Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Kto ją rani?

- Ja... Nie wiem - odpowiedziała szczerze dziewczyna. - To... Jakoś tak... Ja wtedy chyba cię...

- Akane! - usłyszeli nagle z daleka.

Wtedy nastolatkowie ujrzeli Jacoba, który biegł w ich stronę.

- Cześć kochanie, jak tam? - zaczął, po czym podszedł do Akane i ją przytulił.

- Jacob, on wie.

- On... wie? Sorki! - Natychmiast oderwał się od dziewczyny. - Czekaj... Skoro on wie... To chyba nici z mojej wypłaty i mogę pożegnać się z przeżyciem na studiach - stwierdził ze smutkiem.

- On wie, ale Victor nie. Mimo to, wciąż muszę z nim to wyjaśnić, przepraszam... A właśnie! Victor! Wybaczcie chłopaki, ale muszę już iść! - powiedziała, po czym w pośpiechu zaczęła zbierać porozrzucane karty.

- Pozbieram, jutro ci oddam - powiedział Jurij.

- Serio? Dzięki! - krzyknęła, po czym przerzuciła plecak przez ramię i pognała w swoją stronę.

- Urocza dziewczyna - powiedział nagle Jacob.

Jurij zaś popatrzył na niego nienawistnym wzrokiem.

- Naprawdę, nie wiem kto chciałby ją zranić... - wyznał nagle chłopak a Rosjanin otworzył szerzej oczy ze zdziwienia.

- Jak to? - spytał jasnowłosy.

- Nie znam szczegółów, ale pan Victor coś napomniał, że jakiś chłopak ostatnio wyjątkowo ją zranił. Właśnie to mnie ostatecznie przekonało do tej decyzji udawania jej "chłopaka".

Tylko kto..? - spytał sam siebie w myślach Jurij.

***

- Victor! - krzyknęła dziewczyna na cały głos, wbijając do domu. - A tylko powiedz, że go nie ma! - Wskazała na Yuriego, który akurat kierował się do niej. Zatrzymał się jednak gwałtownie na podniesiony głos dziewczyny.

Gdy mężczyzna postał już tak trochę dłużej, to Akane wreszcie westchnęła.

- Nie ma go, prawda?

Japończyk kiwnął twierdząco głową. Srebrnowłosa więc głęboko westchnęła.

- Przykro mi... - stwierdził nieśmiało Yuri. - Gdybym tylko mógł coś zrobić...

- To niezależne od ciebie. Victor przecież chodzi swoimi własnymi ścieżkami. Nie mamy na to żadnego wpływu. - Dziewczyna ponownie głęboko westchnęła.

Wtedy jednak usłyszeli pukanie do drzwi. Yuri więc poszedł otworzyć, a srebrnowłosa pokierowała się w stronę schodów na górę. Zatrzymał ją jednak Yuri.

- Akane, ktoś do ciebie.

- Do mnie? - Gdy tylko dziewczyna się odwróciła, to zobaczyła stojącego w drzwiach Victora, ubranego w garnitur. W jednej ręce zaś trzymał czerwone róże, a w drugiej pudełko czekoladek w kształcie serca.

Dziewczyna podeszła do niego i pierwsze co zrobiła, to strzeliła mu z liścia prosto w prawy policzek, zostawiając tym samym czerwony ślad.

- Jesteś głupkiem... - mruknęła, po czym wzięła od niego róże i czekoladki, dała je do potrzymania Yuriemu i wtuliła się w tors srebrnowłosego.

- Wiem - odpowiedział, jak gdyby nigdy nic. - Ale... Czy pozwolisz zaprosić się na małe wyjście w ramach przeprosin?

- To coś jak randka? - spytała dziewczyna, unosząc jedną brew do góry.

- Oczywiście! Jak już masz iść na swoją pierwszą randkę, to tylko z prawdziwym mężczyzną! Lepszego ode mnie nie będzie! - Tutaj spojrzał na Japończyka. - Sorka, Yuri.

Brunet zaś jedynie westchnął. Akane zaś wybuchła śmiechem. Tak, jej rodzice to jednak była zabawna parka.

- Ty lepiej nie zdradzaj Yuriego ze mną, bo będę na ciebie potem zła, że niszczysz moje OTP. - Srebrnowłosa wystawiła język w stronę Victora.

- Ale z kim mam go zdradzać jak nie z tobą? To silniejsze ode mnie! Wybacz Yuri za ten skok w bok, ale Akane jest zbyt dobrą dziewczynką!

- To co ty nagle bi jesteś? - spytała dziewczyna ze śmiechem.

- No tak. Nawet kiedyś miałem dziewczynę, chciałem opowiedzieć o tym Yuriemu, ale nie chciał o mnie rozmawiać - zrobił minę zbitego psa.

- Żebym ja cię zaraz z tymi czekoladkami nie zdradził - odpowiedział Yuri, udając, że jest zły.

Wtem nagle srebrnowłosi spojrzeli na niego szaleńczym wzrokiem, który oznaczał tyle co "Znowu przytyjesz a przygotujemy ci taki trening, że piekło będzie przy tym pięciogwiazdkowym hotelem ze spa".

Japończyk więc głośno przełknął ślinę, po czym odstawił czekoladki na bok.

- To co, idziemy, m'lady? - spytał nagle Victor, wyciągając rękę w stronę dziewczyny.

- Ależ oczywiście, milordzie. - Dziewczyna złapała Victora pod rękę, uśmiechając się lekko.

Następnie para wyszła a Katsuki został sam... No może nie taki sam, gdyż został Makkachin... Który gdy tylko zobaczył kwiaty, to natychmiast skoczył na mężczyznę, by móc się dostać do róż i rozszarpać je na strzępy.

***

W tym samym czasie Victor szedł pod rękę z Akane. Na zewnątrz było nieco chłodnawo, przez co mężczyzna położył na ramionach dziewczyny swój żakiet.

- Victor... Powiesz mi w końcu, skąd wziął się u ciebie taki dziwny plan?

- Chciałem cię chronić.

- Przed czym?

- Jeśli już to przed kim. A odpowiadając na pytanie... Przed chłopakami, którzy mogą cię skrzywdzić.

- Skrzywdzić... ale przecież żaden chłopak mnie nie... - Akane jeszcze raz przemyślała słowa mężczyzny i to co chciała powiedzieć. - Chodzi o Yurio, prawda?

Mężczyzna jedynie kiwnął głową.

***

Gdy Victor wyszedł z szatni, to minął się z Jurijem. Kiedy jednak obok niego przechodził, to spojrzał się na niego nienawistnym wzrokiem.

A temu co? - pomyślał blondyn, widząc minę mężczyzny.

Wtem jednak zerknął ponownie do szatni dziewczyn. Jego wzrok skupił się tylko i wyłącznie na jednej osobie. Była to srebrnowłosa dziewczyna, która nieśmiało stała na środku pomieszczenia, ledwo zakryta przez czarne body. I nawet, mimo że nastolatek próbował się powstrzymywać, to nie mógł oderwać od niej wzroku. Przyglądał się jej dokładnie z każdej możliwej strony. Patrzył na jej białą skórę, która gdzieniegdzie była lekko zaróżowiona, w tym i policzki, które jednakże tym razem pokrywała głęboka czerwień, lekko rozwarte, różowiutkie usteczka, które aż kusiły, by złożyć na nich czuły pocałunek, srebrne włosy, sięgające już niemalże bioder, które były rozczochrane, dodając jednak tym samym niewinnego uroku dziewczynie, błękitne oczy, niemalże błyszczące jak dwa diamenty, jak i ostatecznie jej ciało, które wydawało się nastolatkowi wyjątkowo idealne. Mimo że dziewczyna widocznie miała mniejsze piersi i pupę od innych koleżanek, to jednak coś sprawiało, że to właśnie srebrnowłosa najbardziej przypadła nastolatkowi do gustu.

Wtem obok jego twarzy przeleciał but, a drzwi od szatni zostały z trzaskiem zamknięte.

***

- O kurwa, to ja jestem tym chłopakiem, który ją zranił! - krzyknął Jurij, łapiąc się tym samym za głowę.

---------------------
Btw, jak to pisałam, to oglądaliśmy film na lekcji i w pewnym momencie jeden ziomek powiedział "Agape", a ja na cały głos oczywiście powtarzam ze zdziwieniem "Agape?!" xD Help, to się powinno leczyć ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro