7. Nowy nauczyciel
- Jak to Victor ma zostać nowym nauczycielem?! - krzyknęła zaskoczona Akane, gdy tylko dotarła do niej ta informacja.
- Ale czyż to nie wspaniałe? Największy, były łyżwiarz ma uczyć w naszej szkole! - ekscytowała się jedna z uczennic.
- Tak... - stwierdziła przeciągle srebrnowłosa.
W prawdzie owszem, powinna cieszyć ją ta informacja, jednak z drugiej strony, dziewczyna wiedziała jak wiele mężczyzna miał na głowie jako trener. Dlaczego więc teraz postanowił nagle zostać nauczycielem? Dziewczyna postanowiła z nim więc o tym porozmawiać, jednak za każdym razem, gdy tylko próbowała...
***
Podczas śniadania.
- Victor, możemy o czymś poroz...
- Ojej, moje tosty zaraz się spalą! - krzyknął mężczyzna, rzucając się w stronę kuchni.
- Mamo, to ważne!
- Ważniejszym jest teraz, byś wyprowadziła psa, zanim nam gdzieś w domu napaskudzi! - powiedział szybko mężczyzna, po czym wręczył dziewczynie smycz i torebkę na psie odchody.
***
Wieczorem.
Dziewczyna już miała zapukać w drzwi rodziców, jednak nagle usłyszała głosy.
- Victor, nie tutaj... - szepnął speszony Yuri.
- No dalej, chodź tu do mnie, zabawimy się... W końcu, muszę ukarać swojego prosiaczka...
Lepiej nie będę im przeszkadzać! - pomyślała, po czym natychmiastowo uciekła.
- No już, mam łaskotki! - śmiał się wymuszonym śmiechem Yuri. - Nie będę ci więcej kraść tego ciasta, przepraszam!
- Makkachin, zajmij się stopami, a ja zabiorę się za pachy!
- Nie!
***
Czy też w nocy...
- Wychodzę wyprowadzić Makkachina! - krzyknął Japończyk, po czym wziął psa na smycz i wyszedł.
- Dobra, teraz musi być idealna okazja. Kolację już zjedliśmy, Yuriego nie ma, podobnie jak i Makkachina - stwierdziła zdeterminowana Akane, po czym podeszła do sypialni w której siedział srebrnowłosy, lekko uchyliła drzwi i...
[Nie polecam oglądać tego publicznie xD Edit: Ten filmik nigdy się nie znudzi, błagam, niech on zostanie po wsze czasy na yt]
- Udam, że niczego nie widziałam... - szepnęła dziewczyna, po czym poszła do swojego pokoju, wciąż mając przed oczami Victora, namiętnie całującego swoją poduszkę i wymachującego długopisem bez większego celu.
***
Mimo to, Akane nie miała zajęć z mężczyzną, ponieważ ten oczywiście został przypisany do najbardziej doświadczonej grupy.
- Muszę się podszkolić i trafić do najlepszej grupy - powiedziała jedna z dziewczyn, z grupy Akane. - Dla takiego ciacha jak Victor, to ja nawet góry przeniosę.
Srebrnowłosa spojrzała na nią z lekkim obrzydzeniem, zwłaszcza po tym, jak nazwała Victora "ciachem". Niby nie zaprzeczała jego urodzie, jednak wciąż był to jej przybrany rodzic...
- Nie powinnaś tylko dla niego chcieć tam trafić - wtrąciła się Akane. - Sama dla siebie powinnaś podejmować coraz to większe wyzwania.
- Ty to się lepiej nie wypowiadaj, bo dopiero co zostałaś wykopana z najlepszej grupy... - odfuknęła dziewczyna, po czym odwróciła się od srebrnowłosej i dalej ćwicząc, rozmawiała ze swoją koleżanką.
Akane czuła się wyjątkowo niechciana w grupie. W końcu "dopiero co wyrzucili ją z doświadczonych". Czy to naprawdę aż tak źle o niej świadczyło?
***
Gdy tylko ćwiczenia się skończyły, to wszystkie grupy zeszły na dół do szatni, by się przebrać.
- Echh, nie lubię mieć ćwiczeń na początku dnia - mruknęła jedna z dziewczyn. - Później jestem cała spocona.
Akane głęboko westchnęła. Po co ta dziewczyna się zapisywała do szkoły baletowej, która de facto jest niczym szkoła sportowa, skoro miała zamiar narzekać na takie błahostki? Nikt jednak nie śmiał jej tego wypominać... Zwłaszcza że była w najlepszej grupie. Srebrnowłosa nawet w miarę ją kojarzyła z ćwiczeń, gdy jeszcze miała przyjemność być w najbardziej doświadczonych. To właśnie ona nazwała jakiś czas temu Akane pasztetem, gdy tylko Victor przyszedł razem z Yurim i zapomnianym śniadaniem. Dlatego więc nie była w stanie nawet na nią patrzeć, a co dopiero wchodzić w rozmowę i pouczanie jej.
Srebrnowłosa postanowiła więc, że przebierze się w ciszy. Zdjęła czarne body i założyła swoją bieliznę, po czym nagle drzwi od szatni szeroko się otworzyły. Pisk dziewcząt, jaki przy tym towarzyszył był tak głośny, że bez problemu byłyby w stanie rozbić jakieś okno.
- Akane-chan! - krzyknął Victor, po czym podszedł do córki.
- Victor? A co ty tu robisz? - spytała skołowana dziewczyna, wciąż trzymając w ręce swoje body.
- Przepraszam! Już nie mogłem znieść tego, że tak bardzo cię unikam! - Przybrał dramatyczną pozę. - Ale nie mogłem też znieść tego, że nie ma cię tak długo w domu! Chciałem więc jakoś się do ciebie zbliżyć... Ale Lilia nie pozwoliła mi uczyć średniej grupy... Jestem jednak na to za dobry!
- Ale... Nie uważasz, że to jednak zły czas na rozmowę? Przed chwilą wywołałeś alarm przeciwpożarowy. Albo przynajmniej syrenę karetki, którą słychać z pięć minut zanim w ogóle przyjedzie.
Srebrnowłosy głośno się zaśmiał.
- Może masz rację... Zawsze wiedziałem, że mam mądre dziecko. - Jego wzrok wciąż bezustannie schodził niżej niż powinien. - Wiedziałem też, że będzie ci ładnie w tej różowej bieliźnie, którą ci ostatnio kupiłem.
- Mamo... - Akane zaczerwieniła się, po czym wreszcie postanowiła odrobinę zakryć się czarnym strojem, który bezustannie miętoliła w dłoniach.
Victor zaś, który to zauważył, najpierw spojrzał na piersi dziewczyny, a następnie wprost w jej oczy.
- Nie martw się, jeszcze ci urosną.
- Ranisz! - krzyknęła, po czym walnęła mężczyznę z pięści w jego klatkę piersiową.
- Ja też cię kocham - odkrzyknął, machając ręką na pożegnanie i wychodząc jak gdyby nigdy nic z szatni.
Dopiero wtedy dziewczyny zorientowały się, że całą sytuację obserwowali chłopcy, którzy dokładnie przyglądali się walorom koleżanek. W tym i Jurij, który zaczerwieniony nie mógł oderwać wzroku od Akane... czy też jej różowiutkich majteczek i staniczka, które wręcz się o to prosiły.
Wreszcie jednak jakaś dziewczyna rzuciła w ich stronę butem i zamknęła drzwi z głośnym trzaskiem. To jednak oznaczało, że wszystkie dziewczyny spojrzały jednocześnie na Akane, która jedynie przełknęła ślinę.
- Prze... praszam? - wydukała, jednak po chwili chwyciła prędko za swoje czarne spodnie i białą bluzę z czerwonym okręgiem i napisem "Japan". Ubrała się, wzięła w rękę buty, plecak, torbę i wybiegła czym prędzej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro