XVIII. łzami
Nie posiadam nikogo,
By wykrzyczeć co takiego moje serce czuje.
Łatwiej byłoby, gdyby potrafiło samo mówić.
Dumnie podniosłoby głos i długi, wysoki, przerażający dźwięk z siebie wydało.
Nie mam już nikogo,
Kto chciałby wysłuchać dźwięku mych łamanych uczuć.
Jak najpiękniejszej melodii -
Słodkiej, choć gniewnej ton.
Pomóż mi, bo nie mogę już dłużej tłumić tego żalu.
I oddech się miesza z chwilą roztargnienia.
W obliczu marzeń - jestem przed Tobą naga.
I myśli się plątają, tworząc kłęby czarnego dymu.
Dusi mnie -
Duszę się własnymi żalami.
Pomocy, boję się, że już nie umiem wyrazić siebie.
Nawet i łzami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro