Rozdział 8
-Coś zawsze podejrzewałam, że z nią jest coś nie tak.-Powiedział po chwili Ofelia.-Jakaś taka dziwna się wydawała.
-Wie ktoś z was gdzie może stacjonować ten cyrk?-Spytałam się po chwili ich obu, bo nie wiedziałam do którego lepiej się zwrócić.
-Z tego co pamiętam znajduje się ona na południe od miasta, ale gdzie dokładniej to jeszcze się dowiem.
-W jaki sposób jeśli mogę spytać?-Odezwał się Surien.
-Moja pająki mi powiedzą, tylko musicie mi dać parę minut.-Powiedziała pajęczyca, po czym dała nam odpowiedzieć na to gdzie nasza podejrzana może być.-Dobra znajduje się ona koło kilometr na południowy wchód od wyjścia z miasta.
-W takim razie nie traćmy czasu i ruszajmy.-Powiedziałam, po czym zaczęliśmy iść do tego obozowiska.
Szliśmy tam jakieś ponad piętnaście minut, aż nie zobaczyliśmy powoli pojawiające się namioty. Podczas tego zaczęła się też również pojawiać ledwo widoczna bariera, którą najlepiej było widać gdy blisko niej stanęliśmy.
-Co to jest?-Spytałam się wskazując na to palcem.
-Magiczna bariera, która ma chronić przed złodziejami.-Odpowiedziała Ofelia.-Cyrk twojego taty go nie posiada, bo ma mnie. Dodatkowo opcja bariery jest tańsza niż użycie jakiejkolwiek istoty, bo mają mniej rzeczy na utrzymaniu.
-Jasne, a jak coś takiego ominąć by wejść?
-Gdybyśmy mieli bilet na występ to wystarczyłoby go tylko przyłożyć do kopuły. Skoro jednak go nie mamy, trzeba kogoś zawołać by to zdjął, bo w innym przypadku nie przejdziemy.-Powiedziała Ofelia, po czym się wydarła.-Jest tu ktoś, bo chcemy przejść!
Po chwili przyszedł do nas jakiś mężczyzna z włosami koloru miedzi, który chyba nie był zadowolony z powodu naszej obecności tutaj.
-Czego chcecie? Przedstawienie jest dopiero wieczorem.
-Musimy się spotkać z niejaką Tymerą, to jest dosyć ważne.-Powiedziałam łagodniej.
-A w jakiej sprawie jeśli wolno spytać?
-A co to Pana interesuje?-Spytała się dosyć niegrzecznie kobieta-To jest nasza sprawa.
-Jak sobie chcecie.-Powiedział, po czym bariera zniknęła.-Ale jeżeli dostaliście się tutaj by coś ukraść to niezwłocznie wezwę straż miejską.
-Dziękujemy za nowy pomysł do zrealizowania podczas naszej wizyty.-Powiedziała Ofelia dla żartu.
-Jakby co to żart proszę Pan my nie mamy to w planie.-Powiedziałam szybko, by ten nie pomyślała, że to prawda, jeśli wziął to na serio, po czym popatrzyłam się ze złością na pajęczycę.
-Nie musisz się martwić, zrozumiałem, że to żart.-Odpowiedział mężczyzna.
-Właśnie Dorotko, nie denerwuj się tak.-Zakomunikowała Ofelia, czym mnie zdenerwowała.
-Mów do mnie Dorotko.-Powiedziałam stanowczo, po czym zwróciłam się do osoby, dzięki której weszliśmy, bo jeszcze tutaj stała.-A wie Pan gdzie znajdziemy Tymerę?
-Jest w namiocie na próbach.
-Dziękujemy za pomoc.-Powiedział Surien.-A teraz musimy już iść licząc, że osoba, której szukamy nie zniknie nagle.
Po tym poszliśmy do namiotu, gdzie bardzo dużo osób, kobiet jak i mężczyzn, ćwiczyło różne rzeczy do występów.
-Widzisz gdzieś Tymerę?-Spytałam się znajomej.
-Tam w rogu.-Powiedział i pokazująca mi kobietę, która ćwiczyła żonglowała pięcioma piłkami.-Teraz macie starać się przejść najciszej jak się da, bo weźmiemy ją z zaskoczenia by ta nie miała jak uciec.
Nie było to trudne, bo każdy był tak bardzo skupiony na sobie, że nas nie zauważali i dzięki temu podeszliśmy tam nie będąc zauważonymi.
-Tymera musimy pogadać.-Powiedziała Ofelia dotykając jej bark, na co ta przestraszona rzuciła przed siebie piłką, trafiając Suriena w nos.
-Co tutaj robisz?-Spytała się zaniepokojona.
-Jeśli serio ma z tym coś wspólnego to średnio to ukrywa.-Spostrzegłam w myślach zauważając jej reakcje.
-Musimy z Tobą porozmawiać w pewnej sprawie.
-Jakiej jeśli wolno spytać?
-Wolno i chodzi o to, iż podejrzewamy Ciebie o to, że mogłaś brać udział w obrabowaniu antykwariatu i sprawienia, że stał się on aktem wandalizmu.
-Nic nie wiem.-Powiedział i chciała wrócić do ćwiczeń, ale Ofelia wytworzyła sieć i oplotła ja nią.
Dopiero wtedy wszyscy zaczęli się na nas patrzeć. Poczułam się przez to trochę nieswojo, ale pajeczyca szybko rozwiązała tą sprawę.
-Nie macie co robić w życiu, że się na nas gapicie?-Spytała się oburzona, na co wszyscy wrócili do swoich zajęć. Po tym zwróciła się do kobiety.-W takim razie powiesz nam czy masz cos z tym wspólnego czy będę musiała Cię torturować?
-A co zrobicie jak już się dowiecie, że może coś mam z tym wspólnego?-Spytała podchwytliwie.-Przekażcie mnie straży miejskiej czy co?
-Ze względu na to, że działamy nielegalnie znajdziemy dla Ciebie jakieś miejsce w obozie gdzie będziesz siedzieć do zakończenia śledztwa.-Powiedział elf, uwalniając mnie z wymyślenia odpowiedzi.
-Rozumiem.-Powiedziała, po czym dodała.-Co do tego czy brałam udział w obrabowaniu budynku to tak.
Byłam zdziwiona jej zeznaniami, bo myślałam, że tak łatwo nie pójdzie i trzeba będzie ja przymusić. Jak się jednak okazało było to zbędne.
-Jakoś Ci nie wierzę, że tak łatwo Ci to przeszło przez gardło.-Spostrzegł niemalże od razu mój kolega.
-Powiedzmy, że lubię wywoływać skandale, a cos takiego im się należy biorąc pod uwagi warunki w jakich musiałam pracować.-Rzekła, po czym na końcu dosyć głośno westchnęła.
-A wiesz gdzie mogliby mieć swoją kryjówkę?-Kontynuowałam swoje przesłuchanie.
-Kojarzycie tą jakby wyspę otoczoną rzeką gdzieś pośrodku niczego niedaleko?
-Jestem tutaj od paru dni, więc nie.
-W takim razie znajdź sobie osobę, która Cię tam zaprowadzi i tyle.
-Chętnie z tego skorzystam.-Powiedziałam, po czym wróciłam do właściwego tematu.-Bardzo dziękujemy za wskazówki, ale niestety będziemy musieli cię przetransportować do miejsca, które będzie dla Ciebie na razie takim więzieniem.
-Ja nie mam nic przeciwko. I tak wszystko jest ciekawsze niż robienie tego samego występu po raz miliardowy.
Słysząc to miałam wrażenie, że słucham Ofelii, ale nic na to nie odpowiedziałam.
-Chodźmy już i nie przeszkadzajmy tym ludziom.-Powiedział elf, po czym wszyscy się zebraliśmy i zaczęliśmy iść.
W połowie drogi jednak Surien przybliżył się do mnie, po czym szepnął mi do ucha.
-Kiedy chcesz iść do tej kryjówki?
-Najszybciej, czyli jutro.
-A nie dzisiaj?-Dopytał się elf.
-Dzisiaj nie, bo przede wszystkim mamy znaleźć miejsce gdzie będzie Tymera siedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro