Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11 "Zagrożenie"

- Że co?- krzyknął Fred- nie dotarł do was chłopak?

- Nie. Nie mamy żadnym kontaktu. Myślałam, że ty wiesz, co się z nim dzieje.

- To długa historia. Zaraz do was wpadnę.

- Dobrze, czekamy. Na razie PA!

- PA- odpowiedział i się rozłączył.

Chwilę z wielkim strachem w oczach popatrzył na policjanta, pana Rogera, który przeprowadzał z nim przesłuchanie. Poczuł się strasznie zagrożony i wiedział, że musi mu pomóc. Zaczął krzyczeć, ale komisarz go uspokoił.

- Niech pan poczeka. Zrobimy wszystko, aby go odnaleźć, jednak na razie muszę wyjść przekazać wszystkie ustalenia.

- Ale niech pan go odnajdzie. Proszę!!! Oni go zabiją!

- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby go uratować. A na razie niech pan tutaj zaczeka.

Wkrótce opuścił salę przesłuchań i poprosił innego policjanta, aby chwilę popilnował świadka. Przeszedł do drugiej części sali, gdzie Alya i Nino stali za lustrem weneckim. Oni także się zaniepokoili tym faktem. Oliwy do ognia dodał również fakt, że jeżeli się nie pośpieszą to, zamiast żywego chłopaka mogli znaleźć jego zwłoki. Pan Roger wszedł do tego pomieszczenia i rozpoczęła się narada.

- On nie kłamie- rozpoczął swoją mowę policjant- naprawdę się o niego martwi. Teraz waszym priorytetem jest złapanie sprawców i działanie jak najszybsze.

- Doskonale z tego zdajemy sprawę- powiedziała Alya- ale musimy obserwować Antoine. Obecnie nad tym pracuje wydelegowany przez nas Jean z Nathanielem. On będzie śledził naszego ptaszka.

- Idźcie już do domu- powiedział pan Roger- jesteście strasznie śpiący, a jeszcze jesteście dziećmi.

- Dobra- odpowiedzieli- przekazaliśmy już nasze ustalenia.

- Do widzenia.

Policjanci przez całą drogę powrotną byli tak zmęczeni, że nie byli w stanie wymówić ani jednego słowa.... Jednak nie każdy spał....

Biedronka wraz z Czarnym Kotem walczyła z kolejnym super złoczyńcą, a raczej po raz setny z Panem Gołębiem.  Nie była jakoś ta walka najtrudniejsza, gdyż po powtarzała się po raz setny  po drugie znali bardziej strategię, która nie pozwoliła mu kraść tym bardziej pierścień lub kolczyki. Na szczęście tym razem akuma ukryła się w opasce, który został zniszczony przez kotaklizm.  Udało się im złapać pana Ramiera i bezpiecznie odstawić do domu. Wszystkie uszkodzone domy oraz wspomniany pasek został naprawiony, a ludzie bezpiecznie wrócili do swoich łóżek.

Również super bohaterowie nie byli w 100% na siłach. Jednak wydarzenia, jakie wydarzyły się w ciągu dwóch dni, były bardzo niepokojące. Postanowili o tym porozmawiać.

- Czarny Kocie...- zaczęła.

- Co Kropeczko? Chcesz mnie może zaprosić na randkę?

- Skądże znowu. Nie o tym chciałam porozmawiać.

- A szkoda- zasmucił się bohater- jednak co innego chcesz mi powiedzieć?

- Słyszałeś o wybuchu bomby w Le Grand Paris oraz o podłożeniu ładunku w College François Dupont?

- Tak, oczywiście, że słyszałem. Staję się to bardzo niepokojące.

- Aż za bardzo- odrzekła- nie chcę powtórki scenariusza, jaki nastąpił miesiąc temu.

- Dalej nie możesz się po tym pozbierać?

Wtedy Biedronka bardzo się oburzyła.

- A co sobie myślałeś!? Byłam porwana, przez noc mnie przetrzymali, bili, torturowali, śmiali się. Ja wiem, że dla ciebie zawsze jest najprościej powiedzieć, ale przeżyć trudno!!!!

Po chwili jednak złagodniała, gdyż też przypomniała sobie, że jakby bohater się nie poświęcił, wówczas być może by jej z nim nie było.

- Przepraszam cię Czarny Kocie- powiedziała smutnym głosem- ty też zostałeś postrzelony. I nie było wiadomo, czy przeżyjesz, ale coś należy z tym zrobić.

- Ja uważam - rzekł i objął Biedronkę, nie wyrywając się- trzeba na razie sprawę zostawić  policji. Jeżeli będzie potrzebna nasza ingerencja, to wówczas włączymy się do sprawy tak jak ostatnio. Tylko tym razem będziesz miała silniejszą ochronę. Nie pozwolę na to, żeby stała ci się krzywda.

- Dziękuje Kotku. Ty zawsze jesteś dla mnie miłym partnerem. Masz rację, póki sprawa nas nie dotyczy, lepie się nie mieszać i zostawić to fachowcom.

Rozmowę przerwano, gdyż Kolczyki Biedronki zaczęły migać. Nie mogła dalej z nim rozmawiać.

- Koniec tej pogadanki! Muszę wracać do domu. Do następnej akcji Kocie!

- Do następnego razu, Kropeczko.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro