Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Prawda czy prawda?

Dziewczyna wciąż mijała się z Victorem. Czyżby mężczyzna aż tak bardzo obawiał się reakcji dziewczyny? W sumie ostatnio rozryczała mu się w ramionach tylko dlatego, że miała mały wypadek... Chociaż, wciąż nie mogła przez niego ćwiczyć na zajęciach tanecznych przez najbliższy tydzień. W końcu poza rękoma nieźle się też obiła. Miała mnóstwo siniaków, które wciąż się odzywały, nawet gdy siadała.

- Akane, mogłabyś to zanieść panu Nikiforov? - spytała nauczycielka tańca i wręczyła dziewczynie jakąś teczkę.

- Bardzo chętnie! - powiedziała dziewczyna, po czym chwyciła za granatową tekturę i wybiegła z pomieszczenia czym prędzej.

Pokierowała się szybko na salę, na której zajęcia miała najlepsza grupa i wbiła tam z impetem.

- Victor! - krzyknęła.

Mężczyzna zaś jak tylko ją zobaczył, to początkowo był zaskoczony, jednak szybko zastąpił ten wyraz twarzy głupkowatym uśmieszkiem.

- Cześć, Akaś...

- Pani Iwanow chciała, bym ci to przekazała.

Mężczyzna ze zdziwieniem wziął teczkę od Akane i zerknął do środka. Wtedy też zobaczył spisy różnych układów tanecznych.

- Podziękuj jej - powiedział szybko i już miał odchodzić, jednak został zatrzymany przez srebrnowłosą, która chwyciła go za rękaw bluzy.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że musimy, porozmawiać, prawda? - powiedziała szeptem. - Nie możesz ode mnie ciągle uciekać

Mężczyzna przytaknął. Dziewczyna więc go puściła. Mogła już iść, jednak mimo to, spojrzała na Jurija, który rozciągał się na środku sali.

Mimo że byli w tym samym pomieszczeniu, chłopak wydawał się być jej wielce daleki. Nieosiągalny. Gdy jednak blondyn wreszcie na nią spojrzał, to nastała krótka chwila, w trakcie której dziewczynie zabiło mocniej serce, zupełnie jakby zaraz miała dostać zawału. Kiedy jednak zobaczyła jak chłopak przybiera nieco smutny, lecz wciąż poważny wyraz twarzy, to poczuła się źle.

To było tylko jedno małe nieporozumienie. Dlaczego więc aż tak ich to poróżniło? Akane już miała wyjść, jednak zatrzymała się w ostatniej chwili i odwróciła do wciąż ćwiczącej grupy.

- Jestem ciekawa co chciałeś mi wtedy powiedzieć! - krzyknęła, zwracając na siebie uwagę. Mimo to, udawała, że nie mówiła tego do Jurija, by nikt o nic go nie podejrzewał. Zanim ktokolwiek zdążył jakoś zareagować, dziewczyna uciekła.

***

Srebrnowłosa postanowiła poczekać przed szkołą na Victora, który podobnie jak ona, wracał już do domu. Chciała z nim wyjaśnić sprawę Jacoba. Zanim jednak go złapała, to została zaciągnięta przez kogoś innego, a mianowicie to chłopaka w czarnej bluzie. Mimo że przeciętna osoba by go raczej nie rozpoznała na pierwszy rzut oka, dziewczyna od razu wiedziała, że jest to Jurij. Doskonale znała jego postawę, styl chodzenia, czy też ubioru. Dlatego też nie stawiała żadnego oporu i pozwoliła prowadzić się chłopakowi.

Gdy tylko odeszli kawałek od szkoły, w jakieś bardziej ciche miejsce, to usiedli na najbliższej ławce.

- Nie spodziewałem się tego z twojej strony - zaczął chłopak.

- Uwierz mi, też bym się tego po sobie nie spodziewała... Ale chciałam z tobą wyjaśnić jedną rzecz.

- Słuchaj, wybacz, że zachowałem się jak dupek. Po prostu... Trochę mnie zaskoczyło, że zaczęłaś umawiać się z tym pedziem.

- To wcale nie jest pedzio - odparła oburzona Akane. - Po za tym, nie jest moim chłopakiem.

- Co, zerwaliście?

- Nigdy nie byliśmy razem.

Chłopak spojrzał na dziewczynę jak na barana. Chwilę temu byli ze sobą, teraz jednak nie są... Trudno było mu się nie dziwić.

- To był plan Victora. Wciąż nie wiem dlaczego się na to zdecydował... Ale postanowił zatrudnić Jacoba jako mojego fałszywego chłopaka, by odstraszać innych chłopaków... Cokolwiek by to miało znaczyć.

Początkowo zaskoczony blondyn, zaczął się śmiać wniebogłosy, ledwo łapiąc przy tym oddech.

- Ja nie mogę, jaki kretyn!

Akane zaczęła więc śmiać się z chłopakiem. Kiedy jednak wreszcie się uspokoili, to całe wcześniejsze napięcie nagle zniknęło, a dziewczyna poczuła się zupełnie jakby rozmawiała z nastolatkiem jak za dawnych, dobrych lat.

- Swoją drogą, odpowiadając na twoje pytanie... - Blondyn ułożył się wygodniej na oparciu ławki. - Po prostu... Chciałem z tobą pogadać. Nie widzieliśmy się ze sobą dwa lata, więc pomyślałem, że może dobrze by było zacząć znajomość od nowa. Wcześniej zachowałem się jak niezły dupek i egoista. Nie powinienem stawiać wyżej nienawiści fanek nad przyjaciółkę.

Akane momentalnie uśmiechnęła się na słowa nastolatka.

- Dziękuję.

- To... co teraz zrobimy? Szczerze myślałem nad tym, by się jakoś zapoznać. W sensie... Idę o zakład, że przez te dwa lata się zmieniłaś. Chciałbym więc poznać szesnastoletnią Akane.

- Tak, to jest dobry pomysł, osiemnastoletni Juriju. - Lekko się zaśmiała. - Co ty na to, by zagrać w "Prawda czy wyzwanie" tylko bez wyzwań, bo to tylko niepotrzebnie przedłuży grę.

- Czyli coś jak... "Prawda czy prawda"?

Dziewczyna ponownie się zaśmiała. Chłopak jej więc zawtórował.

- Można tak powiedzieć.

- Ale jak będziemy w to grać na dwie osoby?

- Kartami - powiedziała, po czym wyciągnęła z plecaka talię kart. - Zostały mi jeszcze z ostatniej potyczki z Victorem i Yurim na "Całowanego totka". Wygrany nakazywał kto kogo ma całować... Victor cały czas wygrywał i kazał mi go całować - przyznała zażenowana Akane.

- To już chyba podchodzi pod kazirodztwo...

- Bez przesady, w policzek to nie kazirodztwo! Gorzej było jak Yuri dostał przez to lekkiej depresji, bo poczuł się niekochany i trzeba było go potem pocieszać.

- Pokręconą masz rodzinkę.

- Ale ich kocham.

- To... Jak gramy z tymi kartami?

- Wygrywa osoba, która ma większą kartę. Wtedy, jeśli wygrasz, możesz zadać drugiej osobie jakieś pytanie, na które ta musi odpowiedzieć.

- A jeśli to pytanie, na które nie chciałbym, albo nie potrafił odpowiedzieć?

- No cóż, w oryginalnej wersji wtedy pije się karnego shota, jednak ja nie będę cię do niczego zmuszać. Zawsze mogę zmienić pytanie na inne.

- Zgoda.

Nastolatkowie więc, by im było wygodniej, usiedli na kamieniach przeznaczonych do grania w szachy.

Dziewczyna przetasowała talię i rozłożyła ją na stoliku, który służył jako plansza do gry, a następnie wzięła losową kartę. Jurij zrobił to samo.

- Wygrałam! - krzyknęła Akane, po czym zaczęła zastanawiać się nad odpowiednim pytaniem. - Hm... Czy... naprawdę aż tak się zmieniłeś?

O ile wcześniej chłopak odpowiedziałby bez żadnych przeszkód, tak teraz miał z tym mały problem, patrząc wprost w błękitne oczy dziewczyny.

- Tak... - odpowiedział w końcu. - Znaczy... Kurwa!

- Wciąż chyba przeklinasz tyle samo - zauważyła roześmiana Akane.

- Ja... Słuchaj Akane, trochę się zmieniło w moim życiu, ale... - westchnął. - Jakoś trudno mi powiedzieć jak bardzo różnię się od starego mnie. Powiedzmy, że boję się, że nie polubisz tego nowego.

- A myślisz, że jest coś, czego bym w nim nie polubiła?

- To już drugie pytanie - zauważył słusznie nastolatek.

- Racja, sorki.

Tym razem Jurij jako pierwszy wylosował kartę, co przyniosło mu szczęście, ponieważ tym razem on wygrał.

- To... Kurde, to nie jest takie proste... - blondyn chwilę się zamyślił nad tym o co zapytać. - Akane, co jest między nami? Wtedy, na lotnisku... Dlaczego to zrobiłaś?

Dziewczyna natychmiast przypomniała sobie o sytuacji dwa lata temu... O tym jak pocałowała chłopaka w policzek, zupełnie jakby... coś do niego czuła.

- Ja...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro