5. Najlepsza przyjaciółka
Ostatecznie Yakov zdecydował, by Akane była w grupie średniej. W końcu jej umiejętności nie były aż tak złe, by ją przypisywać do najgorszej. Wbrew pozorom nawet początkowo cieszyła się, że nie będzie musiała już tak często spotykać się z Jurijem. I tym bardziej z jego partnerką - Patrishą.
Kiedy jednak już wstąpiła do średniej grupy, to zdawało jej się, że potrafi znacznie lepiej się wykazać, niż nauczyciel nakazywał. Ćwiczenia oczywiście były znacznie prostsze niż dla zaawansowanych, jednak dla Akane wciąż wyjątkowo za proste. Dlatego też postanowiła sobie jedno - będzie tak ciężko ćwiczyć, aż wreszcie przyzwyczai się do ekstremalnych ćwiczeń, dzięki czemu będzie mogła wrócić do zaawansowanych. I już nawet jej nie obchodziło to, czy był tam Jurij, czy też Patrisha. Nie mogła pozwolić sobie zaprzepaścić szansy na bycie lepszą w tym co kocha - tańcu.
***
Gdy więc tylko dziewczyna wróciła do domu, to pierwsze co zrobiła, pomijając oczywiście zjedzenie jakiegoś obiadu po wyczerpującym dniu w szkole; było pójście na salę ćwiczeniową. Otóż, o ile niektórzy mają siłownię w swoim domu, to Victor postanowił zainwestować w salę, na której będzie mogła ćwiczyć zarówno jego córka, jak i narzeczony.
Nagle Akane usłyszała oklaski i wiwaty. Odwróciła się więc w tamtą stronę i zobaczyła swoich rodziców. Podeszła więc do nich tanecznym krokiem i przytuliła.
- Patrzenie na to jak tańczysz chyba jest najlepszym, co mogę doświadczać jako rodzic - zaśmiał się Yuri.
- To dlaczego ty teraz nie zatańczysz, bym ja miała na co popatrzeć? - spytała Akane, po czym spojrzała na Victora porozumiewawczo. - Prawda, mamo?
- Prawda, córuś.
Wtem Yuri poczuł się na tyle osaczony, że zaczął uciekać. Victor więc natychmiast rzucił się w pogoń. Akane zaś początkowo też miała zamiar się przyłączyć, ale zdała sobie sprawę z tego, że jak sami siebie trochę pogonią, to będzie dla nich znacznie lepsza zabawa. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało.
Nastolatka więc udała się na górę, do swojego pokoju. Chwyciła za laptop i usiadła z nim na łóżku, opierając się o ścianę. Następnie go włączyła, wpisała hasło i napisała do Batty.
Akane:
Hej, Batty... Masz czas, by pogadać?
Batty:
Jasne, jak chcesz, to dzwoń.
Srebrnowłosa więc lekko się uśmiechnęła i nacisnęła na ikonkę dzwonienia z kamerką internetową. Już chwilę później ukazała się jej szatynka.
- Co się stało? - spytała Nicole. - Wyglądasz jak tysiąc nieszczęść... A nawet więcej.
- Mam do ciebie małe pytanko.
- Nicia, z kim rozmawiasz?! - krzyknął ktoś nagle u Batty.
- Z Line!
- Line..? Akane?! - Nagle przed kamerkę wyskoczył Kenjirou, cały nabuzowany. - Akaś!
- Ken-kun! Czekaj... Od kiedy wy mieszkacie razem?!
- Ach... Nie pisałam ci? Ostatnio się wprowadził, bo uznał, że "chce być bliżej swojej dziewczyny".
- Czyli wy już razem... ten tego..? - spytała cała czerwona Akane.
- Ten tego? - przyłączył się Minami.
- Nie, nie, nie! - zaprzeczyła Batty. - Śpi na kanapie.
Nagle Akane wybuchła śmiechem. Nicole więc przyłączyła się do niej. Jedynie biedny blondyn nie wiedział o co chodzi.
- W każdym razie... O co chciałaś zapytać? - spytała Batty.
- Ja... - Akane spojrzała na Minamiego, który szeroko się uśmiechał. Następnie ponownie przeniosła wzrok na dziewczynę.
Nicole zrozumiała przekaz.
- Kenchu, wypad.
- Co?! Dlaczego?! - Kenjirou wyglądał na widocznie smutnego.
- Damska rozmowa. Wypad.
Chłopak więc niechętnie odszedł ze zwieszoną głową.
- To... O czym chciałaś porozmawiać?
- Batty... Kiedy zrozumiałaś, że kochasz Ken-kuna?
Szatynka natychmiastowo zarumieniła się, jednak widząc, że srebrnowłosa pyta poważnie, zmieniła swoją postawę.
- A dlaczego pytasz?
- A... Tak sobie.
- No cóż... To chyba przyszło tak nagle. Kenchu był na tyle nachalny, że w końcu zgodziłam się na jedną randkę, potem na drugą... I jakoś to dalej poszło.
- Och... Rozumiem.
- Akane, nie często to mówię, ale martwię się o ciebie. Co się stało, że tak nagle pytasz o takie rzeczy? Ktoś ci złamał serce? Mam mu przypierdolić?
- Co? Ach, nie, nie... Wszystko jest ok. Po prostu, tak się zastanawiałam... Co to za uczucie, jak się kogoś kocha. Znaczy... No Victora i Yuriego kocham, jako moją rodzinę. Ale tak po za tym...
- Chodzi o tego twojego blond przydupasa, prawda?
- Co?! Nie!
- Dziewczyna przed chłopakiem może i ukryje co czuje. Ale przed dziewczyną już nie. Nieważne co by się działo, laski muszą się wspierać, prawda?
Akane lekko przytaknęła, uśmiechając się przy tym.
A więc to tak jest mieć najlepszą przyjaciółkę, co? - pomyślała srebrnowłosa.
--------------------------------
Ale wiecie co, czasami bycie w grupie najgorszej nie jest takie złe. Pamiętam jak w podstawówce byłam w najgorszej grupie pływania, bo nikt mnie wcześniej nie nauczył jak się pływa xD I w czasie gdy dwie pozostałe grupy musiały ostro pływać, tak że później mega narzekali, że nienawidzą tego, to my sobie robiliśmy co chcemy xD Czyli głównie jakieś próby wstrzymywania oddechu pod wodą, ochlapywanie się, czy inne takie xD
Edit z 28.02.2020 - Kenchū oznacza "pasożyt". Nie wiedziałam tego, przysięgam xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro