Rozdział 15 "Totalny psychopata"
- Posłuchajcie- zaczął dyżurny- sprawa jest bardzo poważna. Antoine nie jest w to zamieszany. Dostaliśmy bardzo niepokojąca wiadomość na naszą skrzynkę pocztową. Jakiś psychopata grozi kolejnymi ładunkami wybuchowymi. Zobaczcie sobie!
Jackie podszedł i włączył monitor. Na skrzynce pocztowej policji zobaczyli pewną wiadomość. Było napisane tak:
Jesteście kompletnymi durniami, jeżeli myślicie, że dopadliście prawdziwego sprawcę. Jestem Bombiarz, osoba odpowiedzialna za te wszystkie bomby. Na razie nie udało mi się nikogo zabić, ale to tylko kwestia czasu. Spodziewajcie się za kilkanaście minut kolejnego wybuchu. Oby tym razem ktoś zginął. HAHAHAHAHA!!!! Żądania przedstawię potem po pierwszej ofierze.
Podpisano: Gangus Ps.Bombiarz
Kiedy śledczy przeczytali dokładnie, od początku do końca tę treść zamarli. Przecież mieli podjąć bardzo brutalną i niebezpieczną zabawę, którą nie wiadomo, kto wygrałby. Czy wyszedł z tej wojny zwycięsko ten Bombiarz, czy raczej zespół śledczych kryminalnych? Nic nie było wiadomo.
- Musimy podjąć zdecydowane kroki- odrzekł na te informację Roger- przecież ten totalny psychopata chce zamordować ludzi. Robimy tak. Alya i Nino spróbujcie ustalić za pomocą techników, z jakiego adresu IP wysłano wiadomość, z kolei my zajmiemy się zabezpieczeniem miasta. Nie możemy absolutnie doprowadzić do strat w ludziach. Zrozumieliście polecenia?
- Tak- odpowiedzieli Alya i Nino- już za to się zabierzemy.
- Niestety nie mogę, wam tak do końca dać tego śledztwa, ale zajmiecie się tym, jako że braliście udział w tym od samego początku. Musimy dopaść Bombiarza.
- Dobrze.
- Tylko się pośpieszcie- dodał szybko- nie dość, że mamy groźby, to mnie jeszcze Inspektorat Policji ciśnie od góry. Każdy zrozumiał swoje zadanie?
- Oczywiście, że tak.
Tymczasem Biedronka i Czarny Kot rozdzielili się w połowie drogi. Czarny Kot, czyli nasz Adrien ruszył z powrotem do willi i przez okno wskoczył do pomieszczenia.
- Plagg, chowaj pazury!
Po kilku sekundach stał się normalnym, niewinnym chłopcem. Usiadł i bardzo ciężko wzdychał. Plagg, który dostał camemberta, popatrzył bardzo zdziwiony na swojego towarzysza. Zastanawiał się, o czym on myśli.
Sama Biedronka, o której już wspominałem wcześniej, jak tylko odszedł od niej Czarny Kot, za budynkiem przemieniła się w nastolatkę. Ruszyła do swojej piekarni, ale ledwo wyciągnęła komórkę, dostała wiadomość od rodziców. Okazało się, że musieli wyruszyć po mąkę za Paryż. Potrzebna była im do pieczenia chleba. Za jakąś godzinę mieli wrócić. Dziewczyna pomyślała, że to może jest nawet lepiej. Zdoła nakarmić wszystkie stworki i być może z nimi pogadać. Z tym postanowieniem ruszyła do domu.
Po jakiś 5 minutach dotarła do piekarni. Wywieszona tabliczka sugerowała, że lokal jest zamknięty. Bez żadnych ceregieli wyjęła zapasowe klucze. Kiedy dotarła do drzwi, usłyszała dziwny odgłos pisków. Głos dobiegał ze śmietnika i szybko podeszła. Zobaczyła ładunek wybuchowy. Do detonacji została minuta. Musiała jednak uratować szkatułkę.
Bez wielkiego namysłu wbiegła do mieszkania, weszła na II piętro, skąd wzięła z domku dla lalek wspomnianą szkatułkę. Rzuciła się w kierunku schodów, skąd dopadła do drzwi na zewnątrz.
Ledwo wypełzała z pomieszczenia, zaczęła biegnąć.
5.
4.
3.
2.
1.
I wtedy wybuchła bomba. Jej moc była tak silna, że chwyciła dziewczynę oddaloną o 40,50 M. Odrzucona została na kilkanaście metrów, a z okolicznych aut rozległy się piski. Siła była ogromna, że dziewczyna poczuła ogromny ból głowy. Pojawiło się wiele ran na skórze.
Jednak była przytomna..... Żyła i popatrzyła bardzo nieprzytomnie na Tikki. Na szczęście szkatułce nic się nie stało.
- Tikki- wyjęczała Marinette- zabierz szkatułkę w bezpieczne miejsce. Nie mogę jej nigdzie schować.
- Tak jest. Marinette nie odchodź!
- Jestem ranna. Nie mogę wstać- wyjąkała- zrób, o co cię proszę i się nie pytaj.
Po tych słowach dziewczyna straciła kontakt z rzeczywistością.
- Marinette!!! Marinette!!- krzyczało kwami.
Nic to nie dawało. Dalej była w stanie nieprzytomnym. Wzięła wspomnianą szkatułkę i odleciała, gdy zobaczyła, że jacyś ludzie biegną w kierunku zniszczonej piekarni. Trochę się popłakała i poczuła się okropnie, jednak musiała wykonać jej zadanie.
CIĄG DALSZY NASTĄPI W JUŻ KOLEJNEJ CZĘŚCI !!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro