Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 "Być pod presją"

Pod hotelem, gdzie doszło do wybuchu bomby, zaczęła pojawiać się ogromna liczba policjantów. Było już ciemno, koło godziny 21, więc niebieskie światła bardzo mocno się odbijały w ciemności. Na miejscu pracowali już pirotechnicy oraz technicy kryminalni, gdyż pan burmistrz wydał rozkaz najlepszych jednostek pod hotel.

Przypomnijmy czytelnikom, że w tym hotelu oprócz najsłynniejszych oraz najbardziej bogatych osób mieszkał tam również pan burmistrz ze swoją żoną i córką. Nic więc dziwnego, że był strasznie poirytowany sytuacją, do jakiej doszło.

Jednak oprócz policjantów czy służb medycznych, koło hotelu zaczęli gromadzić się dziennikarze, którzy nie ukrywajmy: byli bardzo wścibscy. Chcieli wyciągnąć jak najwięcej informacji od pracowników policji, co to za bomba, z czego zrobiona ta bomba, czy są podejrzani, dowody itp. itd.

Pod budynek dojechali szkolni policjanci Alya i Nino wraz z Rogerem. Dzięki specjalnej przejechali przez taśmy policyjne. Wysiedli z samochodu i strasznie oniemieli.

Zobaczyli obraz katastrofy. Na szczęście sama konstrukcja była w porządku, uszkodzona została jedna ściana oraz hol główny, gdzie znajdował się ładunek. Tak to wszystko było w porządku. Jednak policjanci czuli strach..... Koło nich przeszedł funkcjonariusz. Bez zawahania się Nino Lahiffe zapytał:

- Proszę pana, ile jest ofiar wybuchu bomby?

Mundurowy się odwrócił i popatrzył się chwilę ze zdziwieniem na nich. Potem zapytał:

- Kim jesteście?

- Starszy aspirant Nino Lahiffe, a to moja partnerka z patrolu aspirant sztabowy Alya Cesaire. Szkolna Komenda Policji. Prowadzimy wraz z Komendą Miejską śledztwo w sprawie podłożenia ładunków wybuchowych- powiedział, pokazując swoją oraz koleżanki legitymację.

- Ok. Są trzy ranni, w tym jeden ciężko. Bomba wybuchła w środku holu tam, gdzie przechodzili pracownicy. Ciężko ranną kobietę zabrano do szpitala.

- A ile osób było w budynku?

- Około 300 mieszkańców. Wszyscy są bezpieczni.

- Głównie kto?

- Bardzo ważne osobowości, piosenkarze, muzycy, lokalni politycy, osoby bardzo zamożne, czy prowadzący słynne firmy francuskie. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Wyszli z hotelu, żeby budynek się nie zawalił. Sprawdzili go inspektorzy budowlani, nie jest uszkodzona podstawa, więc nie ma zagrożenia zawaleniem. Jeszcze pirotechnicy niektórzy sprawdzają, czy nie ma już więcej ładunków.

- Wiesz może, jak skonstruowana była bomba?

- Nie. Wszystko wam technicy powiedzą. Obecnie na zewnątrz przekazują wszystkie informacje inspection générale de la Police nationale (z Wikipedii Generalny Inspektorat Policji Narodowej).

- Jeszcze tego brakowało.- rzekł pan Roger.

- Ale nie ma innego wyboru- odburknął funkcjonariusz- wszystko za sprawą naszego burmistrza. Uznał, że my nie nadajemy się do tej pracy i wezwał tę specjalną służbę, która będzie nas nadzorować.

- Czyli dobrze rozumiem, od tej chwili będziemy mieli na głowie IGLPN?

- Tak. Rzekomo jest to sprawa najwyższej wagi.

- Dobrze, to już będziemy do nich szli, bo zaraz nam ktoś zarzuci, że zaniedbujemy śledztwo.

- Idźcie. Na razie.

- Cześć- pożegnał pan Roger i ruszył w kierunku technika. Zapytał go, jak skonstruowana była bomba. Przez chwilę się zastanawiał.

- Bomba domowej roboty- odpowiedział po długiej ciszy- zrobiona z trotylu, czarnego prochu i prochu strzelniczego. Jednak tym razem nie miała ona licznika jak w poprzedniej. Była aktywowana na zapalnik elektryczny. Pewnie miało zapobiec to jej rozbrojeniu.

- Macie jakieś nagrania z monitoringu?

- Nie mamy żadnych nagrań. Sprawca przed podłożeniem bomby rozwalił kamerę.

- Ale nikt go nie widział -dopytała zirytowana Alya.

- Nikt. Wtedy na obsłudze nikogo nie było, więc miał swobodę działania. Odcisków też nie ma. Musiał mieć założone rękawiczki.

- Przesłuchamy świadków- rzekła policjantka.

Ruszyła do pierwszego z pracowników, który zeznał, że kiedy siedział w pomieszczeniu gospodarczym, usłyszał strzał.

- Dlaczego nikt nie poszedł zobaczyć, co się dzieje?

- Strzał był na tyle cichy, jakby dochodził z telewizora, więc nie wzbudziło to moich podejrzeń. Zresztą na wieczór szedł film kryminalny Po trupach, więc pomyślałem, że wspomniany huk dochodził z telewizora.

- Czyli sprawca musiał użyć tłumika- powiedziała funkcjonariuszka po cichu do towarzyszącego jej policjanta.

- Ale to oznacza- odrzekł- że gdzieś muszą być łuski.

- Mówiąc o łuskach- wtrącił technik, który do nich podszedł- znalazłem je. Nie ma odcisków, ale widać, że pochodzi z broni o kalibrze 10 mm, prawdopodobnie wystrzelony z tłumika.

- Pamiętacie- powiedziała Alya- ten woźny ostrzegał kogoś, żeby przed kimś uciekał. Być może, to ta osoba podkłada bombę.

- Należy natychmiast przesłuchać Jeana. Panie Rogerze, musimy już iść na przesłuchanie.

- Rozumiem- odpowiedział- dostałem ostrą reprymendę od naszego kochanego burmistrza. Rzekomo dostało mi się za to, że nie pracujemy wydajniej nad śledztwem. Więc od razu za to się bierzemy.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro