Rozdział 9. Powrót do Japonii.
Od mojego wybudzenia się minęło kilka tygodni. Nie rozumiem czemu ten lekarz robił mi badania z tego co pamiętam, a czego nie. Codziennie siedziała przy mnie pani Minako albo siostra. Czasem nawet ten siwowłosy. Co uwziął się na mnie czy jak? Właśnie patrzyłem jak mężczyzna pakował moje rzeczy do walizki. Spojrzałem na lekarza kiedy ten wszedł do sali.
-Mam dla pana wypis panie Katsuki.- Powiedział mężczyzna gdy podał niebieskookiemu dokumenty.- Panie Nikiforov proszę pamiętać to o czym rozmawialiśmy.- Odparł mężczyzna w białym kitlu na co gostek o platynowych włosach skinął głową. Przez te tygodnie dowiedziałem się, że nazywa się on Victor Nikiforov i pochodzi z Rosji. Mimo jego imienia i nazwiska nadal mam pustkę w głowie. Podskoczyłem gdy ten podszedł do mnie ubierając swój pastelowo brązowy płaszcz.
-Trzymaj Yuri. Musimy iść na lotnisko. Mamy samolot za półtorej godziny.- Powiedział podając mi kurtkę. Założyłem ją razem z czapką i szalikiem. Spojrzałem wystraszony gdy nałożył mi na nogę but. Na drugą nie założył z powodu gipsu. Kiedy byłem gotowy pomógł mi wstać i podpierając się o kulach wyszedłem z nim z sali. Poszliśmy do windy którą pojechaliśmy na dół. Gdy mieliśmy zbliżać się do wyjścia Victor stanął i wychylił się jakby obawiał się, że ktoś stoi przy wejściu. Schował się po chwili.- Kurwa... Dobra poczekaj tu Yuri. Zaraz wrócę.- Powiedział po czym gdzieś poszedł. Patrzyłem jak ludzie mnie mijają. W pewnej chwili zbliżał się w moją stronę dwóch ochroniarzy. Nikiforov na ich widok podbiegł do nich.- Panowie mogę zająć minute?- Zapytał się zdyszany Victor. Oboje na niego spojrzeli i zbledli mówiąc jednocześnie "O japierdole". Kompletnie nie czaje czemu ludzie tak na niego reagują.
-Panie Nikiforov proszę mówić co pan potrzebuje. Zrobimy to dla pana. W zamian za autograf dla córki mojej i mojego kolegi.- Powiedział pierwszy ochroniarz patrząc z zachwytem w niego.
-Czekaj Mason od pana Katsukiego też trzeba wziąć autograf.- Powiedział drugi na co całą trójka na mnie spojrzała, a moje ciało spięło się. Victor pociągnął obu mężczyzn za ramiona i coś im powiedział szeptem. Mężczyźni wymienili się adresami po czym ponownie ich wzrok spoczął na mnie.
-Potrzebujemy pomocy by przejść z Yurim tak by dziennikarze nas nie zaczepiali.- Powiedział platynowłosy. Mężczyźni skinęli głowami. Po wstaniu z plastikowego krzesła zacząłem iść z nim i ochroniarzami. Mężczyźni odpychali dziennikarzy którzy wrzeszczeli z pytaniami czy robili nam zdjęcia. Gdy wsiadłem do taksówki kierowca spakował do bagażnika moje i Rosjanina bagaże po minucie pojazd ruszył. Patrzyłem przez okno jak jechaliśmy na lotnisko. Gdy dotarliśmy na miejsce wysiadłem z pomocą Rosjanina gdy taksówkarz wyjął bagaże. Gdy stałem Victor zapłacił mężczyźnie.- Chodźmy. Mari i pani Minako na pewno na nas czekają.- Powiedział po czym zaczęliśmy iść. Rozglądałem się idąc koło platynowłosego. W końcu dotarliśmy do mojej siostry i przyjaciółki rodziny. Usiadłem na krześle i zacząłem czekać. Nie wiem czemu ale... Na myśl o locie mój żołądek zaczynał robić koziołki. Skrzywiłem się gdy musieliśmy iść do odprawy. Mało nie zemdlałem przy niej. W samolocie Rosjanin posadził mnie na moim miejscu, a potem wsadził nasze rzeczy na specjalne pułki. Następnie usiadł obok. Starałem się zapiąć pasy ale... Z nerwów nie wiedziałem jak. Victor widząc to mi zapiął pasy i złapał za dłonie.- Spokojnie Yuri. Nie bój się. Jestem przy tobie.- Powiedział trzymając moją dłoń. Starałem się być spokojny kiedy samolot startował. Bałem się. Cholernie się bałem. Czułem jak łzy kapały mi z twarzy czując turbulencje. Mój oddech był przyśpieszony, a ciało drżało. Gdy wszystko ustało poczułem jak Victor przytula mnie do siebie. Jego dłoń gładziła moje włosy. Podeszła do nas stewardesa która podała mi worek gdybym miał zaraz wymiotować.- Już, już ciii. Spróbuj zasnąć.- Powiedział zdejmując mi okulary, a następnie czapkę z szalikiem oraz rozpiął mi kurtkę. Schował moje okulary do kieszeni marynarki. Następnie wyjął z mojej torby przepaskę do spania i po chwili założył mi ją. Poczułem jeszcze jak wkłada mi do uszu słuchawki z delikatnymi utworami. Dałem głowę na jego ramię i przymknąłem oczy. Nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziło mnie dopiero lekkie szturchanie. Podwinąłem do góry przepaskę lekko otwierając oczy zaspany.- Zaraz będziemy w Hasetsu Yuri.- Powiedział łagodnie Rosjanin. Miał racje. Zbliżaliśmy się do mojego rodzinnego miasta. Pragnąłem jak najszybciej dotknąć stopami ziemi. Gdy w końcu wyszliśmy z samolotu z tych nerwów wymiotowałem do torebki. Na szczęście uspokoiłem się zmęczony całą tą podróżą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro