Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8 "Nowe ustalenia"

 Od zatrzymania woźnego minął prawie cały dzień. Dochodził już wieczór, ale policjanci specjalnie czekali na nowe informacje w sprawie. Pierwsze, czego byli ciekawi to kontakt mężczyzny, z kim miał ostatnie połączenie. Kolejna tajemnica było ustalenia policjanta Augusta, który bez przerwy śledził nastolatka. Pierwszy telefon dostali od niego:


- Witaj- powiedział.

- Masz jakieś nowe ustalenia w sprawie- zapytała Alya.

- Nic. Facet jest czysty jak łza. Żadnych podejrzanych kontaktów, niepokojących ruchów czy sytuacji. Jedynie narzekał, że szkoła jest głupia i tak dalej...

- Jak każdy uczeń- wtrącił Nino- dziękujemy ci za pomoc.

- Nie ma sprawy. Jak wam poszedł test?

- Na szczęście nie był zbyt trudny, po ostatnich wydarzeniach nawet pani Mendeleiev chcę odpuszczać uczniom. Spokojnie go napisałem na 5- pochwalił się Nino.

- Alyi jak poszło?

- Też dobrze. Czyli mówisz, że gościu jest czysty?

- Tak. Dobrze, już się rozłączam, bo nie chcę do domu wracać zbyt późno.

- Miłej i spokojnej drogi- życzyli policjanci- na razie.

- Cześć.

Przez chwilę trochę osłupieli. Czuli, że sprawa zaczęła utykać w czarnym punkcie. Jedyną nadzieją były informację od Gabriela, czy numer jest aktywny, oraz przesłuchanie pana Freda.

Wiele uczniów również wychodziło, w tym także Adrien Agreste. Podszedł do samochodu, który wyjątkowo przyjechał ochroniarz wraz z jego ojcem. Od czasu bowiem zapobiegnięto wybuchu ładunku, szef firmy Gabriel nie mógł pogodzić się z faktem, że być może utraci swojego syna na zawsze. Toteż Alya i Nino byli świadkami ostrej wymiany zdań, gdzie usłyszeli mantrę: Masz zakaz chodzenia do szkoły! Tu jest zbyt niebezpiecznie! Po chwili samochód opuścił parking.

Wkrótce dostali wiadomość od technika, że telefon był na kartę i przestał działać. Postanowili więc udać się na Komendę, aby dowiedzieć się szczegółów. W czasie tej długiej wędrówki strasznie się im nudziło, więc postanowili chwilę porozmawiać.

- No i co Nino- rozpoczęła dyskusję Alya- co z tą romantyczną kolacją we dwoje? Na tle zachodu słońca?

- Aha, szanowna lady- odrzekł żartobliwie chłopak- a dokąd pani chcę się wybrać na tę romantyczną schadzkę?

- A nie wiem, nie wiem...- zaśmiała się- a co proponujesz, mój książę?

- A może.... lody u Andre już w ten weekend.

- Doskonały pomysł. Może do tego czasu rozwiążemy tajemniczą zagadkę.

- Wiesz co- powiedziała Alya- jak przyszłam do tej szkoły, nie spodziewałam się, że spotkam takiego faceta. Bardzo cię kocham i nie żałuję tego, że chodzę z tobą.

- To bardzo miłe- odrzekł Nino i ją pocałował w usta. Policjantka oddała pocałunek.

Kiedy się całowali, nie zważali uwagi na nikogo. Cały świat stawał się kolorem radości w ich wyobraźni. Nie zwracali uwagi na złe spojrzenia ludzi, śmiejących się osób, czy na otoczenie. Widzieli świat w różowych barwach i czuli się bardzo szczęśliwie, radośnie z wielkim optymizmem włącznie. Wkrótce objęli się i razem po około 15 minutach dotarli na Komendę Miejską. Jak tylko weszli do środka, musieli zapomnieć o tych romantycznych uczuciach czy radościach. W końcu czekało ich bardzo trudne śledztwo, w którym potrzebowali wielkiego skupienia. Po paru minutach oczekiwań na poczekalni wkrótce podszedł do nich pan Roger.

- Jak tam u was- zapytał z wysokim i wręcz nieprawdopodobnym głosem.

- Doskonale. Czy już rozpoczęliście przesłuchanie Haprela? - spytał młodzieniec.

- Jeszcze nie. Czekaliśmy na was, bo dowiedzieliśmy się, że chcecie wziąć udział w nim. To prawda?

- Tak. Bardzo nam na tym zależy- mruknął Nino.

- Mi się wierzyć nie chcę, aby ten miły i łagodny człowiek był zamieszany- wtrąciła Alya.

- Mi też nie- odpowiedział policjant z KMP- ale na tym etapie śledztwa nie mamy żadnych dowodów. On jako ostatni jest widziany przed koszem na śmieci, zanim kamera się zepsuła.

Nie dokończył, gdyż nagle rozległ się z daleka jakiś głośny huk.

Na początku pan Roger pomyślał, że to pewnie wybuchła jakaś petarda, gdyż dźwięk był bardzo charakterystyczny do niej. Zaraz jednak obalił tę teorię, gdyż odgłos pochodził z bardzo daleka, a petardy nie są aż tak głośne, żeby zaraz je słyszeć na komendzie. Przestraszył się nie na żarty i jego obawy się potwierdziły, rozległy się telefony na posterunku. Gdy sekretarka zaczęła je odbierać, słyszała tylko: RATUNKU! WSZYSTKO WYBUCHŁO! POTRZEBUJEMY POMOCY! ZARAZ ZGINIEMY. MÓJ WUJEK JEST CIĘŻKO RANNY W UDO. POMOCY, RATUNKU!!!

Kiedy próbowała się zapytać, kto dzwoni i skąd, szybko się rozłączali. Kolejne telefony były coraz bardziej niepokojące. Nagle w krótkofalówce Nina rozległ się głos:

- Do wszystkich patroli niedaleko mostu Pont Alexandre III przed hotelem Le Grand Paris doszło do wybuchu bomby. Natychmiast wysłać wszystkie jednostki!

Jednocześnie na telefon pana Rogera zadzwonił burmistrz Paryża Andre Bourgeois, którego na szczęście wraz z rodziną udało wyciągnąć z hotelu, krzyczał, że jeżeli policjanci nie złapią przestępcy, zwolnią wszystkich pracowników Komendy Miejskiej Policji. Nikt nie mógł do tego dopuścić.

- Jedziemy tam natychmiast- krzyknął Roger do szkolnych policjantów.

Wsiedli wkrótce do samochodu i odjechali z piskiem opon.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro