta. Choć na to spotkanie, bo zaraz się spóźnimy.
Momentalnie weszli do środka, gdzie inspektor tłumaczył wszystkie dowody, jakie mieli w tej sprawie.
- Słuchajcie- mówił, lecz kiedy spojrzał na Biedronkę, zaraz zaprzestał i zaczął się na nią gapić jak osłupiały. Po chwili jednak kontynuował:
- Słuchajcie. Oto do tej pory zebraliśmy wszystkie materiały dowodowe, jakie mamy. Oto zdjęcie, na którym Alain nosi pas szahida. Jest on na celowniku Bombiarza i tak właściwie wszystko od niego zależy, czy będzie żył, czy nie. Tutaj macie pokazane, że sprawca nie żartuje i grozi, że wysadzi całe miasto. Co najgorsze, za to wszystko chcę miraculów.
- Dlatego uważam- powiedziała Biedronka- że Władca Ciem maczał w tym palce. To jemu głównie zależy na naszej biżuterii.
- To jest fakt wiadomy- odrzekł- dlatego musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby mu to uniemożliwić. Jakie macie konkretne propozycje?
- Władca Ciem chcę zdobyć moje miraculum, więc trzeba zrobić to samo, co kiedyś.
- O czym myślisz?
- O prowokacji. Dać mu fałszywe podrobione biżuterię i go śledzić.
- Nie wiem, czy to się uda- wątpiła Alya- przecież on się zorientuje.
- Dobrze- odrzekł inspektor- na razie chcę przełożyć obrady. Dzisiaj po południu spotkam się z grupą antyterrorystyczną. Kiedyś szturmowaliśmy wraz z nią kryjówkę bandytów nordyckich.
- Z tego, co pamiętam- rzekła Alya- znaleziono ciała gangsterów.
- Tak. To dawne czasy, tak na razie kończymy, ale chcę poprosić Biedronkę na kilka minut do mojego gabinetu...
- A po co- zapytał Czarny Kot.
- Muszę się o coś ją zapytać.
- Nie ma sprawy- powiedziała super bohaterką- Czarny Kocie, zaraz wrócę do ciebie. Pogadam, jak to jest najbardziej możliwe z panem inspektorem i tyle.
W sumie wszyscy zdziwili się, że inspektor wezwał tylko Biedronkę. Jednak nie chcieli nic mówić więcej na ten temat, a sami ruszyli do wyjścia.
Biedronka weszła do gabinetu pana inspektora i usiadła na miejscu. Pan inspektor popatrzył na nią i zapytał:
- Masz może jakiegoś chłopaka?
To wyrwało ją z kompletnego zdziwienia. Jak on mógł się o takie coś zapytać. Odpowiedziała:
- Nie mam chłopaka. O co panu chodzi?
- Wiesz.... Tak pomyślałem, czy możesz umówić się ze mną na randkę.
To był kolejny szok.
- Proszę pana, ja tutaj jestem w sprawie pracy nad śledztwem, a nie randkami. Nie jest pan w moim typie.
- Poszlibyśmy na kawę, pogadać.
- Nie mam takiego zamiaru. Niech się pan odczepi.
Wyszła strasznie oburzona z pomieszczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro